Rugby to piękny sport dla twardych i charakternych zawodniczek i zawodników, ale niestety w polskim wydaniu piszemy o nim przeważnie w kontekście afer i absurdów w przepisach. Jedną jaskółką, która jeszcze nie czyni wiosny, było zniesienie tabel w rozgrywkach młodzieżowych do lat 12, teraz niestety wracamy do spraw pozaboiskowych. We wtorkowe popołudnie jak grom z jasnego nieba dotarła do nas informacja o dymisji ponad połowy (siedmiu z dziesięciu) członków zarządu Polskiego Związku Rugby (PZR). Zanim przejdziemy do sedna, kilka słów wstępu i chronologii zdarzeń. Obecny zarząd, którego prezesem jest Jarosław Prasał funkcjonuje od grudnia ubiegłego roku. Wcześniej prezesem był Dariusz Olszewski, które eksponowane stanowisko objął z nadania poprzedniej władzy - był posłem z ramienia Solidarnej Polski. Ostatnio o Olszewskim było głośno, po tym jak wyszło na jaw, że jaki jeden z działaczy podczas igrzysk olimpijskich mieszkał w "wykwintnym hotelu, gdzie doba pobytu kosztowała ponad 4 tys. zł", jak podaje portal iotwock.info. Minister Sportu i Turystyki Sławomir Nitras zażądał od wszystkich związków sportowych, które wysłały delegacje na olimpiadę dokładnych rozliczeń i obiecał wkrótce przekazać je opinii publicznej. Dymisja ponad połowy członków zarządu Polskiego Związku Rugby Co by jednak nie mówić, za kadencji Olszewskiego PZR osiągnął rekordowe przychody - jego budżet głównie za sprawą dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki osiągnąć prawie 20 mln zł. Ta kadencja broniła się również sportowo - rugbistki pod dowództwem trenera Janusza Urbanowicza były o krok od kwalifikacji na igrzyska olimpijskie, a rugbiści awansowali na poziom Championship, który zresztą opuścili po dwóch sezonach. Niemniej ten okres sportowo się jak najbardziej bronił. Czy finansowo także? To się dopiero okaże - jak informowała Polska Agencja Prasowa, w czerwcu rozpoczęła się i wciąż jest w toku kontrola Ministerstwa Sportu i Turystyki w Polskim Związku Rugby, dotycząca dotacji na kwotę 5 200 000 zł. I teraz jesteśmy już w nowej kadencji zarządu. Pół roku temu nowy prezes PZR, Jarosław Prasał mówił nam w wywiadzie o "wyciągnięciu gałązki oliwnej" wobec części środowiska, która nie jest reprezentowana w zarządzie i pogodzeniu zwaśnionej rodziny polskiego rugby. Nieco ponad pół roku później, nie tyle nie udało się wciągnąć opozycji do współpracy to dodatkowo ponad połowa, bo aż sześciu z dziesięciu członków zarządu złożyło rezygnację. W dostarczonym mediom oświadczeniu sześciu członków zarządu wyjaśnia dlaczego zdecydowało się na tak radykalny krok. Czytamy m.in., że "decyzja jest wyrazem braku zaufania oraz dezaprobaty dla działań prezesa Jarosława Prasała oraz części członków zarządu" oraz co najbardziej istotne: "W związku z ministerialną kontrolą dotyczącą rozliczenia dotacji ogólnopolskiego projektu "Upowszechniania sportu i młodzieży" Rugby Tag w 2023 roku, zaprosiliśmy na zebranie zarządu Komisję Rewizyjną PZR. Zależało nam, by szczegółowo zbadać i wyjaśnić wszelkie niedociągnięcia oraz błędy w przygotowanym dla Ministerstwa sprawozdaniu. Niestety nasze działania nie spotkały się ze zrozumieniem prezesa oraz części zarządu. Wręcz przeciwnie - napotkaliśmy brak zgody, potęgujący istniejące między nami rozbieżności. W zaistniałej sytuacji zdecydowaliśmy się na radykalny gest, jakim jest rezygnacja z pełnionych w zarządzie funkcji. Niech będzie to swoiste wotum nieufności wystawione obecnym władzom Polskiego Związku Rugby, które w naszej opinii nie wykazują dostatecznej woli, by tworzyć profesjonalnie działającą organizację i rozwijać rugby w Polsce". Do dymisji podali się: Rafał Budka, Natalia Cajzer, Mateusz Dąbrowski, Arkadiusz Mąkina, Maciej Olszewski i Adam Pogorzelski. Oddzielną rezygnację złożył Bartosz Ryś, wcześniej na podobny krok zdecydował się Dariusz Olszewski, były prezes. To oznacza, że w zarządzie PZR nie są już reprezentowane tak silne ośrodki jak Trójmiasto (Dąbrowski - Arka Gdynia, Olszewski - Lechia Gdańsk i Pogorzelski - Ogniwo Sopot), rugby kobiece (Cajzer), Kraków (Budka), Poznań (Mąkina) i Wrocław (Ryś). W zarządzie oprócz prezesa Prasała zostali Daniel Gajda (Warszawa), Andrzej Kuć (Mińsk Mazowski), Bartosz Chudzik (Łódź). Co dalej? Najprawdopodobniej w przyszłym miesiącu odbędzie się walny zjazd Polskiego Związku Rugby. Wówczas powinny być już znane wyniki ministerialnej kontroli. Będzie ciekawie, choć wolelibyśmy państwa poinformować o tym co dzieje się na boisku, a nie w gabinetach.