Poniedziałek przyniósł ujawnienie kluczowych rozstrzygnięć w plebiscycie Złotej Piłki organizowanym przez francuski magazyn "France Football", w którym głosują dziennikarze z całego świata. Robert Lewandowski zajął 12. pozycję. Jest to małe zaskoczenie, bo większość ekspertów sądziła, że Polak będzie w stanie znaleźć się w czołowej dziesiątce, której kolejność jest ujawniana dopiero podczas uroczystości w Theatre du Chatelet. Dla przykładu - na 10. miejscu snajpera Barcelony umieścili redaktorzy serwisu Goal.com w swoim "power rankingu". Elektorzy z całego świata biorący udział w głosowaniu byli jednak nieco mniej przychylni 35-latkowi. W drugiej dziesiątce wyprzedził go jeszcze skrzydłowy Liverpoolu Mohamed Salah. Przypomnijmy, że rok temu "Lewy" zajął czwarte miejsce, ustępując tylko Karimowi Benzemie, Sadio Mane i Kevinowi de Bruyne. Teraz naszemu rodakowi nie pomogło nawet zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, korona króla strzelców LaLiga czy awans do 1/8 finału mistrzostw świata z reprezentacją Polski. W kampanii 2022/23 Barcelona odpadła najpierw jesienią z Ligi Mistrzów po fazie grupowej, a w lutym w 1/16 finału Ligi Europy z rąk Manchesteru United. Haaland zachwycił na gali Złotej Piłki. Show skradła jednak jego ukochana Złota Piłka 2022/23. Robert Lewandowski z dwunastym miejscem Właśnie to w połączeniu z coraz słabszymi indywidualnymi występami Polaka mogło zadecydować o takich ocenach. Choć wciąż był bramkostrzelny, to fani zaczęli zwracać uwagę na jego coraz gorszą kontrolę futbolówki czy zawodzącą decyzyjność na boisku. Dwunasta pozycja Lewandowskiego jest jego najniższą od 2018 roku, kiedy to znalazł się poza czołową trzydziestką. Z drugiej strony mimo upływu lat wciąż pozostaje w światowej czołówce. Zaznaczmy również, że nagroda jest przyznawana nie za rok kalendarzowy, lecz za sezon. Lewandowski nie zjawił się osobiście w stolicy Francji. Jak poinformował Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, tę decyzję podjął jeszcze przed El Clasico, kiedy nie wiedział nawet, czy będzie mógł zagrać przeciwko Realowi Madryt. Ostatecznie pojawił się na murawie w drugiej połowie. Skupia się jednak na powrocie do stuprocentowej dyspozycji fizycznej. Kolejne ciosy, to zaboli Lecha Poznań. Wszystko tuż przed ważnymi meczami