O sprawie szeroko informuje "Corriere della Sera". Incydent miał miejsce w nocy z 6 na 7 stycznia, w godzinach porannych. Miejsce akcji - klub "Hollywood" w Mediolanie. Kilku piłkarzy Interu Mediolan świętowało tam ligowe zwycięstwo nad Hellas Werona (2-1). W pewnej chwili dostrzegli człowieka, który - jak im się wydawało - robił im zdjęcia telefonem komórkowym. Ten tłumaczył później na policji, że korzystał tylko z latarki w aparacie, by lepiej dostrzec kwotę na otrzymanym rachunku. Alarmujące wieści ws. Piotra Zielińskiego. Napoli rozsierdzone, planuje ukarać Polaka Policja wszczęła śledztwo, sąd przyjął pozew. Arnautović i jego kompan w tarapatach Jak relacjonuje poszkodowany, doskoczyło do niego dwóch zawodników - Marko Arnautović i jego klubowy partner (nazwisko nieujawnione przez media). Mężczyźni siłą wyprowadzili zaatakowanego na zewnątrz. Tam bez jego zgody przejrzeli galerię zdjęć w telefonie i wpisy na portalach społecznościowych. Kiedy okazało się, że mają do czynienia z kibicem Milanu, zaczęli go obrażać i straszyć. "Na pewno rozumiesz, co się z tobą stanie, jeśli zdecydujesz się wystąpić przeciwko nam" - dokładnie takie słowa miały wówczas paść. Wyjątkowe show Francuzów we włoskiem szlagierze. Co za trafienie obrońcy Milanu! Fan "Rossonerich" natychmiast udał się na komisariat policji. Tam zdjęto z telefonu odciski palców i wszczęto śledztwo. Kilka dni później do sądu wpłynął cywilny pozew przeciwko obu piłkarzom o naruszenie nietykalności cielesnej i ingerencję we własność prywatną. Tydzień później ten sam kibic pojawił się ponownie przed klubem jako klient, ale nie został wpuszczony do środka. 34-letni Arnautović to reprezentant Austrii. Jest graczem Bolonii, w Interze przebywa na rocznym wypożyczeniu. W tym sezonie rozegrał w jego barwach 18 spotkań, zdobył dwie bramki i zaliczył dwie asysty.