Napoli jest praktycznie na autostradzie do mistrzostwa Włoch. "Azzurri" mają bezpieczną przewagę nad resztą stawki, a ostatnio - po dosyć zaskakującej, minimalnej porażce z Lazio - zdołali oni wrócić na zwycięską ścieżkę, pokonując pewnie Atalantę. Kolejnym rywalem podopiecznych Luciano Spallettiego było Torino - a to oznaczało, że mieliśmy do czynienia z "polskim starciem", bowiem w pierwszej jedenastce "Byków" znalazł się Karol Linetty, a w wyjściowym składzie zespołu z Kampanii Piotr Zieliński, za którego kciuki ściskali z ławki Bartosz Bereszyński i Hubert Idasiak. Torino - Napoli: Przebieg spotkania. O Zielińskim i Linettym zrobiło się głośno! Pierwsza połowa - jak można rzec - przebiegła w stu procentach zgodnie z planem Napoli. Wynik został otworzony już w 9. minucie - wówczas to Piotr Zieliński wykonał rzut rożny, po którym Victor Osimhen popisał się mocnym strzałem głową, nie dając zupełnie szans bramkarzowi Vanji Milinkoviciowi-Saviciowi. Jeszcze przed przerwą zaś w obrębie "szesnastki" źle zachował się Linetty, który podczas walki o piłkę kopnął Chwiczę Kwaracchelię. Gruzin padł na murawę i nie było wątpliwości - należał się karny, który bez problemu wykorzystał sam sfaulowany. Po zmianie stron nie trzeba było długo czekać na kolejny cios wyprowadzony przez "Azzurrich" - w 52. minucie Kwaracchelia sprytnie odegrał do Mathiasa Olivery, a ten posłał futbolówkę wprost na głowę Osimhena. Nigeryjczyk z bliska nie mógł po prostu zmarnować tej szansy - i było 3-0. W 68. minucie na listę strzelców wpisał się zaś Tanguy Ndombele, który na boisku zjawił się dosłownie chwilę wcześniej, zmieniając Zielińskiego. Francuz w polu karnym oponentów miał mnóstwo miejsca i czasu na to, aby spokojnie umieścić piłkę w siatce po strzale przy ziemi. Ostatecznie wynik już się nie zmienił - Napoli dopisało bez problemu do swojego konta trzy kolejne punkty i zrobiło następny krok ku wywalczeniu pierwszego od 1990 roku Scudetto. Serie A. Napoli w następnej kolejce zagra z Milanem W następnej, 28. już kolejce Serie A Torino będzie miało umiarkowane łatwe zadanie - rywalem "Byków" będzie bowiem niżej notowane Sassuolo, które jednak ma za sobą serię czterech zwycięstw i będzie mieć przewagę własnego podwórka. Napoli tymczasem zmierzy się z naprawdę wymagającym rywalem - na Stadio Diego Armando Maradona przybędzie bowiem AC Milan, który niezmiennie walczy o zabezpieczenie swojego udziału w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. To, że szykuje nam się wielki hit, zdaje się być oczywiste.