Maciej Słomiński, Interia: Panie trenerze, co zadecydowało o przegranej Polski w tym meczu? Chris Hitt, selekcjoner reprezentacji Polski w rugby: - Kreowaliśmy dobre sytuacje, mieliśmy swoje momenty w tym meczu. Czasem brakowało koncentracji. O wyniku zadecydowały proste błędy - jeśli chcesz osiągnąć korzystny rezultat przeciw tak dobrej i doświadczonej drużynie jak Belgia, nie możesz takich popełniać. Gospodarzy bezlitośnie wykorzystali nasze niedociągnięcia. Z wysokości trybun wydawało się, że wynik meczu był gorszy od gry. - Nie chcę oczywiście tłumaczyć rezultatu spotkania pogodą i nie szukam wymówek, ale wiatr odegrał ważną rolę. W tygodniu przed meczem w Brukseli dużo pracowaliśmy nad grą w ataku. Taki był plan, żeby zaatakować Belgów, nałożyć na nich presję, chwilami udawało się to zrobić. Nie chcę gdybać, ale dziś zadecydowały błędy indywidualne poszczególnych zawodników. Oczywiście, ja i sztab zdajemy sobie sprawę, jak wiele pracy nas jeszcze czeka. Dlaczego nie zagrał Daniel Gdula? - Uzyskał pozytywny wynik testu antygenowego, wymaganego przez Rugby Europe. Wysoko oceniam jego formę, miał z Belgami zagrać od pierwszej minuty. To, że nie zagrał było rozczarowujące dla mnie jako trenera, dla drużyny oraz dla niego - jak każdy zawodnik chce grać jak najwięcej na jak najwyższym poziomie. Co się stało z Wojciechem Piotrowiczem? Jego występ od pierwszej minuty był zaskakujący. - Powołałem go na zgrupowanie z nadzieją, że uda się go postawić na nogi. Naszemu sztabowi medycznemu udała się ta sztuka. Podjęliśmy decyzję, że zagra, niestety na początku meczu odniósł kontuzję i zmienił go Jędrek Nowicki. Wydaje się, że Wojtek odniósł inny uraz, niż miał ostatnio. Rugby. Belgia - Polska 41-11 Z tymi dwoma zawodnikami w składzie plus z Piotrem Zeszutkiem, mecz z Belgią mógłby wyglądać inaczej. - Nie szukam usprawiedliwień. Piotr jest z nami jak prawdziwy kapitan, pomaga przy organizacji obozu. Jego rehabilitacja po zerwaniu ścięgna Achillesa przebiega bardzo sprawnie, ale z Litwą jeszcze nie zagra. Przygotowujemy się do kolejnego meczu nie biorąc go pod uwagę. Jaka jest sytuacja jest w tabeli Rugby Europe Trophy? - Niemcy wygrali ze Szwajcarią i mają tyle samo punktów co my. Czekamy na decyzję, czy Niemcy otrzymają cztery czy pięć punktów za walkower z Ukrainą. Nie możemy oglądać się na innych - naszym celem jest wygrana z Litwą, najlepiej za bonusowy punkt. Jak pan tłumaczy przegraną Belgii ze Szwajcarią? - Belgia dziś zagrała innym składem niż ze Szwajcarią, tak samo Szwajcaria wystawiła innych zawodników w meczu z Niemcami tydzień temu. Tak już jest na tym poziomie, że zawodnicy nie są profesjonalistami i nie zawsze są do dyspozycji trenera. Którego z zawodników Belgii widziałby pan w swojej drużynie? - Najbardziej podobał mi się ich numer 7 - Jean-Maurice Decubber. Wydawało się, że jest wszędzie, miał mnóstwo dobrych zagrań. Byłem pod dużym wrażeniem. W naszych barwach nieźle zagrał Michał Haznar, mimo że obecnie nie występuje w żadnych rozgrywkach ligowych. - Zgadzam się, Haznar zagrał nieźle. Drużynowo zagraliśmy dobrze, jak mówiłem - zadecydowały błędy indywidualne, niektóre decyzje które podejmowaliśmy były nietrafione w ataku i obronie. Nie jesteśmy "All Blacks", ani RPA, jesteśmy reprezentacją Polski, wiemy jak mamy grać i które elementy szlifować. Wiemy co zrobić, by wygrywać, dziś się nie udało. Dostaliśmy dziś zadanie domowe zarówno zawodnicy jak i sztab - wiemy nad czym pracować. To pierwsza porażka za pana selekcjonerskiej kadencji. - Mam nadzieję, że ostatnia (śmiech). Pamiętam, że byliśmy krytykowani za styl gry po meczach z Niemcami i Szwajcarią, na koniec liczy się wynik na tablicy. Dziś jest dla nas niekorzystny, z tego meczu musimy wyciągnąć wnioski. Trzy wygrane mecze nic nie będą znaczyć jeśli nie wygramy z Litwą. Jak będą przebiegały przygotowania do ostatniego meczu w rozgrywkach Trophy? - Od 3 kwietnia będziemy razem przygotowywać się do tego spotkania. Drużyna Litwa będzie stanowiła dla nas nowe, zupełnie inne wyzwanie. Dziś przegraliśmy, ale wcześniej zapracowaliśmy na to, że mamy jeszcze jedną szansę. Liczę na dobrą atmosferę i pełen stadion w Gdyni, by kibice nas ponieśli tak jak to zrobili w meczu z Niemcami. Rozmawiał Maciej Słomiński