Piątkowy wieczór na Półwyspie Apenińskim stał pod znakiem inauguracji 14. kolejki spotkań w Serie A. Monza podejmowała na swoim obiekcie rozpędzony Juventus, który miał nadzieję na efektowne zwycięstwo, a co najważniejsze, objęcie prowadzenia w ligowej tabeli. W przypadku zdobycia trzech punktów "Stara Dama" wskoczyłaby na pozycję lidera i przynajmniej do niedzieli mogła się mienić jako najlepsza ekipa we Włoszech. Gracze Massimiliano Allegriego od pierwszych minut ambitnie ruszyli do przodu, narzucając rywalom swój styl gry. Bianconerri z minuty na minutę powiększali swoją przewagę, nierzadko spychając bezsilnych gospodarzy do głębokiej defensywy. Jak się okazało, zmasowane ataki, a także cierpliwość przyniosły pożądany efekt jeszcze przed upływem 10. minuty spotkania. Georgios Kyriakopoulos ciągnął za koszulkę jednego z piłkarzy Juventusu, doprowadzając do jego upadku w polu karnym. Sędzia Michael Fabri nie miał innego wyjścia, jak odgwizdać faul i wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł Dusan Vlahović, który chciał podreperować fatalne statystyki strzeleckie i za pomocą rzutu karnego wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Jak się okazało, jego intencje świetnie wyczuł Michaele Di Giorgio, który rzucił się w lewy dolny róg i udaremnił próbę serbskiego napastnika. Również dobitka nie przyniosła pożądanych rezultatów, bo również i tym razem górą z tego pojedynku wyszedł golkiper Monzy. Kolejny Polak w Juventusie? Legenda włoskiego futbolu nie ma wątpliwości Okazało się jednak, że co się odwlecze to nie uciecze. "Stara Dama" dopięła swego zaledwie minutę później. Adrien Rabiot wyskoczył najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego i pewnym strzałem głową trafił w górną siatkę, nie dając najmniejszych szans Di Giorgiemu. Tuż po strzelonej bramce scenariusz meczu nie uległ zmianie i to Juventus był stroną dominującą. Niestety, ale koledzy Wojciecha Szczęsnego nie mogli się pochwalić zbyt dobrą skutecznością, bo wykreowane akcje pozostawiały wiele do życzenia. Zawodnicy Monzy również dobrze wywiązywali się ze swoich obowiązków w defensywie, trzymając na dystans faworyzowanych graczy ze stolicy Piemontu. Szczęsny i Milik wkrótce bez trenera? Włosi zaskoczeni, głośne nazwisko następcy Ostatecznie do końca pierwszej połowy nic ciekawego się nie wydarzyło i po upływie trzeciej minuty doliczonego czasu sędzia zaprosił zawodników do szatni. Juventus dopiął swego, "Stara Dama" liderem. Wojciech Szczęsny i spółka nie zawiedli Obraz gry w drugiej połowie uległ lekkiej zmianie. Początkowo ekipa Allegriego kontrolowała przebieg spotkania, jednak goście z minuty na minutę przejmowali inicjatywę, konstruując swoje akcje szczególnie za pomocą kontrataków. Były one jednak skutecznie rozbijane przez linię defensywną Juventusu, a Wojciech Szczęsny nie miał zbyt wielu okazji, by móc popisać się swoimi umiejętnościami. Nie zmienia to faktu, że wicelider Serie A przez ponad 30 minut znajdował się w odwrocie, oddając inicjatywę pobudzonym gospodarzom. Kibice Juventusu zamarli jednak w doliczonym czasie gry, kiedy to piłka wylądowała w siatce ich ulubieńców. Valentin Carboni przejął wyśmienite podanie na krawędzi pola karnego, a następnie świetnym strzałem pokonał bezradnego Wojciecha Szczęsnego. Polskiemu golkiperowi w skutecznej interwencji przeszkodził jeden z rywali, który skutecznie absorbował jego uwagę. Jak się okazało, trafienie gospodarzy nie było ostatnim akcentem tego widowiska. Decydujące słowo należało do Federico Gattiego, który w 95. tuż po zamieszaniu w polu karnym uderzył piłkę z taką mocą, że nie dał golkiperowi Monzy żadnych szans. Pomocnik zapewnił tym samym Juventusowi drogocenne zwycięstwo i fotel lidera. Warto podkreślić, że dotychczasowy lider, Inter Mediolan będzie podejmował drużynę Napoli, która w minioną środę przegrała w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Spotkanie z drużyną spod Wezuwiusza w 15. kolejce czeka również Juventus, który w domowym meczu będzie chciał udowodnić, że ostatnia forma nie jest dziełem przypadku.