Wiele drużynowych dyscyplin sportu, na czele z najpopularniejszą piłką nożną, ma rankingi prowadzone przez światowe federacje. Rugby nie jest wyjątkiem. Można oczywiście dyskutować nad metodą kalkulacji punktów. W federacji World Rugby działa to tak, że każdy mecz - o punkty czy towarzyski ma wyliczoną stawkę punktów. Zgodnie z przebojem ABBY "The winner takes it all" - "Zwycięzca bierze wszystko". Drużyna, który zwycięży w meczu dostaje określoną liczbę punktów, podczas gdy przegrany tą samą ilość traci je traci. Tak jak w innym przeboju z brodą w wykonaniu Jana Kaczmarka - "Bilans musi wyjść na zero". Stawka punktowa meczu jest wyliczona na podstawie czterech zmiennych: wyniku meczu (wygrana ponad czy mniej niż 15 punktami), statusu meczu (o punjty, towarzyski, itd.), siły rywala i lokalizacji spotkania (w domu czy na wyjeździe). Takie rankingi trzeba oczywiście traktować z pewnym przymrużeniem oka, pełen obraz daje bezpośrednie starcie dwóch zespołów w meczu, jednak jakieś pojęcie o sile poszczególnych reprezentacji dają. Nie inaczej jest z rugby, którego szczyt światowego rankingu prowadzonego przez World Rugby od lat okupują potęgi: RPA, Nowa Zelandia, Anglia, Irlandia czy Walia - tylko tych pięć drużyn zasiadało na szczycie rankingu odkąd został on wprowadzony w 2003 r. po rozgrywkach Pucharu Świata. Aktualnie RPA, Nowa Zelandia i Anglia - te trzy drużyny aktualnie okupują podium rankingu World Rugby. Zwraca uwagę zestawienie narodów, które dokonały największego skoku od poprzedniego miesiąca (w takich cyklach jest ten ranking przedstawiany) - to Litwa - skok aż o 10 miejsc z pozycji 53 na 43 i Polska - skok o trzy lokaty - z miejsca 32 na 29. Tym samym Polacy przeskoczyli w rankingu sobotnich rywali z meczu Rugby Europe Trophy w Gdyni - "Biało-Czerwoni pokonali "Czarne Orły" 21-16 po bardzo dramatycznym spotkaniu. Tego samego dnia, gdy Polska grała z Niemcami w Gdyni, wymieniona wyżej Litwa pokonała na wyjeździe faworyzowaną Szwajcarię 28-20. Właśnie Szwajcarzy, którzy doznali największego spadku w rankingu (z 29 miejsca na 33) będą kolejnymi rywalami Biało-Czerwonych. Ostatnie w tym roku spotkanie w ramach Rugby Europe Trophy (RET) odbędzie się w sobotę o godzinie 14.30 na stadionie Polonii Warszawa. Polacy będą walczyć nie tylko o punkty w trzeciej dywizji europejskich rozgrywek, jaką jest RET, ale również o dalszy awans w rankingu World Rugby. Do tej pory najwyższym miejscem Biało-Czerwonych była 26 lokata na przełomie lat 2012 i 2013, gdy (cóż za zbieg okoliczności!) tak jak teraz udało się w kolejnych meczach pokonać Ukrainę (w Gdyni) i Niemców (w Gdańsku). Jak informowaliśmy wczoraj do dyspozycji trenera reprezentacji Chrisa Hitta są prawie wszyscy zawodnicy dostępni na pierwszej części zgrupowania w Gdyni. Podczas obozu w Siedlcach zabraknie Szymona Sirockiego z Arki Gdynia (sprawy zawodowe), znak zapytania widnieje również nad nazwiskiem Thomasa Fidlera z Ogniwa Sopot. Fidler doznał kontuzji podczas meczu z Niemcami. Zdrowy i gotów do gry jest za to kapitan reprezentacji i Ogniwa Sopot, Piotr Zeszutek. Popularny "Zeszyt" nie ogranicza się do gry w rugby, w wolnych chwilach, których nie ma wiele, również rapuje. Ostatni utwór "Coraz wyżej" nagrany wraz z grupą "EKU" zawiera słowa: "Coraz wyżej, ale ciągle wysoko..." - połowicznie te słowa mają zastosowanie do reprezentacji Polski, która może nie jest ciągle wysoko, ale ewidentnie jest coraz wyżej. Maciej Słomiński