Rywalizacja Interu i Milanu w tym sezonie była fantastyczna - na jedną kolejkę do końca rozgrywek Serie A to jednak "Rossoneri" mieli przewagę dwóch punktów nad rywalami zza miedzy. Podopieczni Simone Inzaghiego wiedzieli więc przed niedzielą jedno - z Sampdorią muszą bezwzględnie wygrać i liczyć na potknięcie swoich największych oponentów. Motywacja była więc ogromna - a przeciwnik raczej mało wymagający, przynajmniej na papierze. W zespole Sampdorii, 15. ekipie włoskiej ekstraklasy, od pierwszej minuty występował Bartosz Bereszyński. Inter Mediolan - UC Sampdoria. Nieskuteczna nawałnica "Nerazzurrich" w pierwszej połowie Inter zaczął spotkanie odważnie - przy naprawdę wspaniałej atmosferze wypełnionego do ostatniego miejsca Stadio Giuseppe Meazza. Od pierwszych minut sporo "szumu" na skrzydle starał się robić m.in. Denzel Dumfries, ale to Hakan Calhanoglu popisał się jako pierwszy naprawdę groźnym uderzeniem. Turek w 8. minucie wykonał soczysty strzał w kierunku bramki Sampdorii - został on jednak zatrzymany przez Audero. Kilka chwil potem obiecującą akcję ofensywną mieli też i goście - Thorsby rozminął się jednak z górną piłką. W kolejnych minutach sporą aktywnością wykazywał się m.in. Barella - w 17. minucie szukał swoim podaniem któregoś z kolegów, a chwilę potem sam próbował strzału, który okazał się jednak dosyć niecelny. Koniec końców ten fragment wyglądał jednak całkiem nieźle w wykonaniu "Nerazzurrich". W 25. minucie obiecującą okazję miał Lautaro Maritnez - jego uderzenie głową nie trafiło jednak w światło bramki. Koleje chwile to prawdziwa dominacja gospodarzy - strzałów próbowali znowu Barella i Martinez, a także Szkriniar. Wszystkie te starania spełzły jednak na niczym przy bardzo szczelnej obronie Sampdorii. Trzeba było w ogólnym rozrachunku przyznać, że Audero był naprawdę czujny między słupkami - w 38. minucie kapitalnie zatrzymał kolejny strzał Martineza głową. Jego bramka była dla Interu jak zaczarowana. Nie minęły dwie minuty i Martinez wykonał mocny strzał będąc już wewnątrz pola karnego - i golkiper znów bezbłędnie odbił piłkę. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców próbował wpisać się po raz kolejny Dumfries - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego odbił piłkę głową, ale futbolówka trafiła obok słupka. Do przerwy było więc 0-0. Nastroje na stadionie były więc minorowe - kibice Interu wiedzieli doskonale, że Milan w tym samym czasie ogrywał już Sassuolo 3-0. Inter Mediolan - UC Sampdoria. Gospodarze znokautowali rywali po przerwie Po zmianie stron Inter nie zwalniał tempa - najpierw zagrożenie pod bramką genueńczyków stworzył Correa, a chwilę potem z bliska uderzał Barella - Audero znowu był jednak na posterunku. Ostatecznie jednak skapitulował. W 49. minucie "Nerazzurri" znów spenetrowali z łatwością pole karne rywali - Barella lekko odegrał do Periszicia, a ten umieścił bezbłędnie piłkę w siatce, dając swojej drużynie prowadzenie po raz pierwszy w tym meczu. Nie minął moment i niezmordowany Barella znów namieszał w "szesnastce" - wszystko skończyło się jednak niezbyt udaną próbą Dumfriesa. W 55. minucie z kolei bramki doczekał się Correa - ciekawym, technicznym strzałem pokonał golkipera rywali z niedużego dystansu i dał swojej ekipie sporo spokoju w tym fragmencie meczu. Nie minęła zresztą chwila i ten sam Correa po długim rajdzie przez pół boiska oszukał kilku rywali i kolejny raz wpisał się na listę strzelców - to był nokaut! Niestety jednocześnie na gospodarzy spadł istotny cios - urazu nabawił się Periszić, który opuścił murawę na noszach - był to więc dla niego wyjątkowo gorzki akcent w dobrym w jego wykonaniu meczu. Został on zastąpiony w 59. minucie przez Gosensa. W 68. minucie wynik po raz kolejny mógł zostać podwyższony - po kilku dobitkach ze strony graczy Interu, w tym próbie Martineza z dosłownie kilku metrów, futbolówka nie znalazła się jednak w siatce. Tak czy inaczej widać było, że podopieczni Inzaghiego nie stracili nic ze swego animuszu. Dopiero w 71. minucie Caputo próbował jeszcze cokolwiek ugrać pod bramką Handanovicia - golkiper jednak czujnie powstrzymał jego atak wybijając piłkę w kierunku środka boiska. Za jakąkolwiek próbę ze strony gracza Sampdorii należały się jednak pochwały. Dwie minuty później do głosu znów doszedł jednak Inter - a konkretnie Lautaro Martinez, który swoim podkręconym strzałem ponownie starał się zaskoczyć Audero. Ten jednak tym razem bardzo dobrze interweniował, broniąc się przed kolejną utratą bramki. W 77. minucie piłkarze z Mediolanu trochę się zagubili - na ich szczęście najpierw akcja Caputo i Damsgaarda spełzła na niczym, a potem Augello trafił wprost w Handanovicia. Nie mniej był to moment pewnej pobudki dla gości. Później nastał dłuższy fragment gry, w której żadna z ekip nie była w stanie doprowadzić do klarownej akcji ofensywnej - Sampdoria wyglądała na kompletnie zniechęconą rezultatem, z kolei Inter wiedział, że ma już wynik meczu w garści i nie trzeba przesadnie szarżować. Dopiero w 86. minucie padł strzał ze strony "Nerazzurrich" - jednak był on zupełnie niecelny. Ostatecznie wynik się już nie zmienił - Inter Mediolan, choć zagrał bardzo dobry mecz, nie zdołał odmienić losów mistrzostwa - Milan w tym samym czasie ograł 3-0 Sassuolo i sięgnął po tytuł! Inter Mediolan - UC Sampdoria. Wynik i składy Inter Mediolan 3-0 UC Sampdoria Bramki: Periszić 49', Correa 55',57' Inter Mediolan: Handanović - Bastoni (Dimarco 60'), de Vrij (Ranocchia 73'), Szkriniar - Periszić (Gosens 59'), Calhanoglu, Brozović, Barella (Vidal 59'), Dumfries - Martinez, Correa (Caicedo 73') UC Sampdoria: Audero - Augello, Ferrari, Yoshida (Magnani 78'), Bereszyński - Vieira (Askildsen 78') - Sabiri, Rincon (Yepes 84'), Thorsby (Trimboli 62'), Candreva (Damsgaard 62') - Caputo