Przypomnijmy: na początku marca w stolicy Kataru, Dosze, rozpoczęła się druga odsłona rywalizacji o Puchar Świata w gimnastyce sportowej. W konkurencji ćwiczeń na poręczach symetrycznych brązowy medal zdobył Iwan Kuliak - młody Rosjanin jednak bardziej niż z powodu swojego wyniku zasłynął z tego, co zrobił podczas dekoracji medalowej. Wojna w Ukrainie. Iwan Kuliak wywołał skandal swoim zachowaniem. Stał tuż obok Ukraińca... Reprezentanci Rosji zostali warunkowo dopuszczeni do rywalizacji, ale musieli występować pod neutralną flagą i w strojach pozbawionych symboli narodowych. Kuliak wyszedł więc na podium w kostiumie, na którym zaklejono flagę jego kraju, jednak - jak zwrócili uwagę obserwatorzy - zniknęła ona za symbolem "zetki", kojarzonej jednoznacznie z inwazją na Ukrainę. Literą tą oznaczane są bowiem obecnie pojazdy rosyjskiej armii - samochody wojskowe, transportery opancerzone i czołgi. Od początku nie było wątpliwości, że Kuliak zdecydował się na prowokację - jakby tego było mało, dokonał jej stojąc tuż obok Ukraińca Ilji Kowtuna, który triumfował we współzawodnictwie na poręczach. W jego kadrze nikt się zresztą nie krył z tym, że zawodnik od początku chciał złożyć hołd rosyjskim żołnierzom - jego zachowanie zdążyła poprzeć trenerka, Walentyna Rodionenko. Iwan Kuliak: Chciałem pokazać, skąd jestem Teraz sam Iwan Kuliak zabrał głos - i potwierdził ostatecznie, że wszystko wykonał z pełną premedytacją. Jego słowa cytują szeroko rosyjskie media, w tym popularny na Telegramie kanał SHOT News. "Kazano nam zakleić flagę - więc ją zakleiłem. Zakazano nam już wszystkiego, co możliwe, więc chciałem po prostu pokazać, skąd jestem. To wszystko" - mówił gimnastyk. Jak dodał, że nie życzył nikomu krzywdy, a znak "Z" rozumie jako skrót słów "Za zwycięstwo" i "Za pokój". Jak dodał, jego zachowanie miało być odpowiedzią na to, co robili Ukraińcy. Gimnastyka sportowa. Iwan Kuliak narzeka na Ukraińców i zrzuca na nich winę "Trzeba było widzieć, jak brzydko traktowali nas ukraińscy sportowcy, jak się zachowywali. Zaczęli wchodzić w całą tę politykę, a ja po prostu zakleiłem strój po tym, jak zaczęli się tak zachowywać" - utyskiwał Kuliak. "Wychodzili zawinięci we flagi i krzyczeli 'Chwała Ukrainie!' na podiach, a nie można takich rzeczy robić zgodnie z regulaminem konkursu. Domagali się też usunięcia nas z zawodów, chociaż nie powiedzieliśmy nic złego i nikomu nic nie zrobiliśmy" - dodał Rosjanin. "Myślę, że zrobiłem to, co powinienem" - skwitował. Trudno oczekiwać, że poza Rosją - i być może Białorusią - ktoś przyjmie ze zrozumieniem tłumaczenia Kuliaka. Jego prowokacyjne zachowanie - z którego od początku był bez wątpienia bardzo dumny - jedynie wzbudziło z nową mocą dyskusje nad całkowitym wykluczeniem rosyjskich sportowców ze wszelkich zawodów.