Jak oceniasz zakończoną niedawno rundę Ekstraligi w wykonaniu Juvenii? Zaczynamy tworzyć trzon drużyny, mamy już swój styl. Niestety, nadal nie potrafimy utrzymać tempa przez cały mecz i wciąż popełniamy proste błędy. Ostatnio przeczytałem w jednym z wywiadów, że zdaniem ekspertów nasza drużyna dopiero krzepnie. Potrafimy postawić się najlepszym w lidze, zagrać z nimi na najwyższym poziomie, a potem przez 80 minut męczyć się z beniaminkiem. Wydaje mi się, że jeśli dobrze przepracujemy zimę, wyciągniemy konsekwencje z naszych błędów, to możemy być dużo mocniejszym zespołem na wiosnę. Zmiana trener była dużą zmianą? Łukasz Kościelniak był wcześniej naszym drugim trenerem, tak że mieliśmy kontakt cały czas. Trochę zmienił się styl, choć tak naprawdę dopiero po przepracowaniu zimy pod jego wodzą będzie można powiedzieć coś więcej. W Juvenii w ostatnich sezonach jest spora rotacja obcokrajowców. To dla Was utrudnienie? To jest duży problem. Nie możemy utrzymać zawodników, z różnych względów, okolicznościowych, kontraktowych, czy ich wyjazdu z Polski. A potrzebujemy reżyserów gry, którzy pomogą nam w stworzeniu lepszego zespołu. I tutaj cały czas trwają poszukiwania. Jaki będzie Wasz cel na wiosnę, spokojne utrzymanie czy mimo wszystko spoglądacie jeszcze w górę tabeli? W górę ciężko patrzyć, bo te ekipy nam odjechały. Będziemy chcieli mieć pewne, solidne miejsce w środku tabeli. Przed Tobą teraz zgrupowanie przed meczami z Niemcami i Szwajcarią. Spodziewałeś się, że w tak późnym wieku zadebiutujesz w kadrze? Zupełnie się tego nie spodziewałem. Ja od 11 lat ocierałem się gdzieś wokół kadry, jeździłem na zgrupowania, obozy przed i po sezonie. Gdzieś ci trenerzy mnie obserwowali, ale chyba nie spełniałem ich oczekiwań. Jednak cały czas nad sobą pracowałem, szukałem poprawy swojej gry, wyciągałem wnioski i wydaje mi się, że stałem się lepszym zawodnikiem. A jak oceniasz pracę Chrisa Hitta? Trener Chris bardzo sprofesjonalizował naszą kadrę. To było zresztą jedno z założeń jego współpracy ze związkiem. Jest bardzo dobrze przygotowany merytorycznie i taktycznie pod naszych przeciwników i na zgrupowaniach pracujemy stricte pod kątem rywali. Mamy też bardzo dobry sztab trenerski, w którym są ludzie w przeszłości grający na bardzo wysokim poziomie. Dlatego to wszystko zgrywa się tak dobrze. Pochodzisz z Nowego Sącza, czyli z miasta, które niekoniecznie kojarzy się z rugby. Jak trafiłeś do tej dyscypliny? Na początku myślałem, że idę z kolegą na futbol amerykański! Prowadził nas trener Tadeusz Janik, który pochodził z Bytomia, to był bardzo ugruntowany w latach 60. ośrodek na rugbowej mapie Polski. Przyjechał do nas otworzyć szkółkę rugby i tak się to potoczyło, że wciągnęła mnie ta gra, atmosfera. Złapałem pasję do tego sportu i czynnym zawodnikiem jestem już od 17 lat. I będę chciał grać jak najdłużej, na ile mi zdrowie pozwoli. No właśnie, mimo wszystko teraz z okolic Nowej Sącza kilku zawodników występuje czy to w Juvenii Kraków czy też w Hegemonie Mysłowice. Macie jakiś rugbowy gen? Zaczynaliśmy wszyscy razem, jesteśmy pasjonatami. Kiedyś skrzyknęliśmy się z chłopakami, żeby reaktywować drużynę 15-osobową, ale niestety temat nie przetrwał. Brakowało ludzi. Juvenia zawsze nas "adoptowała" i ci, którzy chcieli grać na wyższym poziomie, trafili tutaj, natomiast niektórzy znaleźli swoje miejsce w Hegemonie. Czym się zajmujesz poza rugby? Jestem trenerem personalnym, pracuję w 4fitstudio i przede wszystkim pracuję w tzw. kostiumie EMS. Czyli jak ktoś będzie chciał, to może potrenować w Nowym Sączu z reprezentantem Polski? Wydaje mi się, że to może być dodatkowa atrakcja, żeby potrenować z rugbystą reprezentującym barwy narodowe.