Takich wydarzeń Udine nie widziało od dawna. Miasto zostało dosłownie opanowane przez kibiców Napoli, którzy liczyli na to, że zostaną naocznymi świadkami zdobycia przez ich klub pierwszego od 33 lat mistrzostwa kraju. Dzień roboczy i 800 kilometrów do przejechania nie stanowiło absolutnie żadnego problemu. Według nieoficjalnych doniesień, na Dacia Arena pojawiło się około 12 tysięcy fanów z południa Italii. Pojemność stadionu to natomiast 25 tysięcy osób. To jednak nie wszystko. Kolejne tysiące sympatyków Napoli z wypiekami na twarzach śledziło doniesienia z boiska, będąc poza stadionem - na mieście lub we własnych domach w Udine. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że w rejonie Niziny Weneckiej od lat mieszka mnóstwo osób, które wyemigrowały z południa na północ w poszukiwaniu lepszego życia. Choć zadomowili się w nowym miejscu, nie zapominają o korzeniach i kiedy do miasta przybyło Napoli, nie mieli wątpliwości co do tego, komu kibicować. Udinese - Napoli: Szybki gol skomplikował plany Piłkarze spod Wezuwiusza mogli czuć się tak, jakby grali u siebie. Słychać było wyłącznie neapolitańskie przyśpiewki, a na widowni dominowały koszulki w niebieskich kolorach. Początek meczu wskazywał na to, że wszystko zmierza w pozytywnym dla gości z Kampanii kierunku. 13. minuta zmieniła jednak stan rzeczy. Podopieczni Luciano Spallettiego zachowali się bardzo biernie w defensywie, co wykorzystali gospodarze. Przedarli się oni w pole karne przyjezdnych, a kapitalnym uderzeniem zaimponował Sandi Lovrić. Sytuacja - z punktu widzenia Napoli - nieco się skomplikowała. Wyglądało na to, że strata bramki zachwiała ich pewnością siebie, bo w kilku kolejnych minutach nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu. Później znów przejęli jednak inicjatywę i starali się o wyrównanie. Napoli mistrzem Włoch! Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Napoli było jednak cierpliwe i konsekwentnie rozbijało mądrze do tej pory broniące się Udinese. Efekt nadszedł w 52. minucie. "Partenopei" wykonywali rzut rożny, po którym w polu karnym gospodarzy zrobiło się spore zamieszanie. Jak to często bywa - najlepiej w tej sytuacji odnalazł się Victor Osimhen, który wepchnął piłkę do siatki. Na trybunach eksplodowały race i inne środki pirotechniczne. Kibice gości wpadli w euforię, a na stadionie zrobiło się wręcz przerażająco głośno. Na boisku w piłkarzy Napoli wstąpiły natomiast nowe siły. W tym momencie widać już było, że nie wypuszczą bezcennego remisu z rąk. Tak też się faktycznie stało. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, a neapolitańczycy oficjalnie zdobyli trzeci w historii klubu tytuł mistrzowski. Dwa poprzednie były jeszcze dziełem Diego Armando Maradony i spółki - w 1987 i 1990 roku. Napoli rozegra jeszcze w tym sezonie pięć meczów ligowych. W niedzielę mistrzowie Włoch zmierzą się u siebie z Fiorentiną. Należy spodziewać się, że to spotkanie będzie już tylko pretekstem do celebracji ogromnego sukcesu. Oficjalne wręczenie pucharu i medali odbędzie się natomiast w ostatniej kolejce, w której neapolitańczycy zagrają z Sampdorią. Jakub Żelepień, Interia