Za Wami mecz z Ogniwem, czyli rewanż za finał z zeszłego sezonu. Wygrana daje Wam przewagę już na starcie? Spotkanie było bardzo ciężkie, a zwycięstwo bardzo cieszy. W tym sezonie szybko zaczynamy grę o stawkę i psychologicznie ta wygrana była dla nas bardzo ważna. Na pewno wpłynie to pozytywnie na całą drużynę, ale i na postrzeganie naszego zespołu jako kandydatów do gry w finale, bo gdybyśmy przegrali, patrzono by na nas inaczej. Od początku na boisku było nerwowo, sporo było przepychanek. Skąd się to wzięło? Byliśmy nastawieni bardzo bojowo. Wiedzieliśmy, że musimy stawić czoła Ogniwu, które przyjedzie po to, żeby zrewanżować się nam za finał. Na początku pojawiło się też kilka wysokich szarż i wydaje mi się, że można było to zdusić w zarodku, pokazać żółtą kartkę i byłoby trochę spokojniej. No ale taka ranga meczu to zawsze dodatkowe emocje i ciśnienie, dlatego wydaje mi się, że to wynikało właśnie z tego. Było sporo walki, ale niestety niewiele płynnych, szybkich akcji. Czy to wynik tego, że drużyny bardzo ściśle trzymały się taktyki? W tym meczu rugby było niewiele. Było dużo walki i jak rozmawiałem z kibicami, to im się to podobało, ale takiego kunsztu, otwartej gry, było bardzo mało. Piłka była bardzo śliska, było gorąco, wszyscy byliśmy spoceni, więc ciężko było nią dobrze operować. Druga sprawa jest taka, że sędzia nie chciał zbyt długo trzymać korzyści, przerywał akcje tuż po przewinieniu. A na tej korzyści, gdybyśmy mogli dłużej pograć, na pewno byłoby to ciekawsze do oglądania i można byłoby skonstruować więcej ciekawych akcji. Trzeba sobie jednak zdawać też sprawę, że był to mecz o duże punkty. Mistrz grał z wicemistrzem. Było sporo taktyki, no i nerwów. Dlatego mógł się nie podobać, ale tak wyglądają mecze o stawkę. Czytaj także: Hit dla Orkana, thriller w Krakowie Po dwóch kolejkach tego sezonu wydaje się, że Waszym głównym rywalem w walce o tytuł będzie Skra Warszawa. Też tak to postrzegasz? Mecz ze Skrą czeka nas za dwa tygodnie. Jestem bardzo ciekawy tego meczu, bo ta drużyna wygląda bardzo dobrze, wzmocniła się fajnymi ludźmi. To na pewno będzie kolejny trudny przeciwnik. Nie ma co jednak skreślać Lechii czy Juvenii, która bardzo dobrze pokazała się w meczu w Warszawie. Wydaje mi się, że w tej rundzie pretendentów do walki o medale będzie więcej, niż w tamtym roku, tak więc liga zapowiada się bardzo ciekawie. A my na każdy mecz przygotowujemy się mocno, żeby nie tylko wejść do finału, ale i zagrać go w Sochaczewie. Do Orkana dołączył już Argentyńczyk Nicolas Juan Coronel. Zdążył już pojawić się na treningu? Jest już na treningach. Nie mógł zagrać w meczu z Ogniwem z dość błahego powodu. Grał w Lazio, dostał zgodę z macierzystego klubu, która musi być też zatwierdzona przez federację włoską. Okazało się, że człowiek z tamtejszego związku, zajmujący się takimi sprawami, jest... na urlopie i nikt nie może go w tym zastąpić. No ale na mecz ze Skrą będzie już gotowy. Ma bogate CV, zapowiada się, że będzie sporym wzmocnieniem. Widać u Nicholasa bardzo duże doświadczenie. Już po dwóch wspólnych zajęciach rozumiał nasz system gry, bardzo dobrze się w nim odnajdywał, dużo komunikował. Chcę go zobaczyć w akcji, bo CV ma niesamowite. Mistrz Włoch, reprezentant Argentyny w siódemkach. Na treningach jeszcze nie daje z siebie wszystkiego, ale jak sam mówi, już czeka na mecz. Dołączy do nas także Jonathan O’Neill, tak że ze Skrą zagramy w najmocniejszym zestawieniu.