- Jesteśmy bardzo młodym zespołem, który tak naprawdę dopiero się buduje. Nasza drużyna składa się aktualnie z wielu nowych zawodniczek, w takim składzie, na tak prestiżowy turniej, jedziemy pierwszy raz.. Na pewno będzie to zbieranie doświadczenia. Pojawią się tam mocne drużyny i będzie to dla nas spore wyzwanie - mówi Frąckowiak. - We wtorek 24 sierpnia odbyło się losowanie meczów w turnieju. Nasza drużyna trafiła do grupy A, w której naszymi przeciwniczkami będą drużyny z Rosji, Węgier, Szwajcarii oraz Turcji. Tak naprawdę nie znamy przeciwniczek, nigdy z sobą nie grałyśmy, ale możemy być pewne, że rywalki są mocne i nikt łatwo punktów nie odda. My jako Black Roses z pewnością pokażemy na boisku charakter, będziemy walczyć do końca i zaprezentujemy dobre rugby. Są to dla nas bardzo ważne zawody, chcemy jak najwięcej z tego turnieju wynieść i wykorzystywać nabyte doświadczenie w dalszych turniejach, czy to w lidze polskiej, czy też w zagranicznych turniejach. Teraz przed turniejem, na treningach skupiamy się na doszlifowaniu ostatnich elementów i myślę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowane. Pozostaje nam pokazać się z jak najlepszej strony - dodaje. W turnieju w Petersburgu wystąpi dziesięć kobiecy drużyn podzielonych na dwie grupy. Rywalizacja będzie trwała przez dwa dni, a po niej będzie również szansa na spotkanie z zawodniczkami z innych krajów i wspólną wymianę doświadczeń. - Po turnieju będzie konferencja i wspólne spędzanie wolnego czasu. Nadarzy okazja, żeby poznać też dziewczyny z różnych klubów, porównać jak to u nich wygląda, jak trenują na co dzień - zauważa Katarzyna Frąckowiak i podkreśla, że dla jej drużyny to bardzo cenne. - Chcemy nabyć jak najwięcej tego doświadczenia. Jako zespół w budowie bardzo tego potrzebujemy. Mamy oczywiście w składzie zawodniczki, które są już ograne i to one będą kreować grę. Mam tu na myśli chociażby reprezentantkę Polski Marię Nowacką czy Sandrę Beszterdę. Jadą z nami też dziewczyny z Rumunii i Mołdawii, Oxana, Andrea i Nikoletta, które w zależności od dyspozycyjności będą występować z nami też w lidze. Potrzebujemy ich, bo pomagają młodym dziewczynom wejść w odpowiedni rytm, pokazują na boisku wiele rzeczy. Zawodniczka Black Roses zdradza również, że ekipa z Poznania ma bardzo ciekawe plany na nadchodzący sezon i nie ograniczy się tylko do rywalizacji na krajowym podwórku. - Mamy grać w lidze polsko-niemieckiej, do tego dużo sparingów w innych krajach, np. w Czechach, choć oczywiście będzie to zależne od sytuacji pandemicznej. Trener stawia na rozwój zespołu i gry na coraz wyższym poziomie. Takie zagraniczne starcia pomagają nam iść w górę. Nawet jeśli nie wygrywamy, zbieramy cenne doświadczenie - mówi rugbystka. W Polsce od wielu lat zdecydowanym hegemonem jest drużyna z Gdańska ale zdaniem Katarzyny Frąckowiak jest szansa, żeby nawiązać z nimi walkę. - Trzeba pamiętać, że statystyki są tylko statystykami. Boisko wszystko weryfikuje. Oczywiście, że chcemy nawiązać z nimi rywalizację. Chcemy grać swoją grę, nie patrzeć na to, co robi przeciwnik, tylko zaprezentować to, co potrafimy jak najlepiej. Oglądanie się na innych nam nie pomoże. Trzeba wyjść na boisko, nie myśleć za dużo, tylko robić swoje. Pokazując swój charakter na pewno możemy z nimi nawiązać rywalizację - uważa zawodniczka Black Roses. Frąckowiak do rugby trafiła z koszykarskich parkietów namówiona przez koleżankę, z którą zresztą cały czas występuje razem na boisku. I jak sama mówi, żałuje, że trafiła do tej dyscypliny tak późno. - Zaczynałam jako piłkarka, potem grałam w koszykówkę. A do rugby nakłoniła mnie Marysia Nowacka. Napisała do mnie, żebym przyszła na trening i stwierdziłam, że czemu nie? Sport był w moim życiu od dziecka, poszłam na zajęcia, spodobało mi się i zostałam - wspomina i dodaje, że nie rozumie obaw wielu dziewczyn, które boją się spróbować swoich sił w rugby z obawy o uszkodzenia swojego ciała. - W każdym sporcie są siniaki i kontuzje. Oczywiście to wszystko jest też część rugby, to w końcu zespołowy sport walki, ale nie ma się co obawiać, adrenalina działa. Jako nauczycielka WF-u na każdej lekcji namawiam dziewczyny, żeby zaczęły trenować. I małymi krokami staramy się promować tę wciąż niezbyt popularną dyscyplinę w Polsce. Oczywiście nie tylko sportem i pracą żyje człowiek, choć dla zawodniczki Black Roses rugby jest również szansą, by realizować swoje hobby. - Uwielbiam podróżować, to moja pasja. Choć trenując i pracując nie mam zbyt wiele czasu, ale kiedy tylko mogę, staram się podróżować. Zresztą dzięki rugby mogę zobaczyć trochę świata i przy tym spełniać się jako sportowiec - cieszy się Katarzyna Frąckowiak.