Nowa Zelandia przegrała pierwszy mecz na tym turnieju z francuskimi gospodarzami, ale to już wszystko poszło w niepamięć, gdy dwie wyśmienite drużyny - "All Blacks" i Irlandia stanęły naprzeciw siebie na Stade de France w podparyskim Saint-Denis w meczu ćwierćfinału Pucharu Świata. Irlandia, która jest numerem 1 światowego rankingu rugby, ale nigdy do tej pory nie zagrała wyżej niż w ćwierćfinale i tradycji stało się zadość - rugbiści z Zielonej Wyspy grają najlepiej w historii, ale to nie wystarczyło - "All Blacks" przez cały mecz prowadzili i ostatecznie byli góra 28:24. Przez pierwsze osiem minut zespół Irlandii w ogóle nie miał piłki. Przewaga "All Blacks" zaowocowała rzutem karnym i prowadzeniem 3:0. Zaraz Jordie Barrett podwyższył kopem z około 50 metrów. Irlandczycy wściekle natarli i byli o krok od przyłożenia, ale to Nowozalendczycy wyprowadzili zabójczą kontrę. Obrońca Beauden Barrett (starszy brat Jordiego) fantastycznym kopem uruchomił atak, a punkty przyłożył Leicester Ofa Ki Wales Twickenham Fainga'anuku - ojciec, tego zawodnika był reprezentantem Tonga w rugby. Było 13:0 dla drużyny z Antypodów pod 20 minutach. Zaraz rozmiary prowadzenia zmniejszył irlandzki kapitan Johny Sexton, a wkrótce efektownymi zwodami na pole punktowe przedarł się Bundee Aki - irlandzki center, który urodził się... Auckland w Nowej Zelandii. "All Blacks" odpowiedzieli składną akcją, po której punkty położył Ardie Savea. Za zbicie piłki żółtą kartkę otrzymał Aaron Smith, łącznik młyna "All Blacks", a grę w przewadze Irlandii wykorzystał jego vis-a-vis, Jamison Gibson-Park (też urodzony w Nowej Zelandii). Do przerwy Nowa Zelandia prowadziła, ale tylko 18:17. Nowa Zelandia zagra z Argentyną w półfinale Pucharu Świata w rugby Gdy wydawało się, że zawodnicy z Zielonej Wyspy zaraz wyjdą na prowadzenie, perfekcyjną kontrę (po raz drugi) wyprowadzili "All Blacks" - Richard Mo'unga przedarł się przez linię obrony, podał do Willa Jordana, zaraz podwyższył Jordie Barrett i było 25:17 dla zawodników z południowej półkuli. Nerwy dawały się we znaki Sextonowi, który w 59. minucie nie trafił łatwego karnego, ale Irlandczycy nigdy się nie poddają. 4 minuty później było karne przyłożenie i żółta kartka dla Codiego Taylora. Było już tylko 25:24 dla "All Blacks". Jordie Barrett kopał karnego przy ogłuszających gwizdach na słupy (rzadkość w rugby, kopacza się przeważnie szanuje) i trafił - było 28:24 dla Nowej Zelandii. Irlandczycy byli już na polu punktowym rywali, ale piłka została "sklinczowana" i punktów nie było. Końcówka była bardzo dramatyczna, jednak to "All Blacks" byli górą. W pierwszym sobotnim meczu Argentyna sensacyjnie pokonała Walię 29:17, mimo że przegrywała do przerwy, 6:10. Spotkanie było bardzo dramatyczne, już w 5. minucie z powodu kontuzji opuścił sędzia Jaco Peyper, któremu towarzyszył przebój grupy Queen "Don’t stop me now" - ktoś miał dużo poczucie humoru. Walijczykom z kolei odpadały numery z koszulek, ktoś tu chyba czegoś nie dopilnował. W końcówce dwa razy piłkę przyłożyli "Los Pumas" i Argentyna zagra w półfinale po raz trzeci w historii. Maciej Słomiński, INTERIA