Mecz w Gdyni przy prawie wypełnionym Narodowym Stadionie Rugby długo się Polakom nie układał. "Czarne Orły" prowadziły z białymi 13-3 do przerwy, potem 16-6, aż wreszcie zawodnicy trenera Chrisa Hitta zmienili sposób gry i w samej końcówce przechylili szalę zwycięstwa, ostatecznie wygrywając 21-16. - Wyszliśmy mocno skoncentrowani na mecz. Na gorąco myślę, że w pierwszej połowie byliśmy nieco za bardzo spięci, zabrakło dokładności w kilku akcjach. Przez cały mecz czuliśmy, że jesteśmy fizycznie troszkę lepsi od Niemców. W pierwszej połowie głównie się broniliśmy, w drugiej doszliśmy do wniosku, że najlepszą obroną jest atak i to zrobiliśmy. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka słów w szatni, wiedzieliśmy, że nie możemy zawieźć kibiców i samych siebie. Bardzo ciężko przygotowywaliśmy się do tego meczu w mijającym tygodniu, ten mecz był zwieńczeniem tej pracy. W drugiej części Niemcy popełniali błędy, my je wymuszaliśmy i goniliśmy wynik - udało się, jestem bardzo szczęśliwy - powiedział po meczu Wojciech Piotrowicz, autor 21 punktów. Rugby to sport wybitnie zespołowy, jednak zapis statystyczny tego spotkania wskazuje wyraźnie na bohatera Polaków - był nim właśnie grający z numerem "10" zawodnik Ogniwa Sopot, Wojciech Piotrowicz, który zdobył 21 punktów, po siedmiu skutecznie wykonanych karnych. - Miewałem mecze, gdy trafiłem więcej razy, ale nie o taką stawkę. Pierwszego karnego dziś nie trafiłem. Nieczysto trafiłem w piłkę - mówił po meczu samokrytycznie Piotrowicz o rzucie karnym, na samym początku w drugiej minucie spotkaniu. - Wiedziałem, że muszę się skupić, bo tych okazji może nie być wiele, wynik może być na styku, cieszę się, że nie zawiodłem kolegów. Polska - Niemcy 21-16 w Rugby Europe Trophy Eksperci mówili, że to drużyna niemiecka jest faworytem rozgrywek Rugby Europe Trophy - które stanowią odpowiednik trzeciej dywizji kontynentalnej. Za tydzień, 20 listopada, w Warszawie na stadionie Polonii o godz. 14.30 Polacy rozegrają kolejny mecz, tym razem rywalem będzie Szwajcaria. Czy to będzie łatwiejszy mecz od tego z Niemcami? - Każdy mecz w tych rozgrywkach jest ważny. Do tej pory myśleliśmy o Niemcach, od jutra przełączamy się na akcję: Szwajcaria. Nasz sztab robi bardzo dobrą robotę, Polski Związek Rugby dokłada swoją cegiełkę, my zawodnicy czujemy, że organizacyjnie reprezentacja weszła na wyższy poziom. Mecze kadry co tydzień to spore wyzwanie, wiadomo że jest to inna gra niż w lidze, dużo większy wysiłek, my musimy zaadaptować i dać z siebie 110 proc - zaznaczył Piotrowicz. Wielu kibiców czekało na występ debiutanta w polskiej drużynie. Pochodzący z południowej Afryki Michał Haznar ma bardzo ciekawe rugbowe CV, takiego zawodnika jeszcze w naszej reprezentacji nie było. - Michał to wielka wartość dodana dla naszej drużyny. Można było zobaczyć kilka jego efektownych szarż, kilka mocnych wejść w kontakt. Na pewno zrobił różnicę - chwalił polskiego środkowego ataku Wojciech Piotrowicz. - Staramy się stawiać sobie wysokie cele, pracujemy ciężko, nie zawsze wszystko wychodzi, liczy się dzisiejsza wygrana. Kibice dopisali, byli przysłowiowym "16" zawodnikiem. Nieśli nas, na pewno nam bardzo pomogli, za co im dziękujemy. Też na pewno dołożyli trochę do tego zwycięstwa. Mamy bardzo dobra atmosferę w drużynie, to banda samych przyjaciół, to też miało wpływ na wynik - zakończył Wojciech Piotrowicz, a jego słowa potwierdza gromkie "Polska Biało-Czerwoni", które niosło się z autokaru odjeżdżającego z Narodowego Stadionu Rugby po meczu. Maciej Słomiński