Udział naszej reprezentacji rugby 7 kobiet w turniejach HSBC World Series w Maladze i Sewilli to największe wydarzenie w historii tej dyscypliny w Polsce. Niestety czasy są takie, że na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju (zaczyna się w piątek) nasze zawodniczki nie wiedzą, kto będzie ich rywalkami. Jak grom z jasnego nieba dotarła informacja, o tym, że reprezentacje Fidżi, zarówno żeńskie jak i męskie nie przylecą do Hiszpanii na turniej do Malagi, po tym, jak kilka zawodniczek i zawodników otrzymało pozytywne wyniki testu na COVID-19. Z reprezentacją Fidżi miały na otwarcie turnieju w Maladze zagrać polskie zawodniczki. Kto zastąpi Fidżi? Udało nam się dowiedzieć, że dziś ma się odbyć posiedzenie sztabu kryzysowego, ale czy to rozwiąże problem? World Series w rugby. COVID-19 eliminuje rywalki Polek Nie wiadomo. Na logikę najbardziej prawdopodobne jest dodatkowe zaproszenie dla którejś z drużyn europejskich, jako że na starym kontynencie odbywa się turniej, ale już nasza interpretacja. Na teraz nikt nic nie wie, jest duże zamieszanie, pozostaje czekać na decyzje World Rugby. Przypomnijmy, że to już drugie zamieszanie z rywalkami grupowymi reprezentacji Polski. Pierwotnie podopieczne Janusza Urbanowicza miały grać z Hiszpanią, Irlandią i Australią, niestety na turniej z powodów epidemicznych nie dotrze reprezentacja Nowej Zelandii, stąd nastąpiło przesunięcie w rozstawieniach. W "nowej" grupie Biało-Czerwone dostały zdaniem ekspertów jeszcze trudniejszych przeciwników: kolejno Fidźi, USA i Kanadę. Federacja Fidżi wystosowała oświadczenie, że zrobi co w jej mocy, by dotrzeć na drugi z hiszpańskich turniejów, który odbędzie się w dniach 28-30 stycznia w Sewilli. Jednak obserwując to co dzieje się na świecie, trudno w to uwierzyć. Tymczasem Polki czekają na decyzję, kto będzie ich rywalkami na turnieju HSBC World Series w Maladze. Szkoda, że to ogromne święto i najważniejsze wydarzenie w historii polskiego rugby zostało zakłócone przez koronawirusa. Maciej Słomiński