40 meczów rugbowego maratonu za nami. Zakończyły się rozgrywki w czterech grupach francuskiego Pucharu Świata. Na placu boju pozostało osiem drużyn, które systemem pucharowym wyłonią spośród siebie najlepszą drużynę na świecie. Faza grupowa rugbowego Pucharu Świata przebiegła w zasadzie zgodnie z przewidywaniami ekspertów. W 40 rozegranych meczach faworyci bukmacherów przegrali zaledwie cztery - Australia z Fidżi, RPA z Irlandią, Samoa z Japonią i we wczorajszym thrillerze Fidżi z Portugalią. Z ostatnią z tych drużyn jeszcze w lutym na poziomie Rugby Europe Championship potykała się nasza reprezentacja, ulegając w Gdyni 3:65. - W fazie grupowej nie brakowało niesamowitych meczów, a najlepszym tego przykładem było wczorajsze starcie Fidżi z Portugalią, w którym to Europejczycy okazali się lepsi o jeden punkt. Było to historyczne zwycięstwo Portugalii na Pucharze Świata. Nie ukrywam, że miło było popatrzeć, jak drużyna, z którą tak naprawdę jeszcze kilka lat temu potrafiliśmy nawiązać walkę, dziś wygrywa na mistrzostwach z Fidżi. To pokazuje, że da się dotrzeć wysoko, nawet z europejskiego zaplecza. Wielkie brawa dla Os Lobos! - mówi nam Stanisław Powała-Niedździecki, wciąż grający trener Edach Budowalnych Lublin, 30-krotny reprezentant Polski. Irlandia faworytem polskiego trenera Największą niespodzianką fazy grupowej Pucharu Świata było odpadnięcie Australii, która nie wyszła z grupy po raz pierwszy w historii, a trzeba pamiętać, że jest to drużyna, która dwukrotnie zdobyła Puchar Webba Ellisa. Nie brakło głosów, że legendarny trener Eddie Jones przekombinował ze składem, nie brakło również osób, które uśmiechnęły się pod wąsem na takie rozstrzygnięcie - australijski szkoleniowiec nie jest osobą powszechnie lubianą. Ćwierćfinały Pucharu Świata w rugby na Polsacie Sport 14 października Walia - Argentyna - Marsylia godz. 17 - Polsat Sport News Irlandia - Nowa Zelandia - Stade de France godz. 21 15 października Anglia - Fidżi - Marsylia godz. 17 - Polsat Sport News Francja - RPA -Stade de France godz. 21 - Polsat Sport News Dopiero teraz w ćwierćfinale zacznie się walka na śmierć i życie. Jako że losowanie francuskich mistrzostw odbyło się aż trzy lata temu, układ sił w światowym rugby był zgoła inny niż dzisiaj. Konsekwencją jest "nierówna" drabinka. Po jednej stronie są Nowa Zelandia, Irlandia, RPA i Francja. Po drugiej stronie mamy Walię, Argentynę, Anglię i Fidżi. - Uważam, że żadna z drużyn wymienionych w drugiej kolejności nie wygra finału. Za to w pierwszej połowie drabinki już teraz będziemy mieli dwa przedwczesne finały. Od początku mistrzostw kibicowałem Irlandii i Nowej Zelandii, a teraz obie te drużyny spotkają się w ćwierćfinale, więc do końca zostanie mi już tylko jeden faworyt, a biorąc pod uwagę, że Nowa Zelandia wygrywała już RWC, to stawiam na Irlandczyków - kończy Stanisław Powała-Niedźwiecki. Maciej Słomiński, INTERIA