Nie było to spotkanie na szczycie tabeli, raczej bliżej jej końca, ale i tak było bardzo uroczyście i jubileuszowo. Rugby Club Arka Gdynia, czterokrotny mistrz Polski obchodził 25. urodziny. Były mecze małych rugbistów, były zmagania oldboyów, była wizyta piłkarzy Arki, władz miasta i wielu znamienitych gości, ale kulminacyjnym punktem dnia był mecz Ekstraligi rugby, w którym Arka podjęła Awentę Pogoń Siedlce. Z powodu korków goście spóźnili się na to spotkanie pół godziny i ulegli gdyńskim "Buldogom" 8:53. To był najlepszy urodzinowy prezent jaki mógł się zdarzyć, z wielką ulgą przyjął go trener Arki Dariusz Komisarczuk, szkoleniowiec bardzo ambitny, który mocno przeżywał porażki swojej drużyny. Ekstraliga rugby. Jubileusz Arki Gdynia Przed meczem ze Skrą w Warszawie mówił nam: - Jedziemy do Warszawy ze Skrą powalczyć, będziemy gryźć trawę i dalej się zgrywać. (...) Czas będzie działał na naszą korzyść, a prawdziwym sprawdzianem dla Arki będzie blok trzech kolejnych meczów, które nastąpią po przerwie reprezentacyjnej - zagramy z Pogonią Siedlce u siebie, z Lechią w Gdańsku i z Juvenią Kraków w Gdyni. To są rywale, z którymi możemy podjąć walkę i to będziemy robili. Arka sensacyjnie zremisowała ze Skrą, a teraz wyraźnie pokonała Pogoń, czyli wykonała zadanie ponad plan. To pierwsza wygrana "Buldogów" od czasu majowego meczu z Lechią. Teraz będzie okazja do rewanżu bo już za tydzień arkowcy wybiorą się tuż za miedzę do Gdańska. Podejmą ich "Lwy", które straciły właśnie pozycję lidera. Brak dwóch kluczowych zawodników młyna, reprezentantów Polski, Michała Krużyckiego i Grzegorza Buczka okazał się brzemienny w skutkach i Lechia po trzech wygranych poniosła pierwszą porażkę w sezonie ulegając w Lublinie Edach Budowlanym 17:29. Trener Lechii, Jurij Buchała upatrywał przyczyn porażki gdzie indziej niż w formacji młyna. - Nie zasłużyliśmy na wygraną - mówił na łamach "Kuriera Lubelskiego". - Zespół lubelski zagrał dobrze taktycznie, a przede wszystkim spokojnie. Rywale czekali na nasze błędy, byli bardziej zorganizowani i skuteczni, popełniali mniej błędów. Nie da się wygrać z takim przeciwnikiem, jeżeli nie grasz "z głową", a my chcieliśmy wszystko "na hurra" i tworzyliśmy chaotyczne akcje. Bardzo słaby występ zanotowali nasi rozgrywający, a wiadomo, że to podstawa drużyny. Gdy autobus jedzie bez kierowcy, to nie trafi do celu. Chłopcy walczyli, ale nie takiego rugby oczekuje się od lidera tabeli, którym byliśmy przed tą kolejką - dodał szkoleniowiec Lechii, Jurij Buchało. Lechia wraca na tarczy z Lublina, ale nie bez pewnych osiągnięć. Trzy punkty Rafała Janeczko, zdobyte w Lublinie, przez wychowanka tamtejszych Budowlanych sprawiają, że ten zawodnik ma już tysiąc punktów zdobytych w lidze rugby. Świadkiem tej historycznej chwili był Mirosław Janeczko, były rugbista Budowlanych oraz ojciec Rafała, któremu obie drużyny odśpiewały "100 lat", jako że właśnie skończył 60. Ekstraliga rugby. Zmiana lidera "Lwy" nie są już liderem Ekstraligi. W tej roli zmienili ich sąsiedzi z Ogniwa Sopot, którzy przewodzą tabeli z kompletem trzech zwycięstw. Tym razem sopocianie, nie bez problemów w pierwszej połowie pokonali Up Fitness Skrę Warszawa. Prawie do samej przerwie prowadzili goście, przyczyny takiego biegu zdarzeń wyjaśniał po meczu trener Ogniwa, Karol Czyż. - Pierwszą połowę przespaliśmy w obronie. W drugiej było już lepiej, wtedy obudziliśmy się z letargu. To był dziwny mecz, dziwnie prowadzony, akcje były strasznie rwane, może to kwestia pogody i nagłego spadku temperatury? Paradoksalnie, mimo wielu błędów indywidualnych, które nie powinny się zdarzać, dzisiejsza wygrana była pewniejsza niż ta z poprzedniego sezonu, gdy wygraliśmy po karnym Paula Waltersa w ostatniej akcji. W mojej drużynie chciałem pochwalić młodego zawodnika, Wiktora Wilczuka. Wiktor zagrał tylko 20 minut, był plan żeby wszedł wcześniej tylko trzymaliśmy go na ławce, gdyby była konieczność, żeby zagrał w linii ataku - podsumował Karol Czyż. Aż pięciu zawodników Ogniwa (Mokrecow, Griebenow, Grabowski, Żuk, Czasowski) odniosło kontuzję w tym meczu. Najpoważniejsza może być ta Ołeksandra Czasowskiego. Jeśli ten wyjątkowy twardziel po meczu udał się na pogotowie, to musi być coś poważnego. Piotr Zeszutek kapitan Ogniwa Sopot po meczu mówił: - Do tej pory kontuzje nas omijały, aż do dzisiaj. Trzymam kciuki za fizjoterapeutów, że zrobią robotę i postawią naszych zawodników na nogi Dwa tygodnie temu mieliśmy zwyżkę formy, teraz było inaczej. Cieszy nas wynik, dlatego nie będę narzekał, zdobywamy pięć punktów. Rywale się zbroją, poziom rozgrywek rośnie, mecze są wyrównane. My bronimy mistrzostwa zdobytego w poprzednim sezonie, ale tamten tytuł jest już za nami, w tym sezonie idziemy po finał. Mamy mocną pakę, od lat trzymamy się razem na boisku i poza nim - podkreślił Zeszutek. Ekstraliga rugby. Łódzcy wojownicy W ubiegłorocznym finale Ogniwo zwyciężyło z Master Pharm Rugby Łódź. To dopiero pierwsze ligowe koty za płoty, ale w tym sezonie od łodzian mocniejszy wydawał się Orkan Sochaczew. Tymczasem sochaczewianie przegrali już drugi mecz w sezonie, tym razem na stadionie Widzewa Łódź ulegając Master Pharm właśnie. Przed meczem trener łodzian Przemysław Szyburski mówił: - Jesteśmy łódzkimi wojownikami, walczymy i jak to mówi nasz były zawodnik Mariusz Pudzianowski, tanio skóry nie sprzedamy. I tak się stało. Mecz w Łodzi, transmitowany przez TVP Sport był bardzo dobrą reklamą ofensywnego rugby. Dość powiedzieć, że oba zespoły zasłużyły na bonus ofensywny. Orkan zrobił to w ostatniej akcji meczu za sprawą przyłożenia Edwina Jansena. Do przerwy spotkanie było bardzo wyrównane, wynik oscylował wokół remisu. Na początku drugiej części dwa przyłożenia Tomy Mchedlidze i potem Witalija Kramarenki przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść łodzian. Drugi trener Orkana Tomasz Malesa podziękował kibicom, którzy licznie przybyli z Sochaczewa dopingować swoją drużynę i chwilami nawet skandowali: "Gramy u siebie!". - Mieliśmy przewagę w pierwszej połowie, dwa błędy zakończyły się przyłożeniami Łodzi. Jeśli chcemy walczyć o medale, nie możemy takich popełniać - podkreślił Malesa. W ostatnim meczu czwartej kolejki Ekstraligi beniaminek Posnania przegrała po raz trzeci. Tym razem z Juvenią Kraków 16:38 u siebie. Poznaniacy wyraźnie płacą frycowe, a za tydzień jadą na "Maracanę" do Sochaczewa. Wyniki 4. kolejki Ekstraligi rugby Sobota, 18 września Posnania Poznań - Juvenia Kraków 16:38 (16:14) Punkty Posnania: Daniel Gdula 11, Michał Wrona 5. Punkty Juvenia: Daniel Tomanek 11, Sam Phiri 10, Karne przyłożenie 7, Radion Jaworszczuk i Andrij Matsiuk po 5. Edach Budowlani Lublin - Lechia Gdańsk 29:17 (14:10) Punkty Budowlani: Peet Vorster 10, Maciej Grabowski 9, Berend Potgieter i Michał Mosur po 5. Punkty Lechia: Kewin Bracik 10, Rafał Janeczko 3, Lusanda Xakwana i Paweł Boczulak po 2. Arka Gdynia - Awenta Pogoń Siedlce 53:8 (24:8) Punkty Arka: Adam Litwińczuk 10, Anton Szaszero 8, Paweł Gajowniczek, Łukasz Kasperek, Paweł Grzenkowicz, Karol Lipski, Krystian Szopa, Sandro Papunashili i Daniel Podolski po 5. Punkty Pogoń: Patelesio Sili 5 i Igor Piątek 3. Ogniwo Sopot - Fitness Skra Warszawa 32:17 (18:10) Punkty Ogniwo: Wojciech Piotrowicz 12, Thomas Fidler, Wiaan Griebenow, Piotr Zeszutek, Robert Olszewski po 5. Punkty Skra: Patryk Chain 7, Jonathan O’Neill i Jan Cal po 5. Niedziela, 19 września Master Pharm Rugby Łódź SA - Orkan Sochaczew 33:24 (18:17) Punkty Master Pharm: Kamil Brzozowski 18, Przemysław Dobijański, Toma Mchedlidze i Witalij Kramarenko po 5. Punkty Orkan: Danco Burger 7, Edwin Jansen, Jakub Budnik, Radosław Rakowski po 5, PW Steenkamp 2. Tabela Ekstraligi Najskuteczniejsi gracze 1. Anton Szaszero (Arka Gdynia) - 40 punktów 2. James Campbell (Budowlani Lublin) - 38 3. PW Steenkamp (Orkan Sochaczew) - 36 4. Wojciech Piotrowicz (Ogniwo Spot) - 33 5. Lusanda Xakwana (Lechia Gdańsk) - 31 Mecze w 5. kolejce (25/26 września): Orkan Sochaczew - Posnania Poznań Up Fitness Skra Warszawa - Master Pharm Rugby Łódź (transmisja w TVP Sport) Awenta Pogoń Siedlce - Ogniwo Sopot, sobota, 25 września godz. 14 Lechia Gdańsk - Arka Gdynia, sobota, 25 września godz. 14 Juvenia Kraków - Edach Budowlani Lublin (transmisja w TVP Sport) Maciej Słomiński