Za Wami niezwykle ciężki, długi sezon, ale ten, który właśnie się rozpoczął, zapowiada się na jeszcze bardziej szalony. Zdążyłyście się zregenerować? - Sezon był bardzo intensywny, a ten faktycznie zapowiada się jeszcze bardziej intensywnie. Przerwa potrwała trzy tygodnie, ale ten czas szybko minął, natomiast wiemy, jaki mamy cel. Zawiesiłyśmy sobie poprzeczkę wysoko, wiedziałyśmy, że szybko musimy wrócić do ciężkich treningów, no i jak najwięcej grać i zbierać doświadczenia przed tymi najważniejszymi turniejami. Przed Wami pierwszy turniej w nowym sezonie, mocno obsadzone zawody w hiszpańskim Elche. Jakie macie założenia? - Głównym założeniem jest przede wszystkim sprawdzić się po przerwie i po przygotowaniach. Ocenić, na jakim poziomie aktualnie jesteśmy. To będzie nasz pierwszy turniej, dlatego zostawiamy sobie pewną rezerwę, ale na pewno będzie to ciekawe doświadczenie, bo i Francja i Irlandia przyjadą mocnym składem, więc to będzie bardzo wartościowe start. Potem wspólny camp z Francuzkami. Lubicie takie obozy? - Bardzo lubimy trenować z innymi drużynami, szczególnie tymi lepszymi. Francja zajęła drugie miejsce na igrzyskach olimpijskich i chcemy uczyć się od nich jak najwięcej. Miałyśmy już okazję gościć u nich i wspólnie trenować. Było to zarówno w formie wspólnych zajęć, jak i gier między sobą. Każda możliwość sprawdzenia siebie i czerpania od najlepszych, to świetna okazja przybliżania się do założonych celów. Trener Janusz Urbanowicz na wcześniejsze zgrupowania powołał kilka nowych zawodniczek, do kadry wraca również po kilku latach Monika Pietrzak. Ma to związek z tym, że przed Wami dużo grania? - Dużo grania to mało powiedziane. Szykuje się bardzo dużo gry! Potrzeba nam jak najwięcej dziewczyn na zgrupowaniach. W szerokiej kadrze pojawiło się kilka młodych zawodniczek i bardzo fajnie, że zbierają pierwsze doświadczenia. Być może w przyszłości to one będą stanowić trzon reprezentacji więc dobrze, że dostały swoją szansę i mogą małymi krokami wchodzić na ten wyższy poziom. Monika Pietrzak jest doświadczoną zawodniczką i na pewno nam się przyda. Dobrze, że wróciła. Trener wspominał ostatnio, że przyjeżdżacie do Gdańska, żeby wspólnie trenować z Biało-Zielonymi. Nadal to kontynuujecie? - Staramy się między jednym a drugim turniejem mistrzostw Polski jeździć do Gdańska na treningi, żeby jak najwięcej się z nimi zgrywać. Biało-Zielone to trzon tej reprezentacji, są ze sobą bardzo zgrane, a my próbujemy wykorzystać szansę, potrenować razem i lepiej czytać wspólną grę. Od stycznia czeka Was siedem ważnych turniejów w sześć miesięcy, a potem, miejmy nadzieję, igrzyska w Paryżu. Da się tak długo utrzymać dobrą dyspozycję? - Nawet od grudnia, bo wtedy zaczynamy już turniejem w Dubaju. To poważne zawody i będziemy się do nich mocno przygotowywać. Ciężko powiedzieć, jak ten okres zniesiemy, natomiast mamy trenerów od przygotowania motorycznego i im ufamy w stu procentach, tak że liczę na to, że forma przyjdzie w odpowiednim czasie. Na koniec chciałbym zapytać o Centralną Akademię Rugby Kobiet. Co to jest i jakie są plany z nią związane? - Zostały wybrane dziewczyny z potencjałem, które są zaangażowane w rugby, mają talent, ale ich poziom nie jest jeszcze wystarczający, by załapać się do reprezentacji Polski. Przyszłość należy jednak do nich i chcemy je przygotować, by mogły występować z orzełkiem na piersi. Naszym zadaniem jest podnieść ich umiejętności. Spotykamy się raz w miesiącu. Na razie to około 30 zawodniczek, ale chcemy tę grupę zawęzić do 15-16. Skupić się na nich, nauczyć ich czegoś nowego, poprawić to, co już potrafią. Być może będzie to pierwszy krok, by mogły wejść na wyższy poziom i grać w reprezentacji seniorek. W tym momencie pracujemy we trzy: ja, Ilona Zaiszliuk i Aleksandra Lachowska, która w przeszłości, przed kontuzją występowała, z powodzeniem, w reprezentacji. Być może dołączą do nas pozostałe reprezentantki. Jest to akademia centralna i dlatego nam z Warszawy jest łatwiej się zaangażować, ale jeśli będą kolejne edycje w innych regionach kraju, mam nadzieję, że i inne dziewczyny się w to włączą.