Piotr Zeszutek o rozgrywkach Ekstraligi rugby Cieszy ostatnia wygrana mojego Ogniwa Sopot na wyjeździe z Orkanem Sochaczew 31:9. To dopiero początek rozgrywek, trzecia kolejka, od kiedy gram w rugby bardzo pokornie podchodzę do większych i mniejszych sukcesów. Skupiamy się najbliższym meczu. Orkan to dobra drużyna, która w ostatnich 2-3 latach zaskakuje szybkością gry i tym jak się rozwija. To drużyna, która w tym roku będzie, moim zdaniem walczyć o trójkę, ma młodych, silnych zawodników. My pojechaliśmy tam wygrać i to się udało. Piotr Zeszutek o kontrowersji w meczu z Orkanem W drugiej połowie meczu z Orkanem w Sochaczewie piłka wyszła za boisko, chcieliśmy szybko wznowić grę i wzięliśmy nie tę piłkę co trzeba. W rugby aut można wykonać tą piłką, która nie dotknęła niczego poza ziemią. Gdy piłka dotknie przedmiotu, barierki, osoby to nie można wznowić gry od razu. W Sochaczewie było tak, że drugi trener odrzucił piłkę, szybko wznowiliśmy grę i Ołeksandr Czasowski przyłożył piłkę. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że z boiska nie widziałem całej sytuacji, nie widział jej dokładnie żaden z zawodników. Może jedynie wszechwiedzący spiker coś dojrzał. Jeśli ktoś będzie chciał to oprotestowywać to droga wolna, proszę bardzo. Mecz i tak wygraliśmy, te punkty na pewno nie wypaczyły wyniku. Czy zdecydowały o bonusie? Gdyby nie zostało uznane, inaczej gralibyśmy ostatnią akcję nie kopalibyśmy karnego, tylko staralibyśmy się przyłożyć. Rozmawiałem po meczu z zawodnikami Orkana, oni nie chcą protestować, takie rzeczy zdarzają się na boisku. Ewentualne odwołanie to bardziej pomysł władz klubu z Sochaczewa niż rugbistów. Piotr Zeszutek o Ogniwo family Dziś należymy do ligowej czołówki, bijemy się o mistrzostwo, ale moje seniorskie początki w Ogniwie tak wesołe nie były. Początki były ciężkie, z Łukaszem Szablewskim, Markiem Przychockim i innymi zapłaciliśmy zdrowiem, gdy musieliśmy grać z zawodnikami lepiej przygotowanymi fizycznie na początku naszej drogi. Wtedy łapaliśmy doświadczenie na boiskach Ekstraligi, dziś zbieramy tego owoce i staramy się wprowadzać młodych, którzy w juniorach zagrali ledwie kilka meczów, to bardzo mało. Lata temu rozmawiałem z zawodnikami z innych klubów, którzy pytali: "Po co ty jesteś w tym Ogniwie? Idź do Lechii czy Arki, dostaniesz kasę i szansę gry o mistrzostwo". Zdecydowałem się zostać i nie żałuję. Zostaliśmy z całą ekipą z rocznika 1991 plus stara gwardia, Robert Olszewski, który wciąż gra, Kamil Węgierski, Robert Rogowski. Dwa lata później spadliśmy do ligi niżej, to było dla Ogniwa katharsis, wszystko się oczyściło. Wszyscy, którzy chcieli, zostali. Wielu z nich jest do dziś. Wśród nich Dima Mokrecow czy Sasza Czasowski. Na papierze to nie są nasi wychowankowie, ale traktujemy ich jak swoich. Nic tego nie zmieni. Mamy takie hasło #OgniwoFamily. Ci którzy tego nie rozumieją, nie będą się do nas nigdy nadawać. Piotr Zeszutek o reprezentacji Polski Od ostatniego meczu, który rozegraliśmy z Holandią w Amsterdamie minęło półtora roku. W tym czasie zmienił się selekcjoner, nowym wybrany został Walijczyk Chris Hitt. Dużo rozmawiamy i wiem, że on dużo wymaga od związku jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Mieliśmy zgrupowanie w Siedlcach, bardzo dobry czas, wszystko wyglądało tak jak należy. Czuliśmy się jak na kadrze, nie jak na obozie sportowym. Wykonaliśmy sporo pracy, na youtube jest 30-minutowy film o tym zgrupowaniu, gdzie można zobaczyć jak wyglądała nasza praca. Było nas bardzo dużo, ponad 30 zawodników, a nie jak w przeszłości że było 20 i kilku przyjeżdżało tylko na mecz. Tak powinno być, że najlepsi zawodnicy powinni grać w kadrze. Jak ktoś z jakichś powodów nie chce, niech powie, że nie możemy na niego liczyć, to będzie łatwiej dla trenerów i dla nas zawodników. Kadrowiczem się jest, a nie bywa. Fajnie, że po tak długiej przerwie zagramy sparing z Węgrami, w którym będzie mogli przećwiczyć to co robiliśmy na obozie. Potem zagramy w tym roku trzy mecze oficjalne w ramach RET (Rugby Europe Trophy) - z Ukrainą na wyjeździe we Lwowie, Niemcami i Szwajcarią u siebie. Czy mamy szanse na awans na drugi poziom? W Belgii tworzy się nowa drużyna, poza tym Litwa, Niemcy, Ukraina i Szwajcaria - te wszystkie drużyny są w naszym zasięgu. Piotr Zeszutek o sposobie na poprawę poziomu polskiego rugby W innych ligach w sportach drużynowych kluby są spółkami. Są zatrudnieni ludzie, którzy za swoją pracę otrzymują wynagrodzenie. W Ogniwie Sopot na etacie jest zatrudniona jedna osoba, działamy w formie stowarzyszenia. Kluby zaczynają rozumieć, że trzeba działać marketingowo, również w sieci. Wiem, że coś zaczyna się dziać wokół związku, są różne ciekawe plany i pomysły. Całe polskie rugby wymaga restrukturyzacji. Na stronie PZR ciężko znaleźć terminy meczów i wyniki. Od takich banalnych rzeczy powinno się zacząć. Jeśli chodzi o poziom sportowy, drużyny się wzmacniają, może grać pięć obcokrajowców, oni są, moim zdaniem, na coraz lepszym poziomie. Być może ktoś się obrazi, ale proszę spojrzeć na to co robią Biało-Zielone Ladies Gdańsk, które teraz odniosły wielki sukces zajmując drugie miejsce w Pucharze Europy. Wiem, że bywa to źle odbierane przez resztę damskich klubów, ale gdyby wszystkie dziewczyny z reprezentacji nie grały w jednym klubie, nie byłoby żadnego sukcesu na arenie międzynarodowej - jestem o tym przekonany. Inne kluby mają problemy, bo najlepsze dziewczyny są zabierane do Gdańska, ale niewątpliwie daje to wyniki. W chwili obecnej to jedyna droga. Kadra kobiet notuje coraz lepsze wyniki i ma realne szanse wystąpić na igrzyskach olimpijskich za trzy lata. Przekładając to na rugby męskie - szansą na postęp na arenie międzynarodowej jest stworzenie jednego silnego ośrodka, powiedzmy że w Trójmieście, który wygrywałby w cuglach polską ligę. Taka drużyna klubowa stanowiłaby w praktyce reprezentację, 25-30 zawodników grałoby tylko w rugby, nie musiałoby pracować zawodowo. Piotr Zeszutek o pieniądzach w rugby Za pieniędzmi muszą iść wymagania. W Ogniwie nigdy nie było dużych środków, jeśli ktoś mówi, że mamy największy budżet to zapewniam, że tak nie jest. Jeśli ktoś dostanie, powiedzmy, pięć tysięcy złotych więcej to czy zacznie o tyle lepiej trenować? Może lepiej te pieniądze przenieść niżej w drabinie, żeby trener mógł poświęcić się szkoleniu dzieci i był na etacie, pracując 6-8 godzin dziennie? Inwestować w dzieci, nie w dorosłych. Piotr Zeszutek o świeżej krwi w rugby Nie zwalałbym braku świeżej krwi na pandemię. Nie tylko w Ogniwie i nie tylko w rugby, trenerzy w całym kraju zmagają się z tym, że dzieci, gdy stają się młodzieżą w wieku około 15 lat przestają garnąć się do sportu. Mają wiele pokus naokoło, są pierwsze miłości, używki, jesteśmy cały czas atakowani bodźcami, mając telefon przy sobie. W Ogniwie mamy bardzo dużo dzieciaków do 14 roku życia, im mniejsze dzieci - tym więcej. W grupie mikrusów mamy 40 dzieci, ale do seniora to bardzo daleka droga. W całej Polsce mamy niewiele drużyny juniorów. Jako Ogniwo mamy plan robić nabory w szkołach. Problemem jest to, że 40-tysięczny Sopot jest wciśnięty między dwa wielkie miasta - Gdańsk i Gdynię. Staramy się wyciągnąć dzieci z innych miast i innych sportów. W naszym klubie zajmuje się tym Mateusz Plichta. To nie jest robota na pstryknięcie palcem. Chcemy pokazać dzieciom, że rugby nie daje może pieniędzy tu i teraz, ale daje fajne wyjazdy, podróże i przyjaźnie na całe życie. Piotr Zeszutek o planach na przyszłość Rozmawiałem ze Staszkiem Niedźwiedzkim po zawodach w Sochaczewie, jak z wiekiem zmienia się ocena meczu. Kiedyś człowiek cieszył się z wygranej, zdobytych punktów, a teraz radość sprawia fakt, że się zagrało bez kontuzji. Kusi mnie osiągnięcie liczby 200 meczów w lidze, na razie mam trochę ponad 130. By złamać barierę "200" muszę pograć jeszcze 3-4 sezony. Jeśli obejdzie się bez kontuzji, myślę, że jest to realne. Teraz (rozmawiamy we wtorek) czuję się bardzo dobrze, mamy dwa treningi, ale w poniedziałek wieczorem, dzień po meczu z Orkanem, byłem mocno obolały. Dla mnie w zasadzie to był pierwszy mecz, z Posnanią zagrałem połowę. Satysfakcja jest, wygraliśmy, mamy pięć punktów. Notował Maciej Słomiński