Reprezentacja Polski w rugby po ćwierćwieczu gry na europejskich opłotkach w 2022 r. wróciła na drugi poziom rozgrywek kontynentalnych - Championship stoi niżej tylko od elitarnego Six Nations. Na inaugurację trafił się Biało-Czerwonym rywal najtrudniejszy z możliwych - Rumunia regularnie gra w Pucharze Świata, w dodatku mecz odbywał się na wyjeździe, w Bukareszcie. Polacy jechali do rumuńskiej stolicy trochę z ręką na sercu, czy nie będzie pogromu, bo jednak rywali dzieli kilka poziomów. Ostatecznie, wstydu nie było, Biało-Czerwoni bardzo dzielnie - porażka 40 punktami - 27:67 wstydu nie przynosi. We wcześniejszych 19 spotkaniach (wszystkie przegrane) nigdy nie zdobyliśmy tylu punktów z Rumunią. Inna sprawa, że gdy stosunkowo niski wynik jest zarówno zasługą dzielnej postawy Polaków jak i licznych zmian w składzie Rumunów, gdy mecz był już rozstrzygnięty. Tradycyjnie reprezentację rugbistów wspierała nieliczna, ale głośna i widoczna grupa polskich kibiców. Byli fani z Wysp Brytyjskich wspierający zawodników anglojęzycznych naszej drużyny, po kilka osób z Trójmiasta i Łodzi. Niestety tej drugiej grupie kibiców została skradziona flaga z nazwą miasta i barwach narodowych, która wcześniej bez żadnych problemów odwiedziła m.in. Portugalię, Czechy, Mołdawię i Belgię. Co więcej, Rumuni chwalą się tą "zdobyczą" w mediach społecznościowych. Zabranie czy raczej kradzież flagi to kompletne zaprzeczenie zasad i wartości rugby. Kibice tego sportu odcinają się od zachowań typowych dla kibiców piłkarskich. W Trójmieście, gdzie są aż trzy silne kluby rugby, obok siebie stoją kibice Arki Gdynia i Lechii Gdańsk. Gdy kiedyś zwaśnieni chuligani próbowali przenieść swoje zwyczaje z piłki nożnej do rugby, zawodnicy zeszli z boiska pomogli zaprowadzić porządek na trybunach. Najwyraźniej Rumunom coś się pomyliło, o ile ich drużyna narodowa jest na bardzo wysokim poziomie, to kibicom wyraźnie odjechał peron. Zresztą otoczenie, w których Rumuni prezentują polską flagę jest mało ekskluzywne i świadczy o tym, że ten kraj dostał się do Unii Europejskiej nieco na kredyt. W kolejnych meczach Championship, Polacy podejmą w Gdyni Portugalię (11 lutego, godz. 11:45) i Belgię (18 lutego, godz. 21:15). Maciej Słomiński, INTERIA