Od pierwszej minuty na murawie Allianz Stadium w Turynie w bramce Juventusu stanął Wojciech Szczęsny, ale Arkadiusz Milik - bohater poprzedniej potyczki "Starej damy", z Cremonese - nieoczekiwanie usiadł na ławce rezerwowych. Pierwsze 45 minut rozczarowało fanów ekipy z Piemontu, to Udinese sprawiało lepsze wrażenie i częściej atakowało bramkę czujnego polskiego golkipera. Ale w 38. minucie przed sporą szansą stanął Juventus - po świetnym podaniu Angela Di Marii sam na sam z bramkarzem znalazł się Moise Kean, ale napastnik przegrał pojedynek z Marco Silvestrim. Po zmianie stron ataki Juve przybrały na sile, ale cechowały je chaos, nerwowość i nieskuteczność. W końcu trener gospodarzy Massimiliano Allegri zdecydował się na zmiany ofensywne - najpierw wpuścił na boisko Federico Chiesę, a w 66. minucie Milika. W końcu w 86. minucie piłkarze "Starej damy" dopięli swego. Chiesa otrzymał podanie za linię obrony Udinese pod linię końcową, od razu odegrał wzdłuż bramki do Danilo i kapitan Juve dopełnił formalności strzałem do pustej bramki. Wynik już się nie zmienił, jedenastka z Turynu kolejny raz nie zachwyciła, ale wygrała po raz ósmy z rzędu w Serie A i awansowałą na pozycję wicelidera, 4 punkty za Napoli, które w niedzielę gra w Genui z Sampdorią.