W tym sezonie Juventus prezentuje się słabo. Jest na granicy odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Z kolei w Serie A, przed dzisiejszym meczem zajmował dopiero ósme miejsce, z 16 punktami w 10 meczach. Klub ze stolicy Piemontu jednak dobrze zaczął spotkanie. Już w ósmej minucie wyszedł na prowadzenie, za sprawą Moise Keana. Był to jego pierwszy gol w Serie A od 25 kwietnia. Wtedy pokonał bramkarza Sassuolo, zapewniając swojej drużynie wygraną 2-1. Po 30 minutach gry Kean mógł podwyższyć wynik. Uderzał głową, ale minimalnie niecelnie. W kolejnej akcji szansę na wyrównanie miało Empoli. Wojciech Szczęsny zatrzymał jednak strzał Mattii Destro. Wysokie zwycięstwo Juventusu. Grali Szczęsny i Milik Do przerwy Juventus prowadził więc jedną bramką. W drugiej połowie powiększył przewagę. W 56. minucie, po dośrodkowaniu Juana Cudrado z rzutu rożnego, głową do siatki trafił Weston McKennie. Chwilę później ponownie piłkę w bramce umieścił Keane. Po weryfikacji VAR sędzia dopatrzył się jednak spalonego i nie uznał gola. Tuż przed tą akcją, na boisku pojawił się Arkadiusz Milik, który zmienił Dusana Vlahovicia. Pięć minut po wejściu, polski napastnik znalazł się w polu karnym i oddał strzał. Został jednak zablokowany. Jeszcze lepszą szansę Milik miał w 85. minucie. Wtedy było już 3:0, bo trzy minuty wcześniej, ponownie po wrzutce Cuadrado z narożnika boiska, skutecznie główkował Adrien Rabiot. Guglielmo Vicario zdołał jeszcze odbić piłkę, ale zrobił to już za linią bramkową. Z kolei Milik miał dużo miejsca w polu karnym, ale jego strzał głową okazał się niecelny. Kiedy już wydawało się, że spotkanie skończy się wynikiem 3:0, na gości spadł czwarty cios. W doliczonym czasie gry trafił ponownie Rabiot. Juventus FC - Empoli Calcio 4:0 (1:0)