Mecz Polski z Belgią w Brukseli rozpocznie się w sobotę o godz. 15 na stadionie imienia Nelsona Mandeli. To najważniejszy mecz reprezentacji Polski w rugby od wielu lat, wygrana da awans do Championship. Tam czekają już takie potęgi jak Gruzja czy Hiszpania, które zakwalifikowały się do Pucharu Świata, a wyżej od Championship jest już tylko Puchar Sześciu Narodów. Jak podaje znany historyk polskiego rugby, Jacek Wierzbicki, ostatnio na zapleczu Six Nations Cup graliśmy w sezonie 1996/97, gdy rozgrywki miały inną strukturę niż dziś - wówczas to była Dywizja 1 FIRA. Co trzeba zrobić, by zagrać w Championship? To proste, wystarczy wygrać z Belgią w sobotę. To przedostatni mecz rozgrywek Rugby Europe Trophy, po spotkaniu w Brukseli, na zakończenie rozgrywek Biało-Czerwoni 9 kwietnia w Gdyni podejmą Litwę. Do wyższej dywizji awans uzyskają dwie najlepsze drużyny, a być może nawet trzy jeśli z rozgrywek wykluczona zostanie Rosja. - Istnieje kilka wariantów. Jeśli pokonamy Belgię za pięć punktów, to mecz z Litwą będzie o przysłowiową "pietruszkę". Możemy wygrać też za cztery punkty, a wówczas z Litwinami wystarczy zdobyć punkt bonusowy. Porażka w Brukseli nie przekreśli naszych szans, bo jeśli zdobędziemy defensywny bonus, to będzie trzeba pokonać Litwę minimum za cztery punkty. Natomiast jeśli nawet i jego nie uda się zdobyć, to z Litwą będzie trzeba postawić wszystko na jedną kartę - wyjaśnia Mateusz Dąbrowski, członek zarządu Polskiego Związku Rugby oraz Arki Gdynia. Przypomnijmy, że w meczach rugby zwycięstwo nagradzane jest czterema punktami. Ofensywny punkt bonusowy zdobywa zwycięzca gdy będzie miał na swoim koncie 3 przyłożenia lub więcej od przeciwnika, a defensywny punkt bonusowy za porażkę różnicą nie większą niż siedem "oczek". Reprezentacja Polski przed historyczną szansą Faworytem spotkania na stadionie Nelsona Mandeli będą Belgowie, ale tak samo Polacy mieli wcześnie przegrać z Ukrainą we Lwowie i Niemcami w Gdyni. Dość powiedzieć, że za kadencji selekcjonerskiej walijskiego trenera Chrisa Hitta, nasza reprezentacja odniosła komplet zwycięstw i dobrze czuje się w roli "underdoga" jak mówił na antenie radiowej "Czwórki" Daniel Gdula, zawodnik polskiej linii ataku. Pytany o awans do Championship rugbista Posnanii zalecił "wypić szklankę zimnej wody". Wtóruje mu Aleksander Nowicki, który wraca do reprezentacji po przerwie: - Naszym zadaniem jest wygrywać wszystkie mecze. Jeśli to się uda, nie będziemy musieli oglądać się na nikogo, ani mieć pretensji do siebie. A to najważniejsze. Wszystko jest w naszych rękach i głowach i na tym musimy się skupić. Mniej rozmawiać o możliwym awansie, a więcej o tym, jak wygrać mecz - uważa Nowicki.Reprezentacja Polski do arcyważnego meczu przygotowywała się w Trójmieście, trenując na obiekcie Ogniwa Sopot. Dawid Plichta, łącznik młyna mówił o "ciężkiej pracy i skupieniu na strukturze ataku". Rugbiści to bardzo skromni sportowcy i jednocześnie wielkoduszni, dlatego zawodnik Orkana Sochaczew nie wspomniał o "sparingu" z niepełnosprawną młodzieżą uczestnicząca w projektach Ogniwo bez barier i Rugby łamie bariery. Rywalizacja Polski z Belgią w rugby ma długą historię. Częściej niż z "Czarnymi Diabłami" graliśmy tylko z krajami z byłego bloku wschodniego - NRD, ZSRR, Czechosłowacja, Rumunia. Z Belgami graliśmy do tej pory 16 razy, odnosząc 11 wygranych, raz remisując i cztery razy przegrywając. Co znaczące, "Czarne Diabły" wszystkie swoje zwycięstwa odniosły w ostatnich pięciu meczach z Polską - dwa poprzednie spotkania zakończyły się zdecydowanymi wygranymi Belgii - 53-23 w Brukseli w 2015 r. i 21-11 w 2016 r. w Warszawie. Teraz nasze kontakty mają być częstsze, obie federacje ustaliły że poczynając od soboty będą grać o Puchar Generała Stanisława Maczka. Bezpośrednią transmisję z sobotniego spotkania przeprowadzi w aplikacji TVP Sport, o godz. 14.50. Maciej Słomiński