Robert Lewandowski zadebiutował w niedzielę na Camp Nou w meczu o Puchar Gampera i od razu zdobył swojego premierowego gola na tym słynnym stadionie. Relację z tego wydarzenia przeprowadziliśmy tutaj: Polak zaczął od "trzęsienia ziemi". Rzut oka na poniedziałkowe wydania hiszpańskich gazet wystarczy, by mieć świadomość, jak ważne to było wydarzenie dla katalońskich kibiców. Dziennik "Sport" już na okładce wskazuje, że to, co działo się w niedzielny wieczór podczas meczu o Trofeum Gampera było "spektakularne". Dziennikarze poświęcili wiele miejsca wspaniałej współpracy między Robertem Lewandowskim i Pedrim. Widać, że między tymi dwoma graczami nawiązała się nić porozumienia i to nadspodziewanie szybko. "To było porozumienie wręcz magiczne" - piszą w dzienniku. I dodają: "jeżeli Lewandowski i Pedri już zawsze będą rozumieć się tak znakomicie jak przeciwko UNAM Pumas, to nie ma takiej siły, która by ich zatrzymała". Jeden z felietonistów "Sportu" sugeruje, że to dla Barcelony będzie "sezon zmartwychwstania". "Rewolucja w kadrze drużyny, niezbędna, by stworzyć zespół zdolny do rywalizacji o najwyższe cele, wygenerowała ogromny entuzjazm wśród kibiców Barcelony" - pisze. I zaznacza: "kibice Barcelony mieli dość piłkarzy o mentalności przegranych". Katalońskie media o debiucie Lewandowskiego. "Barcelona bez litości" "Sport" zamieścił też noty dla poszczególnych graczy. Wszystkie były wysokie, ale najwyższe otrzymali właśnie Lewandowski i Pedri - obaj dostali "dziewiątki". Z kolei "La Vanguardia" na okładce zapowiada "nową Barcelonę". Dziennikarze podkreślają, że Lewandowski "rozkochał w sobie" trybuny Camp Nou, strzelając błyskawicznie swojego pierwszego gola na tym stadionie i dokładając do tego dwie asysty. "Barcelona nie miała litości dla UNAM Pumas" - nie kryje Ara.cat, lokalny dziennik kataloński. Tu również na okładce króluje polski snajper. Jednym z bardzo niewielu dzienników dostępnych w katalońskich kioskach, który nie poświęcił okładki w głównej mierze debiutowi Lewandowskiego na Camp Nou, był kojarzony z Madrytem "As". Tam z okładki spoglądał gracz Realu - Vinicius. A o "Lewym" było na okładce tylko drobnym druczkiem.