Awans do Rugby Europe Championship był dla Polaków sporym sukcesem, a także szansą na zdobycie cennego doświadczenia i rozwój polskiego rugby. Takie podejście podkreślają we wszystkich rozmowach zarówno trenerzy, jak i zawodnicy. Los sprawił, że na początek podopieczni Chrisa Hitta trafili na dwójkę finalistów tegorocznego Pucharu Świata: Rumunię i Portugalię. Otrzymali więc szansę sprawdzenia się na tle bardzo mocnych ekip. Cenna lekcja w Bukareszcie Pierwsze spotkanie w Bukareszcie zaczęło się dla naszego zespołu nie najlepiej. Debiutancka trema na początku meczu nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł. Zawodnicy przyznawali potem, że nie byli pewni, co ich czeka, gdyż praktycznie nikt z nich nie ma ogrania na tym poziomie. Jednak w drugiej połowie było zdecydowanie lepiej. Polacy stali się groźni w ofensywie. W sumie zaliczyli trzy przyłożenia, w tym jedno bardzo efektowne, po kapitalnej akcji Roberta Wójtowicza. Ofensywa i waleczność były największymi atutami "Biało-Czerwonych". Zawiodła nieco defensywa. Jedenaście przyłożeń Rumunów to sporo i zarówno Hitt, jak i jego podopieczni podkreślali, że nad tym elementem będą musieli popracować. Warto jednak zauważyć, że jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek eksperci, dziennikarze, a nawet zawodnicy podkreślali, że tylko awans na wyższy poziom i gra z mocnymi rywalami pozwoli nam uwypuklić, a następnie zniwelować słabości. To długi i żmudny proces, o czym świadczy choćby wynik debiutu w Bukareszcie 27:67. - Rumunia i Portugalia przygotowują się do Pucharu Świata. Nasza sytuacja jest zgoła inna. My budujemy drużynę, rozwijamy się. Chcemy pozostać i umocnić się na tym poziomie na kilka kolejnych lat. Budujemy pewność siebie i konkurencyjność względem rywali. Pierwsze przebłyski widać było w Rumunii, kiedy w drugiej połowie zawodnicy odpuścili stres i zaczęli stwarzać i wykorzystywać sytuacje punktowe - komentował Christian Hitt. Święto rugby w Gdyni Najbliższe spotkanie Polacy rozegrają w Gdyni, gdzie zapowiada się prawdziwe święto rugby - pierwszy mecz Rugby Europe Championship nad Wisłą. Dla kibiców jajowatej piłki to znakomita okazja, by zobaczyć w akcji zawodników europejskiej klasy. Portugalia to finalista tegorocznego Pucharu Świata i trzeba podkreślić, że w ostatnich latach czyni wielkie postępy. Świadczy o tym choćby wyeliminowanie podczas turnieju barażowego doświadczonej reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Goście będą zdecydowanym faworytem, choćby ze względu na to, że mają w składzie kilku zawodników występujących na wysokim poziomie we Francji. W wyjściowym składzie przeciwko Polsce będzie ich aż dziesięciu: dwóch z Top14 (uważanej za najlepszą ligę świata), czterech z ProD2 i czterech z poziomu Nationale. To już pokazuje, z jakiego kalibru przeciwnikiem przyjdzie się nam zmierzyć. W swoim pierwszym meczu REC nasi rywale zdecydowanie pokonali Belgię 54:17, prezentując niezwykle szybkie i efektowne rugby. W meczu z nami również nie ma mowy o odpuszczaniu, bo zawodnicy walczą przecież o miejsce w składzie na Puchar Świata, który w tym roku odbędzie się we Francji. Szykuje się bardzo ciekawy mecz, który, jak podkreśla Christian Hitt będzie kolejną okazją dla naszej drużyny na zdobycie cennego doświadczenia. - Zrobiliśmy kilka zmian w zestawieniu w stosunku do meczu z Rumunią, żeby zobaczyć jak zaprezentują się inni zawodnicy z szerokiego składu. Wszyscy są bardzo podekscytowani możliwością gry przeciwko kolejnej drużynie z Pucharu Świata. Wiemy, że Portugalczycy stworzą zagrożenie w zupełnie innych obszarach niż Rumuni, ale przygotowywaliśmy się do tego cały tydzień i mam nadzieję, że będziemy potrafili przełożyć treningi na sytuacje meczowe. W składzie znów nie brakuje młodych zawodników, którzy będą stanowić o przyszłości polskiej kadry w kolejnych sezonach Rugby Europe Championship. Dzięki ograniu w tej edycji rozgrywek, bez tremy w następnych latach będą grać tacy rugbiści, jak wychodzący w sobotę w pierwszej piętnastce Kacper Palamarczuk, Max Loboda, Sylwester Gąska, Dominik Mohyła, Sean Cole, czy Peter Hudson-Kowalewicz. Wszyscy są poniżej 23 roku życia, a większość w zeszłym roku grała w kadrze U20. Niestety w ostatniej chwili, ze względu na kontuzję bicepsa wypadł ze składu Grzegorz Buczek, a choroba wykluczyła Roberta Wójtowicza. Do końca turnieju na boisko nie wybiegnie również Jakub Małecki, który naderwał mięsień czworogłowy uda. Do formy, po kontuzji łydki, powoli wraca Mateusz Plichta, który będzie mógł już prawdopodobnie zagrać przeciwko Belgii. Ze względu na obowiązki zawodowe oraz zobowiązania w klubach, w składzie zabraknie również Jana Cala, Mateusza Bartoszka oraz Jędrzeja Nowickiego. Skład reprezentacji Polski na mecz z Portugalią: 1. Quentin Cieśliński 2. Dominik Mohyła 3. Sylwester Gąska 4. Michał Krużycki 5. Max Loboda 6. Kacper Palamarczuk 7. Vaha Halaifonua 8. Piotr Zeszutek 9. Sean Cole 10. Wojciech Piotrowicz 11. Grzegorz Szczepański 12. Daniel Gdula 13. Peter Hudson-Kowalewicz 14. Tomasz Poźniak 15. Ross Cooke Zmiennicy: 16. Jakub Burek 17. Jake Wiśniewski 18. Tomhas Fidler 19. Arkadiusz Janeczko 20. Artur Kliś 21. Dawid Plichta 22. Dawid Banaszek 23. Dominik Morycki