10 tysięcy ludzi przyszło zobaczyć pierwszy trening reprezentacji Francji. Irlandczycy to przebili - na treningu ich zespołu zjawiło się 12 tysięcy fanów. Puchar Świata w rugby to gorączka, która ogarnia całą kulę ziemską, od Paryża po najdalsze wyspy Pacyfiku. To bowiem największa sportowa impreza roku. Transmisję z meczu otwarcia Pucharu Świata między Francją a Nową Zelandią obejrzało 900 mln widzów. Dla porównania - najatrakcyjniejsze mecze piłkarskiego mundialu w katarze oglądało 1 miliard 200 mln widzów. Cztery lata temu, gdy światowy czempionat w rugby rozgrywany był w Japonii, meczem otwarcia był pojedynek rugbystów japońskich z Rosją. Teraz mieliśmy na otwarciu jeden z najatrakcyjniejszych meczów, jakie można sobie wyobrazić - Francja rywalizowała z Nową Zelandią, czyli dawnym i wielokrotnym mistrzem naszego globu. Teraz tytułu broni Republika Południowej Afryki, która trzeci raz wywalczyła złoto, ale Nowozelandczycy mają tyle samo triumfów. I to oni utracili trofeum w 2019 roku. Pałali więc żądzą rewanżu, którą wyrazili w bojowym tańcu haka, jaki tradycyjnie pozwala się nowozelandzkiej drużynie zatańczyć przed meczami. Kolosalna sensacja. Amerykanie padli i nie mogli uwierzyć Zaraz po niej, jakby nakręceni objęli szybko prowadzenie 5:0 i przez pewien czas narzucali rytm gry. Zwłaszcza, że ku rozpaczy wypełnionego stadionu St. Denis kontuzji doznał Peato Mauvaka - francuski gracz, który także pochodzi z obszaru Pacyfiku. Z Nowej Kaledonii. Nowa Zelandia w tarapatach A jednak Francuzi zdołali odwrócić losy meczu. Doprowadzili do stanu 3:5, potem po karnym kopie wyszli na prowadzenie 6:5 i pierwszą połowę zakończyli prowadzeniem 9:8 i to mimo tego, że Nowozelandczycy byli wyraźnie lepsi i dyktowali warunki. Nie punktowali jednak. Od fantastycznych akcji rozpoczęła się jednak druga połowa. Mark Telea świetnym rajdem wykonał przyłożenie i niebawem Nowa Zelandia prowadziła 13:9. To był jednak ostatni moment jej dominacji, ostatni zryw. Dalsza część meczu należała do gospodarzy. Najpierw nie udało się Francuzom dokończyć przyłożenia i piłka wyszła na aut, ale po chwili dopięli swego. Z 13:9 dla Nowej Zelandii zrobiło się 19:13 dla Francji. Od tej pory mecz był popisem gospodarzy, którzy rozbili Nową Zelandię 27:13. Wielka sensacja. Jeden z najbiedniejszych krajów jedzie na igrzyska olimpijskie