Wspomniana sytuacja miała miejsce w 41. minucie. Rozpędzony Tammy Abraham kiwnął w polu karnym obrońców Juventusu, a następnie piłkę spod nóg wybił mu jeden z obrońców. Futbolówka powędrowała do Henrikha Mkhitaryana. Zawodnik AS Romy chciał podrzucić piłkę nad interweniującym Wojciechem Szczęsnym, lecz Polak będąc na ziemi wystawił swoją nogę i podciął rywala. W tym momencie doświadczony sędzia Daniele Orsato podyktował rzut karny i ukarał Polaka żółtą kartką. W tej sytuacji nie byłoby nic kontrowersyjnego, lecz po faulu Szczęsnego, futbolówka znalazła się obok Tammiego Abrahama, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki. Niestety dla sędziego, ale gwizdek kończy akcje i miał on miejsce zanim futbolówka wpadła do siatki. Ostateczna decyzja mogła być zatem tylko jedna - rzut karny. Pech dla AS Romy i sędziego, że Wojciech Szczęsny obronił strzał z "jedenastki" Jordana Veretouta i nadal mieliśmy wynik 1-0. Serie A. Juventus - AS Roma, decyzja sędziego Orsato Sędzia Daniele Orsato podjął prawidłową decyzję, jednak budzi ona niesmak i kontrowersje. Gdyby doświadczony arbiter poczekał z gwizdkiem dosłownie 2-3 sekundy, to byłaby bramka i pewnie nikt nie rozpatrywałby tej sytuacji. Z jednej strony mówi się, że rzuty karne należy szybko odgwizdywać i pokazywać swoją pewność siebie i nie zaleca dawać się korzyści. Jednak z drugiej strony, gdy sytuacja jest podbramkowa to nikt nie zabrania poczekać dosłownie kilku sekund i zobaczenia, co się wydarzy. Arbiter może odgwizdać faul z minimalnym opóźnieniem i nikt mu tego nie zarzuci. Gdyby okazało się jednak, że Daniele Orsato poczekałby z gwizdkiem, a Abraham nie zdobyłby bramki, to z racji tego, że były to dosłownie sekundy, to arbiter mógłby śmiało odgwizdać rzut karny i nie byłoby to błędem. Oczywiście łatwo się mówi, ale na topowym poziomie można wymagać zdecydowanie więcej od arbitrów, zwłaszcza tak doświadczonych. CZYTAJ TAKŻE: <a href="https://sport.interia.pl/serie-a/news-mlody-polak-na-prestizowej-liscie-duze-wyroznienie,nId,5567521">Młody Polak trafił do ligi włoskiej</a>Łukasz Rogowski