Ogniwo górą w starciu pretendentów do mistrzostwa Sobota w 4. kolejce Ekstraligi Rugby przebiegała pod znakiem starcia zeszłorocznych medalistów. Wicemistrzowie z Sopotu podejmowali brązowych medalistów i aktualnych liderów tabeli - Orkan Sochaczew. Obie drużyny były jak dotąd niepokonane, ale to przyjezdni wydawali się prezentować w dotąd lepszą dyspozycję. Potwierdzili to w pierwszych minutach starcia, kiedy rzucili się na rywali. Oblężenie pola punktowego Ogniwa trwało dobre kilka minut, a obrona gospodarzy budziła podziw, jednak w końcu upór atakujących przyniósł efekt. Szczelny mur defensywy przebił Michał Gadomski, który wtargnął na pole punktowe. Matias D’Avanzo, zastępujący Pietera Steenkampa na pozycji łącznika ataku nie trafił podwyższenia. Nieudaną próbę miał również kilka minut później, kiedy Michał Szwarc świetnie nakrył kop rywali i pognał z piłką po drugie przyłożenie meczu. Mogło się wydawać, że goście przejmują inicjatywę, ale zostali szybko wyprowadzeni z błędu. Ogniwo przyspieszyło grę w ataku i wykorzystało doświadczony młyn. Na pole punktowe najpierw po maulu wpadł Jakub Burek, a niedługo potem sopocianie, mimo gry w osłabieniu (żółtą kartkę zobaczył Mateusz Plichta) wyszli na prowadzenie po przyłożeniu Roberta Olszewskiego. Dwa razy podwyższył Wojciech Piotrowicz, ustalając wynik do przerwy na 14:10. W drugiej odsłonie oba zespoły prezentowały fenomenalną, świetnie zorganizowaną obronę, a na pierwsze punkty musieliśmy czekać aż 20 minut. Padły one po... decyzji sędziego. Michał Gadomski za nieprzepisowe zagranie został ukarany żółtą kartką, a jego drużyna karnym przyłożeniem. Przy stanie 21:10, nadzieję gościom dało przyłożenie Matiasa d’Avanzo, który wykończył fantastyczną kontrę. Orkan poczuł wiatr w skrzydłach, ale zabrakło im czasu i argumentów, by jeszcze raz przełamać twardą defensywę wicemistrzów Polski. Obie strony zanotowały trzy przyłożenia, ale w zespole z Sochaczewa wyraźnie zabrakło egzekutora podwyższeń - Pietera Steenkampa i właśnie te trzy nietrafione podwyższenia stanowiły różnicę po ostatnim gwizdku. Passa Smoków trwa Orkan utrzymał pozycję lidera dzięki defensywnemu punktowi bonusowemu, ale może czuć na plecach oddech Juvenii, która ma rozegrany o jeden mecz mniej, a w niedzielę odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu i traci już tylko jedno "oczko" do sochaczewian. Na drodze Smoków tym razem stanęła Pogoń Siedlce, która dwoiła i troiła się w obronie, ale nie zdołała zatrzymać krakowskiego walca, który konsekwentnie punktował, wykorzystując swoje największe atuty. W pierwszej połowie najpierw młyn gości zapracował na karne przyłożenie, a następnie na pole punktowe po długiej kontynuacyjnej akcji wpadł Mateusz Polakiewicz. Linie obronne gospodarzy nieustannie nękali Oderich Mouton, czy Michał Jurczyński, którzy byli wyróżniającymi się graczami odpowiednio formacji młyna i ataku. Do przerwy Smoki prowadziły 17:3, a krótko po wznowieniu gry drugi już rzut karny na punkty zamienił Riaan van Zyl. Reżyser gry krakowian rozprowadził również piłkę po jednym z kolejnych młynów dyktowanych i posłał na pole punktowe Rafała Lewickiego. Trzecie zdobyte przyłożenie uśpiło Juvenię, co natychmiast wykorzystała Pogoń. Siedlczanie, będący większość meczu w defensywie, wreszcie dali trochę radości swoim kibicom. Około kwadrans gry w dobrym tempie i ładnych podań na kontakcie ukoronowało przyłożenie Daniela Trybusa. Wydawało się, że gospodarze mogą iść za ciosem, ale wówczas charakter znów pokazali krakowianie. W ostatniej akcji meczu Oderich Mouton wpadł na pole punktowe, odzyskując dla swojej drużyny punkt bonusowy. Kryzys mistrzów Polski, zwycięstwo Lechii Największym zaskoczeniem czwartej kolejki była z pewnością trzecia z rzędu przegrana mistrzów Polski, którzy niezmiennie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Tym razem na własnym boisku ulegli Edach Budowlanym Lublin 7:30 (7:10). Pierwsze punkty meczu, po karnym zdobył kopacz gości Ian Trollip, jednak Budo 2011 dość szybko przyszli z odpowiedzią. Kamil Brzozowski zwiódł obrońców i przedarł się na pole punktowe, podwyższając następnie swoje przyłożenie. Ten sam zawodnik wkrótce musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Było to znaczące osłabienie, bo Brzozowski doskonale potrafi przenosić grę nogą i regularnie dostarczał swojemu zespołowi punktów z rzutów karnych. Pod jego nieobecność, Budowlani jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie po przyłożeniu Kuziwakwashe Kazembe i podwyższeniu Trollipa. Można było się spodziewać, że przy stanie 7:10, w drugiej odsłonie zespół z Aleksandrowa Łódzkiego rzuci się do odrabiania strat. Tak się jednak nie stało, bo do ostatniego gwizdka punktowali już tylko lublinianie. Trzy kolejne przyłożenia zdobyli Jakub Dec, grający trener Stanisław Powała-Niedźwiecki oraz po fenomenalnym chwycie kopu Trollipa - Marzuq Maarman. Tymi akcjami Budowlani zapracowali na zwycięstwo 30:7, jednak nie na punkt bonusowy. Zgodnie z regulaminem rozgrywek, by dopisać do konta drużyny bonus musi ona mieć pełen skład, tymczasem zespół z Lublina miał w protokole 22, a nie 23 zawodników, czym odebrał sobie szansę awansu na trzecie miejsce w tabeli. W czwartym starciu kolejki Lechia Gdańsk pewnie pokonała na wyjeździe KS Budowlanych Łódź. Spotkanie rozpoczęło się jednak dość niespodziewanie, bo beniaminek objął prowadzenie 7:3 po przyłożeniu Romero Juana Cruza. Zapracował na nie cały młyn gospodarzy, który męczył obronę rywali kolejnymi maulami autowymi. Lechia szybko odpowiedziała (przy skrzydle punktował Mateusz Kolas), ale łodzianie znów wyszli na prowadzenie 12:8, gdy za linię końcową przebił się Filip Soszka. Na tych 12 punktach zamknęła się jednak zdobycz Budowlanych, ponieważ od tego momentu na tablicę wyników wpisywała się tylko Lechia. Gdańszczanie najpierw wyszli na prowadzenie 15:12 przed końcem pierwszej połowy, a w drugiej dołożyli aż pięć przyłożeń, wygrywając 48:12. Rozmiary zwycięstwa mogłyby być wyższe, gdyby goście nie popełniali tylu błędów i nie tracili piłki w wydawałoby się stuprocentowych sytuacjach. Teraz przyszedł czas na dwutygodniową przerwę w rozgrywkach. W najbliższy weekend w Spale trenować będzie piętnastoosobowa reprezentacja Polski, przygotowująca się do nowego sezonu w Rugby Europe Championship. Równocześnie w Krakowie zbierze się szeroka selekcja zawodników, aspirujących do reprezentowania kraju w olimpijskiej - siedmioosobowej odmianie. Wyniki IV kolejki KS Budowlani Commercecon Łódź - Lechia Gdańsk 12:48 (12:15)Budowlani: Juan Cruz Romero 5, Filip Soszka 5, Corne Pienaar 4Lechia: Denzo Bruwer 23, Simone Mafi 10, Aleksander Czerniak 10, Mateusz Kolas 5 Żółte kartki: Ilia Tabatadze (Budowlani), Simone Mafi (Lechia) Ogniwo Sopot - Orkan Sochaczew 21:15 (14:10)Ogniwo: Jakub Burek 5, Robert Olszewski 5, Wojciech Piotrowicz 4, karna siódemkaOrkan: Michał Gadomski 5, Michał Szwarc 5, Matias d’Avanzo 5 Żółte kartki: Mateusz Plichta (Ogniwo), Michał Gadomski (Orkan) Awenta Pogoń Siedlce - Juvenia Kraków 10:32 (3:17) Pogoń: Nkululeko Ndlovu 5, Daniel Trybus 5 Juvenia: Riaan van Zyl 8, Mateusz Polakiewicz 5, Rafał Lewicki 5, Oderich Mouton 5, Arseni Pastykhov 2, karne przyłożenie Żółte kartki: Grzegorz Muszyński, Norbert Kargol, Vaha Halaifonua (Pogoń), Riaan van Zyl (Juvenia) Budo 2011 Aleksandrów Łódzki - Edach Budowlani Lublin 7:30 (7:10) Budo: Kamil Brzozowski 7 Budowlani: Ian Trollip 10, Kuziwakwashe Kazembe 5, Jakub Dec 5, Stanisław Powała Niedźwiecki 5, Marzuq Maarman 5.