Włoska federacja piłkarska poinformowała, że Nicolo Fagioli został zdyskwalifikowany na siedem miesięcy. Gracz Juventusu to pierwszy winny w aferze bukmacherską, którą ujawnił Fabrizio Corona. 22-letni pomocnik jest uzależniony od hazardu. Po ujawnieniu tej sprawy sam głosił się na policję. Przyznał, że obstawiał mecze piłkarskie, choć nie swojego zespołu. W Italii sportowcy nie mogą typować wyników własnej dyscypliny sportu. Wszelkie postawione zakłady muszą też zawierać u legalnych bukmacherów. Za czyn, którego dopuścił się Fagioli, włoska federacja dopuszcza nawet trzyletnie zawieszenie. Jednak gdy podejrzany idzie na współpracę z organami ścigania, może liczyć na złagodzenie kary. Tak stało się w tym przypadku. We wtorkowe popołudnie media, a po chwili sama federacja poinformowały, że został on zdyskwalifikowany na siedem miesięcy z całej aktywności w profesjonalnym sporcie. Mecz przerwany po zamachu. UEFA może podjąć kontrowersyjną decyzję, są obawy Piłkarz Juventusu zawieszony na 7 miesięcy. Wróci do gry na nowy sezon Do treningów będzie mógł wrócić w czerwcu. Powinien więc pojawić się na lipcowych zajęciach na starcie przygotowań do sezonu 2023/24. Od czerwca przez co najmniej sześć miesięcy będzie też zobowiązany do uczestnictwa w terapii. Konkretny lekarz co 60 dni będzie składał prokuraturze raport z jego aktywności w tej kwestii. Winny w ciągu 5 miesięcy będzie musiał też pojawić się na 10 spotkaniach publicznych, w których opowie o swojej walce z uzależnieniem. Ma to robić m,in. w amatorskich stowarzyszeniach sportowych czy ośrodkach wychodzenia z uzależnienia od hazardu. Jest to zapisane w warunkach ugody - jeśli to zobowiązanie zostanie złamane, zawodnik otrzyma trzyletnią dyskwalifikację. Ponadto musi zapłacić 12,5 tysiąca euro grzywny. Według "La Repubbliki" w ostatnich miesiącach przeznaczył na grę bukmacherską ok. miliona euro. Przypomnijmy, że Corona próbował w całą aferę wmieszać Nicolę Zalewskiego. Polak kategorycznie zaprzeczył, a jedna z osób podających się za informatora Corony stwierdziła, że zmyśliła obecność piłkarza Romy w tej sprawie w zamian za 20 tysięcy euro zapłaty. Nagrano, co Probierz krzyczał w szatni. "Nie wierzycie w siebie!"