Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą cztery razy. Drużyna Botoşani wygrała aż trzy razy, zremisowała raz, nie przegrywając żadnego meczu. Kto by pomyślał, że już od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze będą grać aż tak agresywnie. Sędzia miał dużo pracy, piłkarze skupiali się na polowaniu na nogi przeciwników i pewnie dlatego kibice nie obejrzeli w tym czasie żadnej bramki. Jedyną kartkę w pierwszej połowie sędzia wręczył Enrikowi Papie z zespołu gości. Była to 26. minuta pojedynku. W 40. minucie Andrei Sîntean został zmieniony przez Gabriela Debeljuha. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Wysiłki podejmowane przez drużynę Botoşani w końcu przyniosły efekt bramkowy. Tuż po gwizdku sędziego oznaczającego drugą połowę meczu wynik ustalił Enriko Papa. Asystę przy bramce zaliczył Hervin Ongenda. W 54. minucie arbiter ukarał żółtą kartką Andreia Patache'a z Botoşani, a w 57. minucie Afonsa Tairę z drużyny przeciwnej. W następstwie utraty bramki trener AFC Sibiu postanowił zagrać agresywniej. W tej samej minucie zmienił pomocnika Davida Caiado i na pole gry wprowadził napastnika Joálissona. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. Od 67. minuty sędzia starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki piłkarzom gospodarzy oraz dwie drużynie przeciwnej. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter pokazał trzy żółte kartki piłkarzom gospodarzy, a zawodnikom Botoşani przyznał cztery. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany. Już w najbliższy piątek jedenastka Botoşani zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej przeciwnikiem będzie Sepsi OSK Sfântu Gheorghe. Natomiast 7 października FC Astra Ploeszti będzie rywalem zespołu AFC Sibiu w meczu, który odbędzie się w Giurgiu.