Sbu Nkosi co prawda napotkał ostatnio w swej karierze pewien drobny problem - przez uraz żebra nie mógł wziąć udziału w listopadowych meczach kadry RPA - ale nic nie zapowiadało tego, by 26-latek miał się odsuwać od świata rugby. A już na pewno nic nie zapowiadało jego kompletnego zniknięcia. Grający na pozycji skrzydłowego Nkosi po raz ostatni skontaktował się ze swoim klubem, Bulls, dokładnie 11 listopada - sześć dni później ekipa z Pretorii zgłosiła sprawę odpowiednim służbom, ale jak dotychczas żadne działania nie przyniosły rezultatu. Rugbysta Sbu Nkosi zaginął. Jego klub robił co mógł, by nawiązać kontakt "Po wielu nieudanych próbach (skontaktowania się - dop. red.), obejmujących m.in. rozmowy telefoniczne, sms-y, telefony do krewnych, partnerki i bliskich przyjaciół oraz cztery wizyty w miejscu zamieszkania, drużyna podjęła decyzję o wszczęciu sprawy dotyczącej zaginięcia" - opisują sytuację Bulls w specjalnym komunikacie. "Doceniamy zainteresowanie opinii publicznej i mediów tą kwestią, ponieważ wszyscy mamy te same obawy co do bezpieczeństwa gracza" - podkreślono w oświadczeniu. O tajemniczych losach sportowca zdecydowały się napisać m.in. redakcje BBC Sport czy "The Guardian". Sbu Nkosi ma za sobą triumf w Pucharze Świata Sbu Nkosi w "Bykach" grał od całkiem niedawna, bo zaledwie od bieżącego roku. Wcześniej reprezentował barwy ekipy Sharks z Durbanu, a pierwsze kroki w rugby stawiał w zespole Pumas, który swoją siedzibę ma w mieście Mbombela na północnym wschodzie kraju. 26-latek to również 16-krotny reprezentant Republiki Południowej Afryki. W kadrze "The Springboks" zdobył łącznie 45 punktów i zdołał zdobyć z drużyną narodową mistrzostwo świata w 2019 roku. Wówczas gospodarzem rywalizacji była Japonia. Zobacz także: Wojciech Piotrowicz: Zawodnik reprezentacyjny musi dawać z siebie więcej