Mało jest we Włoszech piłkarskich rywalizacji podobnego kalibru co współzawodnictwo Interu Mediolan i AC Milan. Oba te zespoły po raz pierwszy zmierzyły się na boisku dobrze ponad 110 lat temu i od tego czasu pozostają niezmiennie najzacieklejszymi rywalami. Obecnie ich wzajemne zmagania są tym ciekawsze, że obie ekipy cały czas walczą o zabezpieczenie swojego udziału w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów i przynajmniej o wicemistrzostwo kraju - bo dościgniecie liderów tabeli z Napoli może się okazać już ponad ich siły. No i cały czas mówimy o zdobywcach Scudetto z dwóch poprzednich sezonów... Inter Mediolan - AC Milan: Pierwsza połowa meczu i zupełnie bezradni "Rossoneri" Lutowe "Derby della Madonnina" rozpoczęły się od nieśmiałych prób ataku ze strony (formalnych) gospodarzy - drobne zamieszanie na prawej flance wygenerowane przez "Nerazzurrich" szybko jednak zostało stłamszone przez Sandro Tonalego. Jako pierwszy strzał oddał Lautaro Martinez, ale jego uderzenie było wyraźnie niecelne. Warto nadmienić, że Stefano Pioli wybrał dosyć nietypową wyjściową jedenastkę - z trzema obrońcami i bez Rafaela Leao, który spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. W 5. minucie Martinez popisał się dosyć interesującym - podaniem swoistym "rogalem" przeniósł piłkę na drugą stronę boiska do Dimarco, od początku bardzo aktywnego w ataku, który został jednak przyblokowany przez Calabrię. Pierwsze chwile trwania rywalizacji na Stadio Giuseppe Meazza zdecydowanie przemawiały więc za Interem. Trzy minuty później o strzał z dystansu pokusił się z kolei Hakan Calhanoglu - jego próba jednak skończyła się trafieniem ponad poprzeczkę bramki bronionej przez Cipriana Tatarusanu. Wkrótce potem ten sam piłkarz próbował zwieść rywali przy jednym z rzutów wolnych - przebiegł obok futbolówki po to, by dać pole do dośrodkowania dla Dimarco. Ten jednak trafił swoją wrzutką w "kocioł" w okolicach piątego metra i cała akcja spełzła na niczym. Nie minął kwadrans spotkania, a przydarzyła się sytuacja, która poderwała w górę trybuny, zwłaszcza te zajmowane przez kibiców Interu - po walce o piłkę w polu karnym Milanu padł bowiem Edin Dżeko, jednakże arbiter nie dopatrzył się w tamtym momencie przewinienia ze strony Gabbii. Kolejne minuty wciąż upływały pod znakiem gry na połowie "Rossonerich" - piłkarze Milanu mieli bowiem spore trudności, by wymyśleć coś interesującego w ofensywie. W defensywie zaś zdarzyło im się przysnąć - konkretnie w 19. minucie, kiedy po szarży na lewej flance Dimarco omal nie podał do wchodzącego w pole karne z drugiej strony boiska Darmiana - ten, gdyby nie został w ostatniej chwili uprzedzony przez jednego z oponentów, z pewnością miałby przed sobą "setkę". W 24. minucie obiecującą szansę miał Barella, którego mocny strzał zatrzymał się jednak prędko na Kruniciu. Niejako w odpowiedzi do ataku ruszył Giroud z Messiasem, ale ich chaotyczna akcja nie przyniosła wiele pożytku dla Milanu. Pięć minut później, po kolejnym kornerze "Nerazzurrich" niezły strzał głową wykonał Szkriniar, jego uderzenie było jednak nieco niecelne - Tatarusanu nie musiał więc na dobrą sprawę nawet sięgać po futbolówkę pędzącą w trybuny. Po nieco ponad pół godzinie trwania meczu obejrzeliśmy pierwsza żółtą kartkę - obejrzał ją Kalulu, który bardzo ostro zatrzymał rozpędzającego się Lautaro Martineza. Argentyńczyk nie dał się jednak wytrącić z równowagi - w 34. minucie otworzył w końcu wynik, uderzając główką po... kolejnym rzucie rożnym. Jego strzał był bardzo precyzyjny, przede wszystkim dlatego, że nikt go nie upilnował - to było wówczas prawdopodobnie zadanie Kjaera, na którego obronę można jednak podać fakt, że jednocześnie mocował się pod bramką z Dżeko. Po kilku chwilach swojego szczęścia próbował wspominany już Bośniak, który nabiegł na wolną piłkę w polu karnym, uderzając jednak w któregoś z rywali. Widać było przy tym, że "Nerazzurri" mocno się "nakręcili" wyjściem na prowadzenie. Sam charakter gry wyraźnie się przy tym zaostrzył. Ostatecznie wynik przed przerwą nie uległ zmianie. Co można dodać w kwestii pierwszej połowy? Najbardziej szokujący jest fakt, że Milan nie oddał... ani jednego strzału na bramkę przeciwników. Warto też wspomnieć, że Tatarusanu dwukrotnie o włos wybronił piłki lecące z kornerów wprost w światło bramki, a z trybun derbom przyglądał się m.in. Christian Vieri, były gracz obu ekip oraz Roberto Mancini, selekcjoner reprezentacji Włoch. Do historii zaś przejdzie baner wystawiony przez kibiców "Rossonerich". "Mistrzowie Włoch witają mistrzów Arabii" - miał być to przytyk w związku z tym, że Inter wygrał ostatnio z Milanem w Superpucharze Włoch w starciu, które odbyło się w Arabii Saudyjskiej. Inter Mediolan - AC Milan: Druga połowa meczu Po zmianie stron jako pierwsi w kierunku przeciwnej bramki ruszyli podopieczni Piolego - szybko jednak ich atak stracił na impecie i inicjatywa wróciła do gospodarzy, którzy z zadziwiającą łatwością przedarli się przed szesnasty metr. Pomysłem w tej akcji było przeniesienie piłki do Dżeko, ale ostatecznie nic z tego jednak nie wyszło. Po chwili tempo spotkania nieco "siadło" - dopiero wówczas "Rossonerim" udało się pograć nieco dłużej piłką, jednak bez konkretnych efektów w kwestii konstruowania naprawdę groźnej ofensywy. Onana stał dalej bezczynnie między słupkami swojej bramki muszą przede wszystkim skupiać się na tym, by przypadkiem nie stracić ogólnej czujności, gdyby jednak rywale zbliżyli się nadto z futbolówką. W 54. minucie - można powiedzieć, że z niczego - wyklarowała się akcja dla Dimarco, który został obsłużony podaniem przez Martineza. Argentyńczyk zagrał piłkę po prostu za plecy, nawet nie patrząc, co dzieje się w strefie boiska, do której skierował piłkę. Jego kompan z zespołu uderzył jednak niezbyt czysto i Tatarusanu tylko asekuracyjnie rzucił się w stronę krótszego słupka. Rumun jednak już niebawem musiał się mocniej napracować - skutecznie wybronił mocny strzał Martinez z niedużego dystansu, ratując w ten sposób swoją drużynę przed pogrążeniem się pod naporem oponentów. Choć w czasie spotkania bywał momentami "elektryczny", to za to zachowanie z pewnością należały mu się brawa. Wydawało się, że w 57. minucie w końcu Milan pokusi się o strzał - wprowadzony na boisko Leao rozwinął akcję na flance, ale piłka ostatecznie nie trafiła do czyhającego w polu karnym Oliviera Girouda. Niemniej był to najciekawszy zryw ACM od dłuższego czasu, a sam Giroud niebawem w końcu uderzył w kierunku bramki - jego główka wylądowała jednak wysoko ponad poprzeczką. W 61. minucie konieczna była interwencja medyków - Barella padł bowiem na murawę po starciu o piłkę z Leao i wkrótce z jego nosa zaczęła cieknąć krew. Jak pokazały powtórki, Włoch został trafiony ręką w twarz przez Portugalczyka - ten za swoje nieprzepisowe zagranie otrzymał żółtą kartkę. Niedługo potem na kolejną ofensywę zdecydował się Inter - Dimarco jednak nie zdołał przy samej linii końcowej opanować piłki - i wielka szkoda dla niego, bo miałby idealną szansę, by pokonać golkipera rywali. Choć wcześniej był zahaczany przez jednego z oponentów, nie upadł na murawę w poszukiwaniu faulu. W 68. minucie żółtą kartkę otrzymał Acerbi, który ratując swój zespół z tarapatów ściął biegnącego w stronę "szesnastki" Tonalego. "Rossoneri" otrzymali szansę na wyrównanie po strzale z rzutu wolnego, ale Theo Hernandez strzelił najgorzej, jak mógł prosto w publikę, strasząc fanów z naprawdę wysokich rzędów stadionu imienia Giuseppe Meazzy. Po pięciu minutach śmiałą próbę wdarcia się pod bramkę Onany wykonał Leao, który - co by nie mówić - zdołał narobić po wejściu na murawę nieco "wiatru". Został on jednak prędko zatrzymany przez podopiecznych Simone Inzaghiego, ale w tamtym fragmencie gry goście w końcu się nieco rozruszali. W końcu, w 75. minucie, Andre Onana musiał... zrobić cokolwiek. Na strzał zdecydował się Brahim Diaz i choć ta próba raczej uderzyłaby najwyżej w boczną siatkę, to golkiper i tak postanowił pewnie wyłapać futbolówkę. Widać było, że mimo wszystko nie "zardzewiał". Chwilę potem wydarzyło się coś, po czym kibice Milanu mogli złapać się za głowy - Rafael Leao wykonał świetny rajd w kierunku bramki, po czym odegrał do będącego na wolnym polu Girouda - ten nie opanował piłki, która odbiła się od jego lewej nogi i w zasadzie przypadek wyratował Inter przed gigantycznymi kłopotami. Francuz niebawem został jednak faulowany i sam starał się wymierzyć sprawiedliwość poprzez wykonanie podyktowanego przez sędziego rzutu wolnego. Choć jego strzał był mocny, to również okazał się niecelny - futbolówka poleciała nad murem, ale obok słupka. W 80. minucie - po pewnej przerwie - do głosu znowu doszli "Nerazzurri". Romelu Lukaku jednak nie w pełni opanował piłkę w "szesnastce" - ta trafiła ostatecznie do Marcelo Brozovicia, który uderzył mocno, ale... nie zdołał w ten sposób podwyższyć wyniku. Kilka chwil później piłka wylądowała w siatce po strzale Lukaku, ale... wcześniej rozbrzmiał gwizdek sędziego, zresztą słusznie, bo w trakcie ataku Belg w zasadzie "wziął za fraki" Thiawa. Tym samym rezultat nie uległ zmianie, a była to świetna szansa dla napastnika IM, by dobić rywali. Jeszcze przed 90. minutą o mocny, choć zablokowany strzał pokusił się Calhanoglu. Dosłownie kilka mgnień oka później gola strzelił jednak... Martinez, jak się jednak okazało po dłuższej analizie VAR, w akcji, w której uczestniczył, wykryto spalonego. Koniec końców wynik się nie zmienił - Inter wygrał z Milanem w derbach, a "Rossoneri" pokazali jakąkolwiek "ikrę" dopiero na 20 minut przed końcem. Mało przy tym brakowało, by ulegli rywalom jeszcze wyżej - jeśli więc posada Stefano Piolego zaczęła ostatnio wisieć na włosku, to szkoleniowiec ten nie odgonił czarnych chmur znad swojej głowy... Inter Mediolan - AC Milan: Wynik spotkania i składy Inter Mediolan 1-0 AC Milan Bramka: Martinez 34' Żółte kartki: Mychitarian, Acerbi - Kalulu, Gabbia, Leao, Giroud, Rebić Inter Mediolan: Onana - Szkriniar, Acerbi, Bastoni - Darmian, Barella (Asllani 90+4'), Calhanoglu (Gagliardini 89'), Mychitarian (Brozović 71'), Dimarco (Gosens 71') - Martinez (k), Dżeko (Lukaku 71') AC Milan: Tatarusanu - Kalulu, Kjaer (Rebić 86'), Gabbia (Thiaw 71') - Calabria (k, Saelemaekers 55')), Messias (Diaz 46'), Tonali, Krunić, Hernandez - Giroud, Origi (Leao 55')