W słoneczne, niedzielne popołudnie kibice zebrani na trybunie w Krakowie czekali na pierwsze przyłożenie 15 minut. Wynik otworzyli goście, kiedy po maulu autowym na polu punktowym zameldował się po raz pierwszy tego dnia filar Barend Potgieter. Juvenia dość szybko zdołała jednak wyrównać, kiedy po dobrym fragmencie gry na pole punktowe przedarł się Deanne Makone. Żaden z kopaczy nie zdołał podwyższyć tych dwóch przyłożeń, ale remis nie utrzymywał się długo. Kilka minut później Budowlani świetnie otworzyli akcję na prawą stronę, posyłając na pole punktowe Stanisława Kasprzaka. Juvenia miała szansę na wyrównanie, ale sędzia nie uznał przyłożenia Sama Phiri. Z kolei Daniel Tomanek spudłował dwa rzuty karne i dopiero dwie kolejne próby okazały się skuteczne. Piłka dwukrotnie odbijała się od słupka zanim wpadła za bramkę, ale sześć punktów oznaczało, że krakowianie schodzili na przerwę przy jednopunktowym prowadzeniu. - W pierwszej połowie moi zawodnicy realizowali założenia i w drugiej mieli mocno zaatakować, żeby szybko powiększyć prowadzenie. Tymczasem to Budowlani zrealizowali nasz plan. Wykorzystali nasze błędy i odskoczyli na 20 punktów - mówił już po meczu trener Łukasz Kościelniak opisując wydarzenia z drugiej połowy. To rzeczywiście był zabójczy kwadrans. Budowlani wypunktowali indywidualne błędy w obronie krakowian i zdobyli trzy przyłożenia - wszystkie podwyższone przez Macieja Grabowskiego. Dwie "piątki" do swojego dorobku dodał Barend Potgieter, zaliczając hat-trick. Jedną, po indywidualnej akcji i rajdzie przez pół boiska zaliczył Michał Węzka. Smoki ruszyły do ataku. Chęć odrobienia strat była ogromna, ale brakowało doświadczenia, spokoju i wykończenia. Mnożyły się błędy, a ofensywnym poczynaniom nie sprzyjały dwie kolejne żółte kartki, które osłabiły Juvenię na 20 minut. Mimo kilku obiecujących momentów, wynik nie zmienił się aż do ostatniego gwizdka, co oznaczało, że krakowianie zakończyli mecz bez zdobyczy punktowej, a Budowlani wywieźli spod Wawelu zwycięstwo z bonusem. - Popełnialiśmy zdecydowanie za dużo błędów. Chcieliśmy grać szeroko, odrabiać straty. Z pewnością dobrego dnia nie miał nasz łącznik ataku, ale również zmiennicy nie spełnili do końca oczekiwań, jakie w nich pokładaliśmy w tych ostatnich minutach. Mamy teraz trzy tygodnie przerwy i czas, żeby poukładać naszą grę przed meczem z mistrzami Polski - zakończył Łukasz Kościelniak. Juvenia Kraków - Edach Budowlani Lublin 11:31 (11:10)Juvenia: Daniel Tomanek 6, Deanne Makone 5 Budowlani: Barend Potgieter 15, Maciej Grabowski 6, Stanisław Kasprzak 5, Michał Węzka 5 Żółta kartki: Deanne Makone, Maciej Dorywalski (Juvenia), Jakub Bobruk, Maciej Grabowski (Budowlani) Juvenia: Marcin Siemaszko (Jakub Kijak), Jerzy Głowacki (77’ Maciej Bielawski), Krzysztof Pszyk (Andrii Matsiuk 50’), Krzysztof Gola, Juan van der Westhuizen (77’ Konrad Czepiec), Maciej Dorywalski, Deanne Makoni, Radion Yavorshchuk (77’ Kacper Wiśniewski), Grzegorz Gołębiowski (55’ Arsenii Pastukhow), Daniel Tomanek, Bartłomiej Janeczko (55’ Patryk Sakwa), Nykyta Hostiuk (69’ Paweł Warzecha), Marcin Morus, Rafał Lewicki, Sam Phiri. Budowlani: Barend Potgieter, Marcin Mazur (60’ Oskar Rudziński), Peet Vorster, Wojciech Król (79’ Piotr Więckowski), Bartłomiej Jasiński (75’ Paweł Niedziółka), Michał Musur, Dominik Tomaszewski, Kudakwashe Nyakufaringwa, Jakub Bobruk, Kuziwa Kazembe, Stanislaw Kasprzak (78’ Konrad Panasiuk), Michal Węzka, Jakub Dec (18’ Robert Ciechoński?), Panashe Dube (61’ Gabriel Brożek), Maciej Grabowski.