Przed pierwszym gwizdkiem spotkania AS Roma - Sassuolo nie ulegało wątpliwości, kto jest faworytem potyczki. Zawodnicy z "Wiecznego Miasta" znajdują się bowiem w czołówce tabeli Serie A, walcząc o udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. "Neroverdi" tymczasem mają za sobą co najwyżej przeciętny sezon, plasując się w dolnej połowie klasyfikacji. Jak jednak wiadomo w futbolu to, co na papierze, nie musi mieć swojego odzwierciedlenia na boisku. Podopieczni trenera Alessio Dionisiego bardzo prędko, bo już po 18. minutach, prowadzili 2-0 i to gospodarze musieli ich gonić. Trzeba uczciwie przyznać, że Romie niemalże udało się wyrównać stan rywalizacji, ale wraz z końcowym gwizdkiem na tablicy wyników widniał rezultat 4-3 dla gości. AS Roma - Sassuolo. Nicola Zalewski z niezwykłym trafieniem, Jordan Majchrzak z debiutem we włoskiej ekstraklasie Tutaj warto nadmienić, że co najmniej dwie bramki "Giallorossich" należy uznać za wyjątkowo ciekawe. W 26. minucie reprezentant Polski Nicola Zalewski pokusił się o uderzenie futbolówki z powietrza - a efekt tego wyglądał następująco: Oczywiście naszemu kadrowiczowi pomógł tu nieco przypadek, ale nie zmienia to faktu, że oczarował on kibiców swym trafieniem - pierwszym w karierze w Serie A, co trzeba podkreślić. Klasyczną "bombę" z dystansu zaprezentował za to Paulo Dybala: Z perspektywy polskiego fana futbolu warto jeszcze nadmienić, że dla seniorskiej drużyny ASR swój debiut zaliczył Jordan Majchrzak, wypożyczony do rzymskiego klubu z rezerw warszawskiej Legii. Na murawie spędził trochę ponad kwadrans, zmieniając wcześniej Tammy'ego Abrahama. Na Polaków w Romie czekają derby z Lazio - na Polaków w Spezii mecz z Sassuolo Emocji więc na Stadio Olimpico nie brakowało - tyle tylko, że fani Romy opuszczali obiekt ze smutkiem. Potknięcie z Sassuolo jest dla nich o tyle niepokojące, że w następnej kolejce odbędą się... "Derby della Capitale", czyli starcie z najbardziej zaciekłymi rywalami z Lazio. "Neroverdi" tymczasem zmierzą się z kolejnym "polskim klubem" - Spezią z Drągowskim, Żurkowskim, Wiśniewskim i Recą w składzie. "Aquilotti" tej potyczki z pewnością sobie nie odpuszczą, bowiem balansują oni niedaleko granicy strefy spadkowej.