Reprezentacja Polski przed laty występowała już co prawda na najwyższym poziomie europejskich rozgrywek, walcząc między innymi z Włochami, ale wtedy nie obowiązywał jeszcze obecny podział dywizji. Dlatego można mówić o debiucie „Biało-Czerwonych” w Rugby Europe Championship. Nasza drużyna będzie rywalizować w grupie B, gdzie jej rywalami będą Belgia, Portugalia i Rumunia. Nowy format rozgrywek W tym sezonie w Rugby Europe Championship bierze udział osiem zespołów, które zostały podzielone na dwie grupy. Drużyny rozgrywają mecze w systemie każdy z każdym, bez rewanżów. Dwa pierwsze zespoły z każdej z grup awansują do półfinałów i rywalizują o trofeum, natomiast dwa słabsze walczą o miejsca 5-8. Bardzo ważne jest, że w rozpoczynającym się sezonie nie ma spadków do Rugby Europe Trophy. Relegacja ostatniego zespołu nastąpi dopiero po dwuletnim cyklu i zsumowaniu punktów. Reprezentacja Polski trafiła do grupy B. Spotkamy się tam z Belgią, z którą rywalizowaliśmy w poprzednim sezonie w Rugby Europe Trophy, a także z dwoma finalistami Pucharu Świata 2023: Portugalią i Rumunią. I to właśnie z tym ostatnim zespołem „Biało-Czerwoni” rozegrają pierwszy mecz w tym sezonie. Lokalna potęga Reprezentacja Rumunii, najbliższy przeciwnik Polaków, zajmuje 20. miejsce w rankingu World Rugby. Będziemy mogli oglądać ją również w zbliżającym się Pucharze Świata. Ta drużyna brała zresztą udział we wszystkich dotychczasowych edycjach, poza turniejem w roku 2019, kiedy to zostali zdyskwalifikowani za wystawianie do gry nieuprawnionych zawodników. Nigdy nie udało im się co prawda awansować do fazy pucharowej, ale podczas swojego ostatniego startu w 2015 roku pokonali Kanadę 17:15 i postawili się Włochom, przegrywając 22:32. Dwa ostatnie sezony w Rugby Europe Championship Rumunii kończyli na drugiej pozycji, ulegając zwycięzcom z pięciu ostatnich lat - Gruzinom, natomiast w sezonie 2016-2017 wygrali całe rozgrywki. Reprezentacja oparta jest w dużej mierze na graczach występujących w rodzimej lidze, z bardzo silnymi zespołami z Bukaresztu: Steauą i Dynamo, a także drużyną z Timisoary. Kilku graczy występuje we Francji, zarówno w najwyższej i uważanej za najsilniejszą ligę świata - Top14, jak i na niższych poziomach, gdzie również mają kontrakty zawodowe. Rumuni to lokalna potęga w rugby i przynajmniej na papierze wydają się dużo silniejsi od Polaków. Jednak jeśli nasi rugbiści chcą się uczyć, to muszą mierzyć się w meczach o stawkę z lepszymi od siebie. Tylko takie doświadczenie da im sportowy rozwój i pozwoli zrobić krok w przód. Najdłuższe zgrupowanie w historii Reprezentacja Polski do spotkań w fazie grupowej Championship przygotowuje się na najdłuższym zgrupowaniu w historii. Zawodnicy spotkali się w Gdańsku 29 stycznia i będą przebywać razem do 19 lutego. W tym czasie rozegrają trzy spotkania: 4 lutego z Rumunią w Bukareszcie, a następnie 11 lutego z Portugalią i 18 lutego z Belgią w Gdyni. Trener Christian Hitt powołał aż 31 graczy, z których 27 wyleci do Rumunii. Wśród powołanych znalazło się kilku graczy, którzy wracają do kadry, po absencji jak choćby Jędrzej Nowicki. Walijski szkoleniowiec zdecydował się również dać szansę kilku młodym rugbistom: Arturowi Klisowi, Kacprowi Palamarczukowi czy też zawodnikom, którzy niedawno z bardzo dobrej strony pokazali się podczas mistrzostw Europy U-20 Sylwestrowi Gąsce, Dominikowi Mohyle i Kacprowi Skupowi. „Biało-Czerwoni” nie będą faworytem spotkania w Rumunii, ale starcie, które ich czeka, będzie niesamowicie pożyteczne pod kątem zbierania doświadczenia. - Wiadomo, że na boisko wychodzi się po to, żeby wygrać, choć myślę, że nikt z kibiców nie oczekuje, że nagle pojedziemy do Rumunii i ich ogramy. Musimy zbierać doświadczenie. Nigdy nie zrobimy kroku do przodu, jeśli nie będziemy mierzyć się z najlepszymi. Pojawiają głosy z pytaniem, po co my tam w ogóle jedziemy? To bardzo głupie myślenie - żeby nie powiedzieć dosadniej... Musimy się mierzyć z lepszymi i zobaczyć ile nam brakuje. Musimy wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, pójść poziom wyżej – mówił jeden z najbardziej doświadczonych reprezentantów Grzegorz Buczek. Nadchodzące spotkanie będzie więc doświadczeniem, które powinno procentować, być może już w tym, a na pewno w kolejnym sezonie. Oczywiście Polacy podkreślają, że nie zamierzają oddawać punktów bez walki i w każdym spotkaniu będą walczyć o zwycięstwo, jednak Rumuni zagrają w tym roku w Pucharze Świata nie przez przypadek. Dlatego pozostają żelaznym faworytem, a nasza drużyna ma za zadanie spróbować zaskoczyć rugbową Europę solidnym występem. Polska zmierzy się z Rumunią w Bukareszcie w sobotę 4 lutego br. na stadionie Arcul de Triumph w Bukareszcie o godzinie 13:00 polskiego czasu. Mecz będzie można oglądać na stronach Rugby Europe.