Maciej Słomiński, Interia: Mistrzostwa Europy w rugby 7 odbywają się w systemie dwóch turniejów. W Lizbonie pana zawodniczki spisały się na medal, okazały się najlepsze i zdobyły 20 punktów do klasyfikacji łącznej. Jak pan ocenia ten turniej? Janusz Urbanowicz, selekcjoner reprezentacji rugby 7 kobiet: - Patrząc przez pryzmat wyniku ten turniej był dla nas bardzo dobry, ale to nie wszystko. Dwa mecze - pierwszy z Francją i finałowy ze Szkocją przegrywaliśmy do tzw. "martwej piłki", jednak ostatecznie te spotkania okazały się dla nas zwycięskie. To świadczy o tym, że nasza drużyna powoli staje się kompletna. Finał ze Szkocją był bardzo dramatyczny. Wygraliście 19:15 po przyłożeniu Julianny Schuster w ostatniej akcji meczu. - W tym meczu mieliśmy mniejsze posiadanie piłki od Szkotek, przez jakiś czas graliśmy w 6, po wykluczeniu Ani Klichowskiej. To nie był nasz piękny mecz, był bardzo trudny. Po tym właśnie poznaje się największe drużyny, że potrafią wygrać w niesprzyjających okolicznościach. Za to pierwsze spotkanie lizbońskiego turnieju, gdzie rywalem był wicemistrz olimpijski Francja, która przyjechała w silnym składzie, oceniam jako najlepszy mecz naszej reprezentacji w całej jej historii. Wielkie brawa dla naszej drużyny za tą wygraną i całe zawody.Przed nami turniej w Krakowie. Rozmawialiśmy w maju, wówczas marzył pan o brązowym medalu, ale po tak świetnym otwarciu apetyt musi wzrosnąć. Czy pokusi się pan o stwierdzenie, że gracie o złoty medal mistrzostw Europy? - Zawsze gramy o jak najlepszy wynik. W grupie zmierzymy się z Irlandią, która regularnie gości w najlepszej czwórce World Series. Planem minimum pozostaje brązowy medal. A maksimum? - Dojście do finału zawodów w Krakowie. To na 90% powinno dać nam złoto mistrzostw Europy. Jaka jest sytuacja kadrowa reprezentacji Polski w rugby 7 przed turniejem w Krakowie? - Nasza kapitan Karolina Jaszczyszyn jest kontuzjowana. Wróciła do Gdańska, żeby tam obejrzeli ją specjaliści. Nie ma raczej szans, żeby zagrała w piątek, jeśli się uda, zagra w sobotę. Poobijane są Ania Klichowska i Hania Maliszewska, gdyby to był normalny turniej to by dostały wolne, ale tu gra toczy się o najwyższą stawkę. Nasz fizjoterapeuta Robert Cajzer, robi wszystko, by dziewczyny postawić na nogi. Jesteśmy na zgrupowaniu w pięknym Ustroniu, mam na zgrupowaniu 15 zawodniczek, na krakowski turniej pojedzie 12. Jaką rolę w reprezentacji odgrywa Katarzyna Paszczyk, która wróciła do drużyny po urlopie macierzyńskim? - W Kasi drzemią ogromne możliwości. Już daje nam ogromne korzyści, gra bardzo dobrze i kładzie punkty. Znam tę zawodniczkę i wiem, że może grać jeszcze lepiej. Potrzeba jeszcze trochę czasu, by w pełni pokazała swój potencjał. Jakie ma plany reprezentacja Polski po turnieju w Krakowie? - Dziewczyny będą miały 5 dni wolnego, ale ja nie - jadę na zgrupowanie juniorek do Sochaczewa. Potem z reprezentacją seniorską zbieramy się w Cetniewie, by szykować do eliminacji Pucharu Świata, które odbędą się w Bukareszcie. Następnie wracamy na Pomorze, zgrupowanie regeneracyjne we wspomnianym Cetniewie, potem 10 dni przygotowań w Gdańsku i 5 sierpnia wylatujemy do Chile, by zagrać w kwalifikacji do World Series. Jeśli z sukcesem zagramy w Bukareszcie, we wrześniu czeka nas gra w Pucharze Świata w RPA. Jak widać wakacje spędzamy aktywnie (śmiech). Turniej w Krakowie 1-3 lipca Polki w rozgrywkach grupowych na stadionie Wisły zmierzą się: w piątek - z Rumunią (godz. 13:00), Niemcami (godz. 15:56), w sobotę - z Irlandią (godz. 10:00) i Czechami (godz. 13:40). Po dwie najlepsze drużyny z grupy przejdą do półfinałów mistrzostw Europy, w niedzielę te starcia od godz. 10, finały od 16. Niedzielne mecze i niektóre sobotnie na antenie TVP Sport. W rugby 7 jak w życiu jest równouprawnienie, obok kobiet rywalizować będą mężczyźni, z tym że są oni na przeciwnym biegunie od zawodniczek trenera Janusza Urbanowicza. Kobiety wygrały w Lizbonie wszystkie mecze, a mężczyźni wszystkie przegrali - w Krakowie będą mieli możliwość rehabilitacji, gdy kolejno zmierzą się w piątek: z Hiszpanią (godz. 14:50) i Włochami (20:52) oraz w sobotę: z Portugalią (godz. 12:34) i Litwą (17:08). Drużyna trenera Andrzeja Kozaka zagra w nieco innym składzie niż w Portugalii, wzmocniona o zawodników, którzy grali w decydujących meczach Ekstraligi rugby 15. Maciej Słomiński, Interia