Bez wątpienia hitem 10. kolejki Ekstraligi rugby miało być spotkanie na szczycie tabeli, w którym lider Edach Budowlani Lublin mieli podjąć Orkana Sochaczew, który jest na trzecim miejscu. Ten mecz miał być transmitowany w aplikacji TVP Sport, jednak ostatecznie...nie wiadomo czy się odbędzie. Lubelscy gospodarze starali się o przełożenie meczu z racji złego stanu zmrożonej murawy. Orkan Sochaczew zaproponował grę u siebie, pokrycie kosztów wynajmu obiektu, sędziów, transmisji telewizyjnej, umożliwił lublinianom ekspozycję reklamową swoich sponsorów i partnerów. Wszystko na nic. Dziś okazało się, że szeregi Budowlanych zdziesiątkował COVID-19 - mówi się o sześciu pozytywnych wynikach testów. W chwili pisania tych słów decyzji nie ma, a mecz zaplanowano na niedzielne popołudnie. Jednak z głosów jakie dochodzą ze środowiska rugby, ciężko sobie wyobrazić, by to spotkanie odbyło się w planowanym terminie. Sytuacja jest o tyle podbramkowa, że kalendarz Ekstraligi jest napięty niczym plandeka na żuku. Rugbiści przeważnie pracują, dlatego nie jest możliwa gra w tygodniu wzorem rozgrywek piłkarskich. Gdy nie gra Ekstraliga, wtedy gra kadra i "siódemki", także sytuacja jest nieco patowa. Komisja Gier i Dyscypliny będzie mieć kolejny twardy orzech do zgryzienia. Ekstraliga rugby. Hit kolejki pod znakiem zapytania W sytuacji możliwej pauzy Edach Budowlanych Lublin i Orkana Sochaczew nowym-starym liderem może zostać Ogniwo Sopot, które wybiera się na mecz z Posnanią. Jeśli rugbiści z kurortu myślą o obronie tytułu, muszą nad morze wrócić z pięcioma punktami. - Mamy wciąż trochę problemów zdrowotnych - mówi Karol Czyż, trener mistrzów Polski. - Szczęście w nieszczęściu, że nasza formacja młyna jest w miarę kompletna. W Gdyni mecz zespołów, które perfekcyjnie wystartowały w 2022 r. Arka Gdynia wygrała zdecydowanie z Juvenią Kraków, a Master Pharm Łódź aż dwukrotnie - na wyjeździe z Ogniwem i u siebie z Awentą Pogonią Siedlce. - Ten mecz da nam odpowiedź, w którym miejscu jesteśmy - mówi trener Arki, Dariusz Komisarczuk. - Wygraliśmy z Juvenią, spadek nam nie grozi, zobaczymy ile brakuje nam do drużyn czołówki, bo za taką uważam Master Pharm Łódź. Zwycięstwo z Łodzią byłoby dla mojej drużyny bodźcem do dalszej wytężonej pracy. W sobotę mecz Arki z Budowlanymi, a już od poniedziałku gdyński sztab organizacyjny przystępuje do wytężonej pracy przy meczu Polska - Litwa, który odbędzie się 9 kwietnia na Narodowym Stadionie Rugby. Polski Związek Rugby postanowił, że ostatni mecz w ramach rozgrywek Trophy zostanie rozegrany w Trójmieście, nie w Białymstoku. Mecz w Gdyni o 16, trzy godziny wcześniej Lechia Gdańsk (już z "10" z RPA - jest nią Ralton October) podejmie outsidera rozgrywek Awentę Pogoń Siedlce. Szkoda, że trójmiejskie kluby nie mogą porozumieć w sprawie godzin rozpoczęcia meczów, wówczas być może ci sami sędziowie liniowi mogliby obsadzić spotkania w Gdańsku i Gdyni? W ostatnim meczu pierwszej kolejki rundy rewanżowej w spotkaniu o Trofeum Królów spotkają się drużyny z dwóch ostatnich stolic Polski - Juvenia Kraków podejmie Skrę Warszawa. Na profilu Juvenii czytamy o historii tego niezwykłego trofeum. Oba kluby ustanowiły Trofeum Królów jako puchar przechodni w bezpośrednich pojedynkach wiosną 2020 r. Zaprojektował je były rugbista, a obecnie lider biegowego zespołu Juverun Krk- Waldemar Nawrot (co ważne - biegający filar!). Po raz pierwszy zostało wręczone niemal dokładnie dwa lata temu, 8 marca, kiedy Smoki minimalnie uległy Skrze na własnym boisku. Trofeum Królów przedstawia oczywiście wizerunek Zygmunta III Wazy, który przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy. Na bokach widnieją wycięte w blasze postacie Syrenki oraz Smoka Wawelskiego. Na dole dębowej tablicy jest miejsce na tabliczkę z datą i nazwą zwycięzcy danego meczu. Trofeum powstało w Krakowie, ale odkąd przeniosło się do Warszawy, zamieszkało tam na dłuższy czas. Ostatnie cztery pojedynki wygrywała Skra, więc chyba najwyższy czas, by w sobotę 12 marca odbić króla Zygmunta i sprowadzić do Grodu Kraka! Maciej Słomiński