Staramy się w Interii ze wszystkich sił promować piękną, acz wciąż niszową grę jaką jest rugby. Odzew środowiska na wszelkie artykuły, relacje, wywiady i podcasty jest pozytywny, ale czasem wydaje się nam, że promocja rugby to zadanie godne Syzyfa. Tak jest na przykład teraz. Pod koniec sierpnia pisaliśmy o hicie Ekstraligi, w którym miało zagrać mistrzowskie Ogniwo Sopot z wicemistrzowskim Master Pharm Rugby Łódź. Kibice w kurorcie czekali, przyjechała ekipa TVP Sport (w rugby jest odwrotnie niż w piłce nożnej - to klub transmitujący pokrywa koszty realizacji nie telewizja), wszystko było gotowe. Niestety na autostradzie A1, w okolicy węzła Kopytkowo wydarzył się śmiertelny wypadek, co ostatecznie uniemożliwiło dotarcie drużyny Master Pharm na mecz. Trudno, zdarza się najlepszym. Rozpoczęła się procedura znalezienia nowego terminu meczu. I teraz zaczyna się najlepsze - Komisja Gier i Dyscypliny (KGiD) Polskiego Związku Rugby wydała wyrok iście salomonowy. Cytujemy dosłownie jeden z punktów orzeczenia KGiD z 13 września: "Wykonując obowiązek nałożony na KGID przez pkt VI ust. 5 Regulaminu Ekstraligi, KGID wskazuje, że przedmiotowy mecz ma się odbyć do zakończenia rundy jesiennej sezonu 2021/2022, jednocześnie wskazując, iż ustalenie dokładnej daty i godziny spotkania powinno nastąpić w drodze ustalenia pomiędzy zainteresowanymi Klubami przy udziale organizatora rozgrywek Ekstraligi Rugby - Polskiego Związku Rugby, w przypadku braku wypracowania takiego porozumienia do końca września 2021 roku, KGID wyznacza termin spotkania na sobotę 9 października 2021 r. o godzinie 1400 w Sopocie". Dla kogoś nieobeznanego z meandrami polskiego rugby orzeczenie wydaje się w porządku. Komisja stwarza pole do porozumienia między klubami. I wtedy zaczynają się schody - rugby jest sportem w zasadzie amatorskim, nie jest możliwa gra w tygodniu, a wszystkie terminy weekendowe są już zajęte. Niektóre aż nadto, o czym na koniec niniejszego artykułu. 9 października 2021 r. Ekstraliga faktycznie nie gra, ale gra wtedy...reprezentacja Polski. I to nie towarzysko, jak ostatnio z Węgrami, ale o punkty turnieju Rugby Europe Trophy (RET) we Lwowie z Ukrainą. Na to spotkanie, nowy walijski selekcjoner, Chris Hitt powołał sześciu zawodników z Ogniwa Sopot i jednego z Master Pharm Rugby Łódź. Co więcej na mecz do Lwowa wybiera się liczna delegacja działaczy i trenerów z Sopotu. W tej sytuacji rozegranie meczu w Sopocie, 9 października będzie możliwe, jedynie pod warunkiem wystawienia przez Ogniwo rezerwowego składu. Czy o to chodziło KGiD? Czy taka decyzja ma poprawić i tak zaognioną atmosferę w polskim rugby? Przypomina nam się przysłowie o deszczu i rynnie. Komisja swą decyzją wepchnęła rozgrywki ligowe właśnie z deszczu pod przysłowiową rynnę. I jeszcze jedno porzekadło. O piwie, które leje się w czasie trzeciej połowy. Wypada, by KGiD wypiła teraz piwo, którego nawarzyła niefortunną decyzją. Ale to nie koniec zamieszania z terminami w Ekstralidze rugby. Otóż ktoś układający terminarz ligowy najwyraźniej zapomniał, że na 2-3 października jest zaplanowany mecz kadry młodzieżowej (U20) z Czechami. W tej sytuacji cała kolejka Ekstraligi zostanie przełożona, z braku innych terminów najpewniej na wiosnę. A miała to nie być zwykła kolejka. Mistrz Polski, Ogniwo Sopot przy okazji derbowego meczu z Lechią Gdańsk miał obchodzić 55 urodziny klubu i organizować coroczny festyn z okazji "Dnia Ogniwiaka". No cóż, najwyżej to święto zostanie zorganizowane przy okazji meczu z Budowlanymi Lublin. W sumie co to za różnica? Polskie rugby jest przecież tak popularne, że sponsorzy pchają się do klubów drzwiami i oknami, a telewizje wręcz zabijają o możliwość transmisji spotkań ligowych. Maciej Słomiński