Takie są czasy, że informacje kontrowersyjne najlepiej się sprzedają. Jednym z najbardziej popularnych artykułów o rugby na łamach Interii, nie był utwór o tym co wydarzyło się na boisku, a o... walkowerze, którym zostało ukarane Ogniwo Sopot. Przypomnijmy, że chodziło o status pochodzącego ze Lwowa, a osiadłego od lat w naszym kraju Władysława Grabowskiego jako Polaka. Mimo, że przed sezonem Komisja Licencyjna PZR przyznała Grabowskiemu status "zawodnika polskiego", tę decyzję podważyła Komisja Gier i Dyscypliny (KGiD) i uznała protest Edach Budowlanych Lublin za zasadny i przyznała walkower na ich korzyść, za zbyt wielką liczbę obcokrajowców w barwach sopocian. Na boisku było 56-19 dla Ogniwa. Decyzja KGiD zmieniła układ tabeli, Sopot spadł na czwarte miejsce, Lublin został nowym liderem. Na finiszu artykułu z lutego obiecaliśmy do sprawy wrócić i tak się stało, życie przyniosło dalszy ciąg. Otóż mimo, że orzeczenie KGiD było ostateczne i nie przewidywało możliwości odwołania, Komisja Odwoławcza (KO) je zmieniła i przywróciła Ogniwu punkty wywalczone na boisku. Znamienne, że uzasadnienie orzeczenia KO nie dotyczy rozstrzygnięcia czy Grabowski ma status zawodnika polskiego czy nie. Powód jest inny, cokolwiek prozaiczny. Otóż odwołanie lubelskiego klubu zostało złożone...po 48-godzinnym terminie, który przysługuje klubom po zakończeniu spotkania. W związku z tym, w protest lubelskiego klubu w ogóle nie powinien być rozpatrywany. Kompromitacja KGiD, która zresztą została już odwołana, obecnie obraduje w innym składzie. W Ogniwie wstrzymują się od komentarza, zaznaczając jedynie, że z drżeniem serca czytali decyzję Komisji Odwoławczej. Tak się bowiem składa, że trafiła na adres klubu...1 kwietnia, znając meandry ligowego rugby można było przypuszczać, że to swoisty Prima Aprilis. W tej sytuacji zmienił się układ tabeli, Ogniwo Sopot wysforowało się wyraźnie na jej czele. W kolejnym spotkaniu - 16 kwietnia w Sopocie dojdzie do meczu na szczycie, w którym obrońca tytułu mistrzowskiego podejmie głównego pretendenta do tego miana - Orkan Sochaczew. W międzyczasie na rugbową scenę wejdzie reprezentacja, który 9 kwietnia o godz. 14.45 w Gdyni na Narodowym Stadionie Rugby podejmie Litwę w ostatnim meczu rozgrywek Rugby Europe Trophy. Wygrana za punkt bonusowy (czyli trzy przyłożenia więcej od rywali) da awans do dywizji Championship. Tymczasem szykuje się kolejne zamieszanie w polskim rugby ligowym. W ubiegły weekend zima zaskoczyła sportowców, którzy zmagali się z atakiem śniegu. W Łodzi poradzono sobie z zaspami i udało się rozegrać mecz Master Pharm z Ogniwem (10-18), gorzej było w stolicy, gdzie nie doszło do spotkania Up Fitness Skry z Edach Budowlanymi Lublin. Będzie walkower czy nie? Na zakończenie wyrażę życzenie, myślę że wszyscy którym dobro polskiego rugby leży na sercu przyklasną - oby jak najwięcej meczów w Ekstralidze rozstrzygało się na boisku, nie przy tzw. "zielonym stoliku". Maciej Słomiński