Juventus do meczu ligowego z Lecce na własnym stadionie podchodził po kompromitacji, jaka przydarzyła się drużynie prowadzonej przez Massimiliano Allegrego w starciu Serie A z Sassuolo. Tamto spotkanie zakończyło się wynikiem 2:4, a wielki udział w takim rezultacie miał niestety Wojciech Szczęsny. Polak popełnił przynajmniej jeden katastrofalny błąd, który pozwolił gospodarzom uwierzyć w wygraną. Krzywe spojrzenia, błędne wnioski. Siedem lat, jak z horroru. Trudne i spóźnione pożegnanie Krychowiaka W związku z tym kolejny mecz w środku tygodnia przeciwko Lecce miał dodatkową wagę. Trzeba było odbić się po kompromitacji, jakiej "Stara Dama" doznała przeciwko Sassuolo. Rywal jednak nie był tak łatwy, jak mogło się to z pozoru wydawać. Lecce bowiem do tego pojedynku podchodziło, jako trzecia drużyna tabeli. Zapowiadało się więc "starcie na szczycie". Arkadiusz Milik bohaterem! Polak z golem Pierwsza połowa tego pojedynku, delikatnie mówiąc, nie zachwyciła. Najlepszą okazję miał prawdopodobnie Federico Chiesa, którego strzał jednak przeleciał kilkanaście centymetrów obok słupka. Wojciech Szczęsny w tej części spotkania nie był nawet zmuszony przez rywali do interwencji, co bardzo wiele mówiło na temat tego, jakie nastawienie do tego pojedynku mieli przyjezdni. Xavi wytłumaczył nieobecność Roberta Lewandowskiego. Powiedział wprost Druga partia zaczęła się bardzo dobrze dla zespołu gospodarzy. Wszystko za sprawą Arkadiusza Milika. To właśnie Polak doskonale odnalazł się w polu karnym gości przy rzucie rożnym i wykorzystał swój spryt, z bliska pakując piłkę do siatki. Dzięki temu w 57 minucie tego pojedynku Juventus wyszedł na bardzo cenne dla siebie prowadzenie i mógł kontrolować przebieg spotkania. Dzięki temu Juventus mógł myśleć o odwróceniu niebezpiecznego trendu, który miałby prawo się pojawić gdyby w tym meczu nie zdobyli trzech punkty. Zwycięstwo oznaczało także powrót na podium. Po ostatnim gwizdku w wirtualnej tabeli Juve plasuje się na drugim miejscu.