"Mocno w kratkę" - to określenie najlepiej opisuje formę Pawła Dawidowicza, a także Hellas Verona na starcie kampanii 2024/25. Ekipa Polaka rozpoczęła od wysokiego zwycięstwa 3:0 nad Napoli, żeby już osiem dni później w takim samym stosunku przegrać z Juventusem. W 3. kolejce znów udało się sięgnąć po trzy punkty, w rywalizacji z Genoą na wyjeździe, a po przerwie reprezentacyjnej Hellas Verona przegrała 1:2 z Lazio Rzym. Mimo nierównej formy reprezentant Polski wciąż ma pewne miejsce w wyjściowym składzie, jednak może się to zmienić po rywalizacji z Torino. Dawidowicz zaliczył potężną wpadkę, a wydarzenia z 5. kolejki Serie A mogą na długo zagościć w jego pamięci. Wiadomo, co z pożegnaniem Wojciecha Szczęsnego. Pojawi się podczas szlagieru Serie A. Katastrofalne zachowanie reprezentanta Polski. W głupi sposób osłabił drużynę Gospodarze rozpoczęli od falstartu - już w 10. minucie Antonio Sanabria strzelił gola na 1:0, a Hellas Verona musiała odrabiać straty. Zaledwie dwie minuty później było już 1:1 po trafieniu Kastanosa. Niestety sytuację mocno skomplikowała fatalna interwencja Pawła Dawidowicza. W okolicach 20. minuty po wrzutce w pole karne Polak brutalnie zaatakował rywala łokciem, choć sytuacja była całkowicie pod kontrolą. Arbiter po konsultacji z VAR-em uznał, że ten zagrał z premedytacją i ukarał defensora bezpośrednią czerwoną kartką. Na nic zdały się protesty i tłumaczenia Dawidowicza. Za kompletnie nieodpowiedzialne zachowanie musiał ponieść karę. Nocny wpis Zalewskiego. Padły cztery słowa, od razu wyłączył komentarze Jakby tego było mało, Torino zostało w tej sytuacji nagrodzone rzutem karnym, ale tym razem Sanabria nie pokonał Lorenzo Montipo. Mimo to piłkarze Hellas Verona na przerwę schodzili, przegrywając 1:2. Prowadzenie gościom zapewnił prawdziwy weteran włoskich boisk - Duvan Zapata.