Aktualni mistrzowie Włoch przyjechali na Stadio Luigi Ferraris jako murowani faworyci do zdobycia kompletu punktów. Swoją przewagę chcieli udokumentować już w pierwszych minutach, gdy rzucili się do zmasowanych ataków, notorycznie nękając defensorów gospodarzy, jednak strzały Victora Osimhena, oraz Khvichy Kvaratskhelia nie znalazły drogi do siatki. W późniejszych minutach do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy oprócz odpowiedzialnej gry w defensywie, zaczęli groźnie kontrować ofensywnie usposobionych gości z Neapolu. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy drużyna Genoi zaskoczyła przyjezdnych, wychodząc na prowadzenie po stałym fragmencie gry. Do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Mattia Banni, który pewnym strzałem pokonał bezradnego Alexa Mereta. Zawodnicy mistrzów Włoch byli mocno zdziwieni takim obrotem spraw, bo na przerwę schodzili z deficytem jednej bramki. Scenariusz w drugiej odsłonie nie uległ zmianie, bo znów stroną dominującą był zespół Piotra Zielińskiego. Konsekwentne utrzymywanie się przy piłce, a także szukanie swoich szans w atakach pozycyjnych, nie przyniosły pożądanych rezultatów. Podopieczni Rudiego Garcii bili głową w mur, nie będąc w stanie sforsować zasieków defensywnych popularnych "rossoblu". Grzmoty na San Siro, nokaut w derbach Mediolanu. Inter upokorzył Milan Nie od dziś wiadomo, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i podobnie było w przypadku Napoli. Genoa znów zaskoczyła ekipę przyjezdnych, ponownie korzystając ze swojej najmocniejszej broni, czyli stałych fragmentów gry. Krótko rozegrany rzut rożny został odpowiednio sfinalizowany przez Reteguia, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Napoli straciło punkty. Geniusz Zielińskiego uratował remis w Genui Choć na tablicy wyników widniał rezultat 2:0, drużyna z Neapolu nie zamierzała się poddawać. W dalszym ciągu napierała na bramkę gospodarzy, jednak za każdym razem brakowało odpowiedniej skuteczności. "Azzurri" w 76. minucie w końcu dopięli swego, strzelając kontaktową bramkę. Świetnie rozegraną akcję sfinalizował Giacomo Raspadori i pewnym strzałem pokonał golkipera Genoi. Napoli uskrzydlone takim przebieg gry poszło za ciosem. W 84. minucie na listę strzelców wpisał się Matteo Politano, który wykorzystał świetne podanie od Piotra Zielińskiego, uderzając bez przyjęcia tuż obok bezsilnego Josepa Martineza. Będzie pozew dla Juventusu. Gwiazdor nie zamierza dać za wygraną Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i oba zespoły podzieliły się punktami. Drużyna etatowego reprezentanta Polski zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli, mając na swoim koncie 7 punktów. W następnej kolejce Napoli uda się do Bolonii, by powalczyć o komplet punktów z drużyną Łukasza Skorupskiego. Pierwszy gwizdek sędziego w następną niedzielę 24 września o godzinie 18:00.