Trener Carlo Ancelotti dokonał kilku zmian w składzie, wystawiając od pierwszej minuty Luperto w obronie, Younesa z lewej strony pomocy oraz Ounasa w ataku przy Arkadiuszu Miliku. Do podstawowej jedenastki wrócił również po jednomeczowej przerwie Piotr Zieliński, który w ostatni weekend musiał pauzować z powodu kartek. Dla polskiego rozgrywającego był to mecz szczególny. Spędził bowiem w Empoli dwa sezony, nie tak dawno został wybrany do najlepszej jedenastki ostatniej dekady. 28. minuty nie będzie jednak dobrze wspominał. W niegroźnej sytuacji, gdy wydawało się, że Napoli ma kontrolę, Farias uderzył z pola karnego, z kilkunastu metrów i pewnie Meret nie miałby problemów z obroną, ale po drodze był jeszcze rykoszet, piłka otarła się od Zielińskiego i zupełnie zmyliła bramkarza. Do tego czasu o meczu można było powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że nie pozwalał oderwać oczu. Od początku toczył się w dość sennym tempie, brakowało składnych akcji pod jedną i pod drugą bramką. Ciekawą sytuacją miał w 20. minucie Milik, ale gdy dośrodkowywał Marco Rui znalazł się między dwoma obrońcami i nie mógł czysto uderzyć w piłkę. Meret uratował Napoli przez drugą bramką w 38. minucie, kiedy znakomicie obronił strzał Caputo z kilku metrów. Mogło być po meczu, jednak wtedy ponownie do akcji wkroczył Zieliński. Znakomitym strzałem z daleka, z około 25 metrów, po którym Provedel nie miał nic do powiedzenia, dał swojej drużynie wyrównanie. Nie okazywał jednak radości, pokazując szacunek dla swojej byłej ekipy. Co ważne, przy bramce asystował Milik. Dla Napoli to już 14. trafienie z dystansu w tym sezonie. Nikt w Serie A nie jest lepszy pod tym względem. Drugą połowę zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze. Pajac i Caputo nie dali rady pokonać Mereta, ale zrobił to Di Lorenzo po dośrodkowaniu Bennacera z rzutu rożnego. Napoli przyspieszyło, ale gospodarze bronili się skutecznie i rzadko dopuszczali rywali na własne pole karne. A gdy już Milik przedarł się przez defensywę (68.) i znalazł w dobrej sytuacji po ładnym zagraniu Mertensa, to na drodze stanął Provedel. Po drugiej stronie boiska było groźniej. Farias ponownie stanął oko w oko z Meretem, bezskutecznie, a najwięcej kontrowersji wzbudziła jego kolejna akcja. Zawodnik Empoli upadł w polu karnym, jednak sędzia - także po konsultacji z VAR - uznał, że kontakt z Callejonem i Koulibalym nie zasługiwał na podyktowanie jedenastki. Już do końca spotkania Napoli nie potrafiło odrobić strat. Dzięki zwycięstwu, Empoli prowizorycznie wyszło ze strefy zagrożenia, z kolei Napoli pozostaje na drugim miejscu, ale z coraz większą stratą do lidera Juventusu. Empoli - Napoli 2-1 (1-1) 1-0 Farias (28.), 1-1 Zieliński (44.), 2-1 Di Lorenzo (52.) Empoli: Provedel - Veseli, Silvestre, Maietta - Di Lorenzo, Traorè, Bennacer, Krunić (41. Brighi), Pajac (90.+2 Antonelli) - Farias, Caputo. Napoli: Meret - Malcuit (76. Verdi), Luperto, Koulibaly, Mario Rui - Callejon, Allan, Zieliński, Younes (58. Ruiz) - Ounas (57. D. Mertens), Milik. RP <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a,cid,659,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Serie A</a>