Juventus znalazł się w bardzo złej sytuacji. Nie ma zbyt dużych szans na wyjście z grupy w Lidze Mistrzów. W Serie A nie jest lepiej - zajmuje dopiero ósmą lokatę, tracąc już aż dziesięć punktów do prowadzącego Napoli i sześć do szóstej Romy. Zespół Massimiliano Allegriego nie wygrał żadnego z ostatnich sześciu meczów wyjazdowych. Jeśli nie pokona w sobotę Torino, nawiąże do 2010 roku, kiedy ta passa wyniosła siedem spotkań. Koniec cierpliwości Allegriego. Wszystkie oczy na Milika Trener zamierza reagować. Jak poinformowała "La Stampa", w derbach zostawi na ławce rezerwowych Leonardo Bonucciego i Dusana Vlahovicia. Szkoleniowiec ma chcieć, by przemyśleli oni swoją aktualną dyspozycję. Środkowy obrońca nie krył rozczarowania po porażce z Maccabi Hajfa 0:2. - Wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia, zrozumieć, gdzie się mylimy i przeprosić kibiców. Musimy zacząć od nowa, ponieważ historia Juventusu na to nie zasługuje - powiedział. Jeśli serbski napastnik nie znalazłby się w podstawowej jedenastce, to wszystkie oczy fanów i dziennikarzy zwróciłyby się ku Arkadiuszowi Milikowi. Przypomnijmy, że Angel di Maria wypadł na kilka tygodni z powodu kontuzji. W tych okolicznościach to polski snajper byłby główną bronią drużyny z Allianz Stadium. 28-latek zanotował przyzwoity start w nowym zespole. W tym sezonie wystąpił w dziewięciu meczach, w których strzelił cztery gole. Potrzeba jednak kolejnych jego trafień, by turyńczycy wrócili na dobre tory. Nie może pudłować w takich sytuacjach jak we wtorek w Izraelu. Czytaj także: Hiszpanie pisali o "rzezi Madrytu". Lewandowski znów stanie na drodze Realu