Andrzej Walas był przed laty świetnym rugbistą reprezentacji Polski i Lechii Gdańsk. Jeszcze w czasie bogatej kariery sportowej zaczął kolekcjonować dzieła sztuki. Ostatnia jego zdobycz to obraz "Kanał portowy" autorstwa Arthur Bendrata. To dzieło było uznawane za skradzione w czasie II wojny światowej, Walas dzięki swoim kontaktom pomógł w tzw. obywatelskim przekazaniu obrazu do Muzeum Narodowego w Gdańsku. - Obraz udało się przejąć, poinformowałem o tym dyrektora Muzeum Narodowego w Gdańsku Jacka Friedricha i niedługo obraz będzie dostępny dla zwiedzających Zieloną Bramę, gdzie będzie wystawa XIX-wiecznego malarstwa gdańskiego - mówi na łamach "Zawsze Pomorze" Andrzej Walas, który zauważa, że na obrazie widoczna jest łódka z małą biało-czerwoną flagą. Nie jest to oczywiste, ponieważ obraz datuje się na rok 1907. Andrzej Walas od zawsze interesował się historią, a sportowe wyjazdy zagraniczne wykorzystywał do kupna kolejnych dzieł sztuki. Koledzy z Lechii i reprezentacji nie rozumieli jego pasji. - Śmiali się ze mnie, że złom znoszę do hotelu. A ja wszędzie, gdzie tylko się dało chodziłem po antykwariatach i targach - mówi Walas. W imponującej kolekcji byłego sportowca jest mnóstwo gdańskich eksponatów. Bez wątpienia jest to największa tego typu kolekcja na Wybrzeżu i prawdopodobnie w Polsce. Jeśli coś najpełniej wyraża wartości i zasady pięknej gry jaką jest rugby to właśnie taki gest jak ten Andrzeja Walasa - przekazanie dzieła sztuki do muzeum, aby cieszyć oko mogli wszyscy gdańszczanie. Na przeciwległym biegunie znajduje się zachowanie rumuńskich kibiców, którzy podczas meczu z Polską w Bukareszcie w ostatnią sobotę, skradli polską flagę z godłem narodowym i napisem "Łódź". Polacy dzielnie walczyli z Rumunią, przegrali w sposób honorowy z wyżej notowanym rywalem 27:67. Kolejne dwa spotkania w ramach Rugby European International Championship rozegrają w Gdyni, a rywalami będą Portugalia (11 lutego o godz. 11:45) i Belgia (18 lutego o godz. 21:15). Maciej Słomiński, INTERIA