Clive Rowlands nie miał łatwego życia. Już jako dziecko spędził dwa lata w sanatorium, walcząc z gruźlicą. Wówczas na tę chorobę zmarła jego siostra Megan. W latach 90. z kolei brytyjski sportowiec usłyszał diagnozę, która na zawsze odmieniła jego życie. W jego organizmie wykryto bowiem komórki nowotworowe - wówczas okazało się, że mężczyzna choruje na raka jelita grubego. Gdy tylko udało mu się wygrać walkę z chorobą, były rugbysta zebrał ogromną kwotę, którą przekazał na rzecz organizacji charytatywnych walczących z chorobami nowotworowymi. Zmiany w Ekstralidze rugby. Startuje nowy sezon W życiu 85-latka nie brakowało jednak radosnych chwil. W latach 1963-1965 występował on na arenach międzynarodowych jako kapitan reprezentacji Walii w Rugby. W swojej karierze zaliczył 14 występów w narodowych barwach, a w 1964 roku wywalczył z drużyną Puchar Pięciu Narodów. W wieku niespełna 29 lat Rowlands niespodziewanie ogłosił zakończenie kariery. Wówczas postanowił sprawdzić się w nieco innej roli i został szkoleniowcem. W 1968 roku objął seniorską reprezentację Walii. Trzy lata później jako trener poprowadził drużynę do pierwszego Wielkiego Szlema od 19 lat. "Jedna z najpoważniejszych spraw w historii". Karasia mogą czekać spore kłopoty. Władze mówią wprost Osiągnięcia sportowe Walijczyka, zarówno w roli zawodnika, jak i trenera, zostały docenione w Wielkiej Brytanii. W 2013 roku Clive Rowlands został dodany do walijskiej Galerii Sław Sportu. Został również odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. 85-latek na stałe zapisał się więc w historii brytyjskiego sportu. Nie żyje Clive Rowlands, były brytyjski rugbysta W niedzielę w brytyjskich mediach pojawiła się informacja o tragicznej śmierci Clive'a Rowlandsa. Były kapitan reprezentacji Walii w Rugby zmarł 29 lipca w wieku 85 lat. Wieść o śmierci utytułowanego sportowca i trenera przekazali przedstawiciele Walijskiego Związku Rugby w oficjalnym oświadczeniu. Na stronie internetowej związku opisano zasługi 85-latka oraz przekazano kondolencje jego najbliższym. W rozmowie z mediami w samych superlatywach o zmarłym sportowcu wypowiedział się trener obrony walijskiej reprezentacji, Mike Forshaw, który obecnie wraz z drużyną jest w Turcji na zgrupowaniu przed mistrzostwami świata. "Był wspaniałym człowiekiem rugby i był w naszych myślach dzisiejszego ranka" - oznajmił.