W pierwszym meczu Rugby Europe Championship, tydzień temu Polacy po honorowej walce ulegli u siebie w Gdyni Rumunii 8:20. To był obiecujący występ zawodników walijskiego selekcjonera Chrisa Hitta, który chwalił drużynę za postęp zrobiony przez rok. Niestety, dziś pochwał nie będzie, Polacy ulegli bardzo wysoko Portugali 7:54. Portugalskie "Wilki" były żądne rewanżu za sensacyjną porażkę sprzed tygodnia, gdy uległy Belgii 6:10. Portugalia była zdecydowanym faworytem meczu z Polską. W fazie grupowej Pucharu Świata w zeszłym roku "Wilki" jak równy z równym walczyły z Walią i Australią. Zremisowała z Gruzją, a na koniec zupełnie niespodziewanie pokonała Fidżi - zespół, który awansował do ćwierćfinałów turnieju i rozprawił się wcześniej z Australią. W podstawowym składzie na mecz z Polska zagrało siedmiu zawodników, którzy grali dla "Wilków" w Pucharze Świata. 12 miesięcy temu ulegliśmy rumuńskim "Dębom" 27:64, tydzień temu znacznie niżej. Rok temu polskie "Maki" uległy u siebie Portugalii 3:65. Dziś było 7:54, ale trudno powiedzieć, że Polacy zagrali dobrze - nie potrafili znaleźć recepty obronnej na szybką grę "Wilków", a sami w ataku popełniali mnóstwo szkolnych błędów. W składzie Polaków zadebiutował pochodzący z Nowej Zelandii Malakai Watene-Zelezniak, który występuje w formacji ataku. Już w 2. minucie punkty na naszym polu położył łącznik młyna, Hugo Camacho, to była pierwsza akcja "Wilków". Druga akcja w 5. minucie i znów punkty, tym razem autorstwa Duarte Torgala. 14:0 - zapowiadało się na pogrom. To obudziło nareszcie polskie "Maki", które w 11. minucie przyłożyły punkty po akcji Stasia Maltby'ego, podwyższył skutecznie Dawid Banaszek. Polska uległa Portugalii 7:54 w meczu Rugby Europe Championship Wkrótce żółtą kartkę otrzymał Craig Bachurzewski (ważący 137 kg jak wspomniał komentator Rugby Europe) i musieliśmy grać w osłabieniu. Efektem było drugie przyłożenie autorstwa Camacho i było 26:7 po 26. minutach. Portugalski "maul" nie napotkał wielkiego oporu i swoje pierwsze przyłożenie na arenie międzynarodowej zdobył Luka Begic. Do przerwy było 33:7 dla Portugalii. Tuż po przerwie Hugo Camacho skompletował hat-trick przyłożeń. Po tej akcji rugbiści zaczęli bić się ze sobą na pięści, w efekcie z czerwonymi kartkami z boiska wylecieli Dawid Banaszek i David Wallis. Do końca spotkanie toczyło się tylko w jednym kierunku, ostatecznie portugalskie "Wilki" zdobyły osiem przyłożeń, a mecz zakończył się rezultatem 54:7 dla Portugalii. We wcześniejszym meczu "polskiej" grupy Rumunia pokonała Belgią 33:18. Za tydzień "Maki" rozegrają ostatni mecz grupowy - rywalem na stadionie w Waterloo będą belgijskie "Czarne Diabły". Portugalia - Polska 54:7 (33:7) Portugalia: Santos, Begic, da Cunha - Torgal, Belo - Wallis, Baptista, Granate - Camacho - Aubry - Martins, Appleton, Bettencourt, dos Santos - Pinto. Rezerwowi: Arrojado, Vicente, Prim, Almeida, Pinheiro, Azevedo, Rodrigues, Lima. Polska: Fidler, Burek. Bachurzewski - Halaifuana, Krużycki - Tebatt, A. Niedzwiecki, Zeszutek - D. Plichta - Banaszek - Watene-Zelezniak, Hudson-Kowalewicz, Dobijański, Maltby - L. Niedzwiecki. Rezerwowi:Buczek, Wojtkowicz, Szwagrzak, Loboda, Palamarczuk, Rubaśniak, M. Plichta, Saborit. Maciej Słomiński, Interia