Ależ to jest dobry czas dla polskiego rugby kobiet! Najpierw reprezentacja narodowa "7" pod wodzą trenera Janusza Urbanowicza zwyciężyła w turnieju w Dubaju, pokonując w finale Rosję 22-0. To jeszcze nie koniec, zaraz potem przyszła informacja o zaproszeniu naszej kadry do bardzo prestiżowego HSBC World Rugby Seven Series. To ścisły top światowego rugby kobiet. Cykl sześciu turniejów, w którym większość uczestników jest stała, a na poszczególne zawody zostają zaproszone dwie drużyny "z zewnątrz". I właśnie takie zaproszenie trafiło do naszych reprezentantek, które zagrają w styczniowych turniejach World Rugby Sevens Series w Maladze (21-23.01) i Sewilli (28-30.01). To wielki krok dla reprezentacji Polski w rugby kobiet i wielki krok dla całego polskiego środowiska Co należy zrobić, by podobne zaproszenia zaczęły przychodzić do kadry męskiej i podobne sukcesy stały się udziałem mężczyzn? Można się zgodzić, lub nie, ale nam bliskie są słowa kapitana kadry i aktualnego mistrza Polski, Ogniwa Sopot - Piotra Zeszutka, wypowiedziane podczas jednego <a href="https://sport.interia.pl/rugby/video,vId,3134079">z odcinków Podcastu o Rugby emitowanych w Interii</a>. - Być może ktoś się obrazi, ale proszę spojrzeć na to co robią Biało-Zielone Ladies Gdańsk, które teraz odniosły wielki sukces zajmując drugie miejsce w Pucharze Europy. Wiem, że bywa to źle odbierane przez resztę damskich klubów, ale gdyby wszystkie dziewczyny z reprezentacji nie grały w jednym klubie, nie byłoby żadnego sukcesu na arenie międzynarodowej - jestem o tym przekonany. Inne kluby mają problemy, bo najlepsze dziewczyny są zabierane do Gdańska, ale niewątpliwie daje to wyniki. W chwili obecnej to jedyna droga. Kadra kobiet notuje coraz lepsze wyniki i ma realne szanse wystąpić na igrzyskach olimpijskich za trzy lata. Maciej Słomiński