Juventus z charakterem walczył do upadłego, miał też szczęście i między słupkami będącego jak wino Gianluigi Buffona i dlatego wygrał. Wschodząca gwiazda włoskiej piłki i strzelec jedynego gola - Alessandro Matri w niedzielny wieczór zrozumiał, że futbol czasem bardzo boli. Musiał przez ostatnie 20 minut grać z kontuzją, bo zmiany zostały wykorzystane. Eto'o spudłował gorzej niż Kuba i "Lewy" Inter wcale nie rozegrał złego meczu, co więcej, w II połowie panował na boisku. Król drugiej linii - Wesley Sneijder miałby ze trzy asysty, gdyby tylko koledzy (zwłaszcza Eto'o i Pazzini) nie partaczyli w najprostszych sytuacjach. Gdy nasze asy z Borussii Dortmund - Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski nie trafiali na pustą bramkę, bulwarówki niemieckie wyszydzały ich (przede wszystkim "Lewego"). Tymczasem ich pomyłki są niewinną wpadką wobec tego, co przydarzyło się w końcówce Derbów Italii jednemu z najlepszych napastników świata - Samuelowi Eto'o. Kameruńczyk mógł zapewnić zwycięstwo Interowi, ale w 89. min, mając przed sobą pustą bramkę z 7 m trafił jakimś cudem w poprzeczkę, a za moment, gdy do bramki było jeszcze bliżej, nie trafił w piłkę! Buffon wytrącił go z równowagi Kto wie, czy Samuela z równowagi nie wyprowadził największy heros "Starej Damy" - Gianluigi Buffon. W 82. min Sneijder idealnie wyłożył piłkę Eto'o i wydawało się, że musi być za moment 1-1, gdy Kameruńczykowi jak spod ziemi przed piłką wyrósł Buffon. "Bravo Gigi!" - pisnęła siedząca obok mnie fanka Juve. Zresztą po każdej dobrej interwencji najlepszego bramkarza MŚ 2006 roku podnosiła się z krzesełka, jakby ktoś ją ukłuł szpilką. I pomyśleć, że na początku spotkania wydawało się, że Inter zrobi, co zechce. W środku pola rządził, jakby rzeczywiście na Stadio Olimpico przyjechał jak po swoje. Juventus był cofnięty, przestraszony. Felipe Melo miał wyłączyć z gry Sneijdera, ale najczęściej był od niego daleko. Zresztą "Bianconeri" kryli strefą i dobrze się w niej przesuwali z wzorową asekuracją. W ataku gospodarzom długo się nie układało. Alberto Aquilani i Claudio Marchisio nie byli w stanie nic wskórać na lewej flance, choć wspierał ich Giorgio Chiellini. Na prawej stronie Milosz Krasić mijał jeszcze jakoś Estebana Cambiasso, ale z jego rodakiem - Javierem Zanettim zupełnie sobie nie radził. Młody Serb właściwie tylko raz spróbował dryblingu w starciu z kapitanem gości, a później dał sobie spokój i starał się jak najszybciej pozbywać piłki. I tak padł jedyny gol w meczu: Krasić, widząc Zanettiego, wycofał do obrońcy Frederika Soerensena, ten natychmiast dośrodkował, a pozostawiony bez opieki na szóstym metrze Alessandro Matri główkował w prawy róg i Julio Cesar był bez szans. To trzecie trafienie wypożyczonego z Cagliari napastnika w trzecim występie w barwach "Starej Damy". Jak mogło się zdarzyć takie gapiostwo stoperom Interu? Odpowiedź jest prosta - jednym z nich był przeciętny Andrea Ranocchia. Rutyniarz Marco Materazzi siedział na ławce, a Rumun Cristian Chivu został zdyskwalifikowany za uderzenie w twarz przeciwnika. Kryzys z 70. minuty Juventus pod względem fizycznym nieźle wyglądał w I połowie, ale w 70. min dopadł go kryzys i wydawało się, że Luigi Del Neri będzie musiał rzucić ręcznik, by poddać zespół. Jedną zmianę już wykorzystał (za absorbującego obrońców, ale będącego daleko od swej optymalnej formy Lucę Toniego wpuścił Vincenzo Iaquintę), a w jednym momencie posypała mu się niemal połowa ekipy! Melo poważnie utykał, Marchisio słaniał się na nogach, a Matri co rusz pojawiał się przy linii bocznej z bolącymi żebrami. Del Neriemu i jego ekipie udało się przetrwać kryzys. Marchisio i Melo dostali wolne (weszli za nich odpowiednio: Simone Pepe i Mohammed Sissoko), a Matri dostał opaskę usztywniającą na żebra i z zaciśniętymi żebrami musiał wytrwać do końca. Matri nie tylko trwał, ale niewiele brakowało, a w 87. min podwyższyłby na 2-0, lecz po podaniu Pepe posłał piłkę obok słupka. Jak to w derbach bywa, nie obyło się bez ekscesów na trybunach. Zaczęło się tuż po golu, od wymiany między fanami obu zespołów "uprzejmości" w postaci wyzwisk i wrzucanych do sektorów rywala rac świetlnych oraz petard. To z kolei doprowadziło do próby bezpośredniego starcia na pięści, którą udaremniły służby porządkowe. Część kibiców, a raczej rasistów robiła tzw. małpkę (artykułowała odgłos małpy), gdy przy piłce był Eto'o. Pozytywnych wrażeń było jednak zdecydowanie więcej. Po tym zwycięstwie "Stara Dama" awansowała na szóste miejsce, które gwarantuje udział w Lidze Europejskiej. Do czwartego miejsca dającego prawo walki o bogatszą Ligę Mistrzów brakuje jej trzech punktów. Nie wiadomo, czy uda się tam przebić, ale pewne jest jedno - Buffon zagwarantował już sobie, że fani Juve zbudują mu pomnik. Na razie zrobili to w swych sercach. Do rzadkości dziś należą piłkarze, którzy mogliby przebierać w ofertach, ale przywiązują się do klubu do tego stopnia, że nie opuszczają go nawet po karnej degradacji do niższej ligi. Przez porażkę w Derbach Italii Inter scudetto jeszcze nie przegrał, ale skomplikował sobie sprawę. Milan uciekł na osiem punktów. Leonardo nie ma zbyt wiele czasu na lizanie ran - już w środę zaległe wyjazdowe spotkanie z Fiorentiną Artura Boruca. Korespondencja z Turynu Dyskutuj z autorem na jego blogu! Serie A: Wyniki, tabele i klasyfikacja snajperów. Kliknij tutaj!